11. Why were you avoiding me?

Start from the beginning
                                    

— Yoongi. — Hoseok kucnął przy nim i złapał go delikatnie za ramię, jednocześnie wywracając oczami, gdy ten tylko szerzej się uśmiechnął. — Śmierdzisz wódką, krwawisz i nie ważne jak bardzo nie chcę z tobą teraz rozmawiać, szczególnie gdy, jak już wspomniałem, śmierdzisz wódką, to i tak nie mogę cię tutaj tak zostawić. Dlatego błagam, chociaż ten jeden raz, współpracuj, hm?

Minęło parę sekund nim Yoongi otworzył oczy, ściągnął wargi i westchnął, podpierając się dłońmi o podłogę i delikatnie unosząc ku górze swoje osowiałe, ociężałe i gdzieniegdzie opuchnięte od nadmiaru alkoholu ciało.

Otrzepał się, a Hoseok wstał i zrównał się z nim czekając, aż ten zrobi cokolwiek innego niż stanie i gapienie się przymglonym wzrokiem prosto w jego twarz.

— Będę o tym wspominał — wyrzucił z siebie nagle. — Kiedy tylko będę chciał.

— Błagam cię—

— Chyba, że pościelisz mi łóżko. — Uniósł ku górze palec i minął milczącego Hoseoka, po czym zataczając się wszedł do łazienki.

— Da się zrobić — mruknął, odprowadzając go wzrokiem spod przymrużonych powiek.

Yoongi usiadł na pralce i wystawił rękę do przodu.

— Boli — westchnął, gdy Hoseok wszedł do łazienki upewniając się, że drzwi do pokojów Namjoona i Briana nadal są zamknięte.

Miał nadzieję, że żaden z nich się nie obudził. Niezręczne spotkanie w środku nocy to ostatnie, czego w tamtym momencie tak naprawdę chciał.

— Co ty nie powiesz — skwitował, zerkając w lusterko i łapiąc się za policzek.

Spojrzał na swoje usta, po czym z przykrością i lekkim strachem stwierdził, że nadal są z lekka zaróżowione i opuchnięte. Po dosyć długiej jedzie samochodem i ciągłym mętliku myślowym w głowie nadal nie umiał powiedzieć, dlaczego zrobił to co zrobił. Przecież mógł uciszyć Yoongiego w zupełnie inny sposób, na przykład uderzając go tak, jak sam został uderzony. Gdyby wiedział, że tak to wszystko skończy, najpewniej zdecydowałby się właśnie na taki krok. Jednakże czasu cofać nie potrafił.

— Seoook — Yoongi jęknął, uderzając delikatnie piętą o zamknięty bęben pralki. — Booooli.

— Super, co z tego?

— Nakleisz mi plasterek?

— Ile ty masz lat? Pięć? — Hoseok prychnął i odwrócił się w jego stronę, opierając się o umywalkę i zaplatając ręce na piersi.

— Nie. Ale chciałbym. — Wzruszył ramionami i ziewnął przeciągle, nadal wystawiając rękę przed sobą.

Hoseok obrócił się gładko na pięcie i kucnął przy szafce pod umywalką, po czym wyciągnął z niej czerwoną, niewielką, domową apteczkę. Otworzył ja i postawił niezbyt stabilnie na brzegu umywalki, wyjmując napoczętą już paczkę plastrów, płyn dezynfekujący i jałową gazę, zapakowaną próżniowo w folię. Położył wszystko na pralce obok uda Yoongiego, a ten patrzył na jego dłonie, przygryzając lekko wargę.

— Masz ładne, długie palce.

— Wiem. — Hoseok nie zrobił sobie z wiele z dziwnego komentarza, delikatnie jednak marszcząc czoło, jakby z przyzwyczajenia.

Rozerwał opakowanie z gazą i polał je płynem dezynfekującym, czując jego charakterystyczny zapach.

— Myślałeś kiedyś, żeby nosić pierścionki?

— Gdybym chciał nosić pierścionki, to nigdy nie zostałbym strażakiem.

— Ale po godzinach... — Yoongi uniósł swoją poranioną dłoń i próbował dotknąć nią palców Hoseoka, ale ten, nawet tego nie zauważając, chwycił jego nadgarstek i przyłożył gazę do największej szramy na jej środkowym knykciu. — Kurwa — Yoongi syknął, wiercąc się w miejscu jak fryga.

THE FIREFIGHTER [yoonseok]Where stories live. Discover now