Rozdział 7

1.7K 91 55
                                    

- Zabije gnoja...

- Spokojnie Bill. To było 2 lata temu. Nie musisz się nim martwić bo już nie zrobi krzywdy Dippowi. - Uśmiechnęła się do mnie - I za ten pocałunek...sorka nie wiedziałam że jesteś homo i w ogóle...- Trochę się zawstydziła.

- Wszystko w porządku Gwiazdeczko. Mam Jeszcze jedną sprawę do ciebie...

- Tak? O co chodzi?

- Jutro musisz zająć czymś Stanleya aby go nie było w domu, okej?

- Po co?

- Jutro przyjeżdża mój brat, który może uleczyć jedno oko Sosenki. Nazywa się Will i jest między-wymiarowym lekarzem. Kilkakrotnie po różnych bitwach i walkach które stoczyłem pomógł mi. Skontaktowałem się z nim i powiedział że może jedynie uleczyć jedno oko.

- To świetnie!

- Tak, a teraz wymyśl coś aby zająć czymś jutro swojego wujaszka i jakby coś Will będzie tu jutro o 8.00 . - Powiedziałem wychodząc z pokoju. Po chwili usłyszałem jedynie : "Robi się!"
Postanowiłem pójść do pokoju Sosenki.
Nacisnąłem delikatnie klamkę...
Zamknięte.

- Mabel? - Usłyszałem głos Sosenki zza drzwi.

- Nie, Bill. Jak co się udało znaleźć klucz od drzwi?

- Nie ważne. Jeśli chcesz to wejdź, przecież możesz się przeteleportować. - Racja. W ułamek sekundy znalazłem się koło łóżka na którym leżał sosenka z zamkniętymi oczami, zauważyłem że na stoliku obok łóżka znajdował się klucz.

- Co chciałeś?

- Właściwie to nic. Mam zamiar iść spać za chwilę.

-  A która jest godzina? - Spojrzałem na zegar który pokazywał 19:55.

- Za pięć ósma.

- I ty zamierzasz iść spać o prawie dwudziestej? Normalni ludzie chodzą spać o 22.00.

- No to co mam robić?

- Może posłuchaj muzyki albo coś...

- A może że sobą porozmawiamy? - Jeden z typowych sposobów na zapoznanie się bliżej.

- Jak tam chcesz. A tak ogólnie ile masz lat?

- Na ludzkie lata 18 i mam urodziny 14 czerwca.

- A masz jeszcze jakiś braci oprócz Willa?

- Tak, jest jeszcze Kill ale nie jest zbyt przyjaznym demonem. Will jest dosłownie jego przeciwieństwem. Ogólnie jest tak ja jestem najstarszy bo mam 18-nastkę później jest Kill który ma 17 lat i na Will który ma 15 lat.

- A Will nie powinien chodzić do jakieś szkoły czy coś? Skoro jest lekarzem to chyba skończył szkołę.

- U nas jest inaczej. Szkołę kończymy w wieku 13/14 lat ludzkich i wtedy jeśli ktoś chce iść na studia to idzie jeśli nie to powinien szukać jakieś pracy. Will nie chodził na studia i co mnie zdziwiło bez żadnych kwalifikacji go przyjęli jako lekarza.

- Zazdroszczę też chciałbym kończyć szkołę w wieku 14-nastu lub 13-nastu lat...

- Jednak jest tak że mamy mało wolnego i duzo sprawdzianów, kartkówek i prac domowych. Jest tego 3 razy więcej niż u was.

- Ooo... To już nie chce tam chodzić... A Kill chodzi do pracy i czy ty też chodzisz?

- Kill oraz ja nie chodzimy do pracy. Lepiej chodźmy już spać bo Will przychodzi o 8.00 a my musimy się wyspać i jakkolwiek ogarnąć.

- No dobra... Dobranoc.

- Dobranoc Sosenko.

*7.49 jutro*

Obudziłem się, sosenka też spał no cóż nie chce mi się wstawać.

- Dipper! Już jest 7.50! A wy jesteście dalej w łóżkach!

- Dlaczego nas nie budziłaś wcześniej?! - Krzyknął Sosenka.

- No musiałam czymś zająć wujka!

- Dobra Mabel po prostu na spokojnie się ubierzemy i może zdążymy... - Odparłem z nadzieją w głosie.

- A nie możesz najzwyczajniej pstryknąć palcami i już będziesz ubrany? - Zapytała Gwiazdeczka

- Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem? Ciebie też Sosenko przebrać? - Spytałem.

- No tak. - Pstryknąłem palcami i na sobie od razu mieliśmy ubrania i ogarnięte fryzury. Znaczy sosenka dalej miał takie jak rano. Spojrzałem na zegar - Schodźmy już bo jest 7.55.

Gwiazdeczka pomogła sosence zejść. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Podbiegłem aby otworzyć.
Był to Will.

- Cześć bracie! - Od razu mnie przytulił.

- Witaj Will. Możemy przejść do rzeczy? Później pogadamy. - Zaprowadziłem go do salonu gdzie obecnie była Gwiazdeczka i Sosenka. - To jest Mabel aka Gwiazdeczka oraz Dipper aka Sosenka. Dobra przedstawiania już dosyć.

- Czyli Dippera operować tak? - Spytał Will.

- Tak. Mówiłem Ci już. Gdzie go będziesz operował?

- Najlepiej tutaj, jest dużo miejsca. Mabel, Bill musicie wyjść.

- Dlaczego? Muszę być przy moim bracie! - Will w między czasie rozkładał stół.

- Dlatego że to nie operacja na którą można patrzyć. Ujrzeć wroty Gehheny to jak samobójstwo. Proszę, wyjdźcie. - Razem z Mabel weszliśmy do pokoju Dippera.

*Pov. Dipper*

- Dipper czy ty coś widzisz? Albo widziałeś? - Spytał Will.

- Ostatnio mój wujek mógł zabić Billa. Wtedy moje emocje brały nade mną górę i mogłem coś zobaczyć i jeszcze rozerwałem metalowe łańcuchy!

- Dobrze, masz przed sobą stół operacyjny jakbyś mógł na nim się położyć. - Usiadłem na stole. - Dam ci środki usypiające gdyż ta operacja jest bardzo bolesna. Napij się tego. - Podał mi coś w rodzaju bidonu do rąk. Napilem się, po kilku sekundach zasnąłem....

________________

Taaaa mam teraz wolne i mogę zrobić pojutrze jakiś rozdział ;D

Ostatnio bawiłam się Gacha Life i zobaczcie to xd

Ostatnio bawiłam się Gacha Life i zobaczcie to xd

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Taaaa...jestem chora psychicznie wiem to od paru lat...no chociaż teraz możecie zobaczyć jak wyglądam. No oczywiscie nie mam takich uszek ale było mi pusto na głowie xD. Tak samo moja bff nie ma chaszczy na głowie XD

Na ile oceniacie moją pracę w Gacha?

-5/10 czy jeszcze mniej? :>

Ciemność... / BillDip /Where stories live. Discover now