Rozdział 2

2.8K 168 127
                                    

Kto to Kurwa jest?

- Cóż za miłe spotkanie Sosenko. - Uśmiechnął się do mnie.

- Kim ty jesteś? Nie znam cię... - Zaczął się śmiać co mnie zdenerwowało.

- Trochę się zmieniłem. Ten wygląd i błękitne płomienie niczego ci nie przypominają? - Wyczarował w swojej dłoni ogień.
Stałem tak przerażony, nie miałem cholernego pojęcia kto to jest.

- N-niczego...

- Podpowiem ci... Pamiętasz tego demona snów z przed paru lat? Taki żółty trójkąt. - Tym razem już wiedziałem kto to jest. To jest Bill!
Fuck, fuck, fuck.
Okej... Gdzie spierdolić i jak spierdolić?
Pobiegłem w losowe miejsce aby tylko uciec...
Zatrzymałem się w miejscu gdzie znalazłem staw... Spojrzałem w wodę.

- NIE PATRZ TAM DIPPER! - Jak on się tutaj znalazł? Spojrzałem w wodę... Upadłem na ziemię...przed tym jeszcze usłyszałem demona - Kurwa...

Wokół mnie znajdowała się Ciemność.
Gdzie jestem?

- Obudziłeś się? - Spytał dobrze mi znany głos.

- Nie podchodź do mnie! Co mi zrobiłeś?! - Nic nie widziałem chociaż że myślałem że mam otwarte oczy.

- Ten staw... Łączy on dwa światy... Świat demonów nazywany ,,Gehenna" oraz świat ludzi w którym teraz żyjemy ,, Assiah".
Te światy nie mogą się że sobą komunikować w żaden sposób...ale ten staw... Jak w niego spojrzysz... Jest 5 opcji...pierwsza jest taka że zobaczysz siebie jakbyś teraz żył w Gehennie czyli cały zakrwawiony itp. Druga że wciągnie cię do tego straszliwego świata gdzie cie zabiją.
Trzecia jest taka że dostaniesz wylewu krwi co spowoduje natychmiastową śmierć. Czwarta jest taka że spowoduje u ciebie amnezję która wywoła depresję... Oraz piąta która stała się w twoim przypadku... Stracenie wzroku. - Jak?! Jestem ślepy?! - Niestety ale tak...

- Nie czytaj mi w myślach! Gdzie ja teraz jestem?

- Jesteśmy w lesie. Odciągnąłem cię od tego stawu jakby coś.

- Ty się o mnie martwisz? - Heh.. Prędzej myślałem że mnie zabije niż ochroni przed stawem.

- Tak, zmieniłem się. Nie lubię już raczej patrzeć na zakrwawionych ludzi... I spokojnie nie zrobię krzywdy twojej rodzinie. Może być że powiemy im że nagle jak szles przez las zemdlałes, straciłeś wzrok a ja ci pomogłem i z tobą zamieszkam okej?

- Co? Ty u mnie nie będziesz mieszkał!

- No weź nie mam gdzie się podziać.

- Ale nie zaglądasz do laboratorium, nic nie wygadujesz na ten temat mojej rodzinie i najważniejsze... Nie zrobisz im nic złego.

- Nawet nie mam takiego zamiaru. Poczekaj pozwolę ci wstać. - Poczułem jak ktoś mnie podnosi na równe nogi.

- Wiec idziemy do Tajemniczej chaty huh? - Spytałem.

- Tak. - Nagle uderzyłem głową o drzewo.

- Ał!

- Wszystko okej?

- Oprócz tego że ciebie spotkałem i straciłem wzrok, tak. - Wstałem na równe nogi i trzymałem się za obolałą część głowy.

- Może bedę cię trzymać za rękę? Żebyś już nie wpadł na drzewo.

- O nie, nie, nie, nie, nie, wolę już się wywalić z 30 razy ale nie będę cię trzymał za rękę!

- No dobrze jak chcesz.

Spokojnie dotarliśmy do tajemniczej chaty.
No zaliczyłem parę upadków po drodze ale nic mi nie jest. Bill zdaje się być spokojnym... Tacy są najbardziej fałszywi... Dlaczego go w ogóle wpuszczam do mojego domu?

- Już jesteśmy Sosenko.

- W porządku. Jakby coś u nas jest impreza.
Jeśli ktoś cię spyta kim jesteś powiedz ze spotkałeś mnie nieprzytomnego w lesie i mi pomogłes i z nami chwilę zamieszkasz dobrze?

- Jasne, a jak ktoś mnie spyta o nazwisko?

- Wymyśl coś. Imienia możesz korzystać swojego. - Szukałem klamki od drzwi aby je otworzyć. Po kilku sekundach znalazłem i otworzyłem. - Bill jest tu ktoś?

- Nie.

- Dobrze to idziemy do mojego pokoju. - Podszedłem do schodów i po nich weszłem.
Teraz tylko które drzwi od pokoju są moje? - Bill... Na których drzwiach jest sosna?

- Na tych po lewej - Otworzył mi drzwi do pokoju po czym rzuciłem się na łóżko. - To co zamierzasz robić?

- Nie wiem, kiedy utracilem wzrok 3/4 możliwości mam zablokowanych...

- Mówiłem abyś tam nie patrzył... Ehh w sumie to moja wina, nie powstrzymałem cię i spojrzałeś. Jedynym plusem jest to że żyjesz. Idę na dół. - Wyszedł na dół, pewnie na imprezę.
Ja zostałem sam. Szukałem telefonu i słuchawek musiałem je zostawić na biurku.
Po trudnych zmaganiach znalazłem.
Teraz jeszcze trudniejsze wyzwanie... Włączyć muzykę.
Po 15 minutach w końcu puściłem muzykę.

Pov. Bill

Chyba tu się całe miasto zebrało! Tutaj jest parę set ludzi. Nagle spotkałem Gwiazdeczkę.
Czy ona nie jest za młoda aby ubierać takie wyzywające ciuchy? Podeszła do mnie.
Wskazywało na to że jest pijana.

- Cześć przystojniaku, nigdy cię tu nie widziałam.
Jak się nazywasz? - Przytulił się do mojego torsu. Ehh... Może nie powinienem tutaj przychodzić... Ale czy ona też nie jest za młoda na alkohol?

- Bill. Możesz mnie puścić?

- Bill, niezbyt lubię to imię ale mi nie przeszkadza. - Wysłała mi ten swój uśmiech. Pewnie chce mnie przelecieć.
Jeśli już będę robił ten pierwszy raz to chce z sosenką a nie z jego siostrą.

- Nie mam czasu, puść mnie. - Powiedziałem chłodnym tonem głosu.

- A do kogo się tak śpieszysz? Czy ja Ci nie wystarczam? - No teraz to przeżywałem wkurw lvl hard. Odepchnąłem ją od siebie i szybko uciekłem.

Nagle ktoś do mnie podszedł. Był to szósteczka!

- Dzień dobry. Przepraszam że pytam ale kim jesteś? Nigdy cię nie widziałem. - Usłyszałem Jego myśli "Czy to jest Bill? Przecież go pokonaliśmy." Dobra tak jak powiedział sosenka.

- Było to tak. Przechadzałem się po lesie i ujrzałem Dippera leżącego na ziemi.
Pomogłem mu wstać. Wskazuje na to że oślepł.
Powiedział abym z wami zamieszkał bo nie mam domu, ponieważ wyrzucili mnie z jednego mieszkania.

- Wszystko jest w porządku z Dipperem?! Gdzie jest teraz?! - Ford był bardzo niespokojny.

- Spokojnie...jest w swoim pokoju. - Ford energicznie pobiegł na górę a ja za nim.
Otworzył drzwi od pokoju Sosenki.

- Dipper!

- Wujek Ford? Co się stało?

- Czy to prawda że nic nie widzisz?! - Chłopaka na chwilę zatkało. Nie mógł odpowiedzieć.

- Tak... - Ford szybko podbiegł do niego i przytulił. Nawet smutne, ale jakoś nie za bardzo mnie wzruszyło. Ford puścił Sosenke i spojrzał na mnie.

- Podobno taki Blondyn cię uratował i ma z nami zamieszkac. Znasz go?

- Tak. Nazywa się Bill. Może z nami zamieszkac?

-... Może... Ale ma nie sprawiać kłopotów, Jasne?

- Jasne. - Ford wyszedł za drzwi.

- Sosenko... Mam mały problem. - Zostaliśmy już sami z Pine Tree w pokoju.

- Jaki? Łóżko na spokojnie przecież możesz sobie wyczarować.

- Nie o to mi chodzi. Twoja siostra najwyraźniej jest pijana, ubrala się bardzo wyzywające i na dodatek chce mnie przelecieć. W tym problem.

- Mabel?! Ja rozumiem że podrywa każdego ale że ciebie?! - Miał lekki rumieniec co wyglądało mega słodko. Teraz to mam ochotę go przelecieć. Nie no koniec z tym.
Wstał z łóżka po czym chciał wyjść z pokoju, jednak potknął się o coś i wylądował w moich ramionach...

_________________

Sory za błędy itp ;~;



Ciemność... / BillDip /Where stories live. Discover now