Rozdział 11

1.4K 98 17
                                    

- Ty się tniesz? - Spytał zszokowany Bill z niedowierzaniem.

- Zostaw! Dlaczego nie mogę się ruszyć?! - Krzyknąłem na cały dom. Puścił moją rękę i pstryknął palcami po czym się poruszyłem aby się upewnić że mnie tak jakby "odmroził". Spojrzałem na niego z gniewem w oczach. Miał głowę spuszczoną w dół. Po kilku sekundach zaczęło coś podobnego do krwi spływać po jego bladych polikach.

- To...przeze mnie? - Spytał z załamanym głosem. Coraz więcej czerwonej cieczy zaczęło spływać z jego oczu. Zaczęło robić mi sie go żal.

- ... - Nie wiedziałem jak odpowiedzieć. - To nie twoja wina...sam to sobie zrobiłem i teraz mam konsekwencje tego jaką głupotę zrobiłem... - Postanowiłem tak odpowiedzieć. Nie chcę aby się winił. Położył swoje dłonie na moich cięciach. Po chwili jak puścił magicznie zniknęły. - Jak...? Przecież... - We mnie było równocześnie kilka emocji...zdziwienie, odraza do samego siebie, smutek, żal...to tylko część. Bill spojrzał mi w oczy, miał smutny uśmiech po chwili zaczął podwijać rękawy. Widziały na nich moje cięcia.

- Jak na razie tylko tyle mogę zrobić abyś się czuł lepiej...chce dla ciebie jak najlepiej, strata ciebie lub poważna krzywda zabijała by mnie od środka, nie chce patrzyć na twoje rany. Wolę nawet zginąć aby coś ci się stało. - C-co? Zaczął to mówić jakby...cos do mnie czuł? O czym ja w ogóle myślę? Przecież to niemożliwe! A tak na to spoglądać...on serio woli zginąć niż aby coś mi się stało? I ja to słyszę od demona który chciał wymordować całą moją rodzinę i zrobić z ziemi piekło. Przecież nawet nie mogę mu ufać...i to na dodatek wuj Stan się poświęcił aby przywrócić Gravity Falls do normalności, a się okazuje że ten durny demon jednak on żyje. Chociaż, on przeniósł moje rany na swoje ciało i teraz to on cierpi z mojej własnej głupoty.

- Przepraszam Bill, i dziękuję. Nie powinieneś tego dla mnie robić... - Spuściłem głowę w dół, nie mogę na niego patrzeć. To poczucie winy że ktoś się dla mnie stara jest przytłaczające. Niespodziewanie mnie przytulił.

- Dla mojej Sosenki zrobię wszystko, nawet jeśli miałbym zginąć.

- Każdy tak mówi...-Każdy tak mówi jeśli kogoś się kocha...szkoda że ja nie mogłem poczuć prawdziwej miłości. Cóż...życie ma według nas różne zamiary.

- Każdy tak mówi aby osoba druga była szczęśliwa, jednak większość ludzi woli poświęcić nawet swoich bliskich aby tylko samemu nie zginąć. Tutaj ludzie są bardzo egoistyczni i zważają tylko na siebie. Jeśli będzie sytuacja że będziesz w zagrożeniu i nie będzie innego wyjścia zginę dla ciebie.

- Dziękuję że tak mówisz. - Trwając w uścisku demon się odsunął krok w tył po czym chwycił za mój podbródek. Jego twarz była niebezpiecznie blisko mnie, nagle...

______________________________

Sorka ale byłam z tymi pojebami w Warszawie i nie miałam jak pisać rozdziału bo tamci mi co chwilę wyrywali telefon i pisali jakieś chore rzeczy. Nie chcecie wiedzieć jakie...
I też musieli codziennie Kurwa grać albo w calowaną butelkę (Ja byłam od muzyki więc nie grałam ) i cały czas tylko czekałam aż jakiś z tych pojebów wylosuje drugiego i aby był gejowski pocałunek xd
Nawet pocałował się mój ship! <3
Przepraszam Kuba i Eryk xD
Wiec no rozdział krótki ale mam ostatnio mało czasu i wena na dodatek nie dopisuje. Ale Polsat akurat musiałam zrobić. ;>

Ciemność... / BillDip /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz