Rozdział 6

484 97 32
                                    

Nadal nie dociera do mnie, że właśnie szykuję się na pierwsze spotkanie z zespołem. Nastroiłam mojego fendera, ubrałam się stylowo i jestem gotowa do wyjścia. Chłopcy mają pozostały sprzęt, którego będę potrzebować.

Okazało się, że miejsce, w którym odbywają się próby The Shrimp, znajduje się piętnaście minut drogi od mojego domu. Kto by się tego spodziewał? Jakim cudem nigdy wcześniej nie spotkałam Jamesa?

Wczoraj trochę posiedzieliśmy u mnie w altance... Trochę długo. Najpierw sporo rozmawialiśmy, by móc się lepiej poznać. Czasami, gdy coś mówiłam, James był bardzo miły, a chwilami czułam się, jakby ze mnie drwił. Na szczęście opowiedział mi też o sobie, więc mogłam się do niego przekonać. A przynajmniej spróbować.

– Może chciałabyś zagrać kilka kawałków The Shrimp? – zapytał w pewnym momencie.

– Kiedy? Teraz?

– Tak.

Początkowo nie chciałam wpuszczać do domu, bądź co bądź, obcego człowieka, ale ostatecznie się zgodziłam.

Weszliśmy do mojego pokoju przez balkon. Stresowałam się jak diabli! Nie wiem, dlaczego tak się bałam jego oceny. Chyba zaczęło zależeć mi na dołączeniu do tego zespołu...

Mój gość był bardzo dobrze przygotowany do naszego spotkania. Jakby z góry założył, że uda mu się mnie przekonać. Pokazał mi niektóre piosenki i poprosił, bym je zagrała. Zrobiłam to. Bez przerwy mnie komplementował, a ja cieszyłam się, że pozytywnie przeszłam ten nieoficjalny casting.

Później wróciliśmy do altanki, gdzie dowiedziałam się, że James Steel mieszka z rodzicami i młodszą siostrą w tym samym mieście, co ja. Obiecał mi, że kiedyś mnie do siebie zaprosi, ale... Przecież jeszcze przed wczorajszą rozmową go nie lubiłam, więc chyba... Zresztą nieważne.

Choć właśnie James jest założycielem i wokalistą w The Shrimp, to próby odbywają się w domu u Mike'a, w specjalnie do tego przeznaczonym pomieszczeniu. Trochę się denerwuję, ale podobno jest tam przytulnie i nastrojowo.

Mike ma dwadzieścia dwa lata i gra w zespole na gitarze basowej. Oprócz niego do The Shrimp należy współzałożyciel i perkusista Douglas, który ma dwadzieścia lat oraz najmłodszy z nich, drugi gitarzysta Keith, który jest w moim wieku.

Pytałam się Jamesa, czy nie woleliby grać z mężczyzną i wtedy poznałam całą prawdę... Byłam zszokowana i poważnie rozważałam ucieczkę.

Jakiś czas temu byłam w kinie. Sama. Miałam przy sobie dziennik, w którym często zapisywałam różne sentencje, własne myśli albo po prostu rzeczy, które muszę wykonać. Nieopatrznie położyłam go na sąsiednim siedzeniu i zapomniałam zabrać. Później byłam załamana, ale pocieszałam się tym, że nie pisałam tam zbyt prywatnych rzeczy – takie trzymam dla siebie lub Dana. Pogodziłam się z myślą, że już nie odnajdę swojej zguby.

Wczoraj okazało się, że mój notes został znaleziony przez Jamesa, który był na kolejnym seansie.

– Lubię go czytać, kiedy nie mam humoru – wyznał. – Jesteś zabawna, ale nie śmieszna. Wydajesz się też błyskotliwa i rozważna, jak na swój wiek.

– Jak na swój wiek? – powtórzyłam. – Jestem dorosła.

– Ach, no tak, od trzech tygodni.

– Jesteś przerażający – stwierdziłam, na co on parsknął śmiechem.

W notesie oprócz daty urodzenia, zapisałam słowa „przegląd muzyczny" z dokładnym adresem, dniem i godziną. James uznał, że koniecznie musi mnie poznać, więc pojechał na ten właśnie konkurs. Nie spodziewał się, że jestem aż tak dobra. Nie podszedł wtedy, ponieważ od razu po ogłoszeniu wyników pojechałam do domu. Ponoć nie wierzył własnym oczom, gdy ujrzał mnie wtedy w knajpie naprzeciw pizzerii. Zapytałam, dlaczego po prostu nie próbował mnie znaleźć – podobno nie chciał mnie przestraszyć. Nie udało mu się. I tak mnie przestraszył.

Dream Big #1 ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz