-Co? Żadnego komentarza, że to było niemęskie lub że nie potrafię gotować? - zmarszczył brwi, na co zachichotałam i wzięłam się do jedzenia.

Żadne komentarze nie były potrzebne.

Zaczęliśmy jeść, a ja o dziwo musiałam przyznać, iż Kim był coraz lepszym kucharzem, a jego umiejętności zmierzały w dobrą stronę. W końcu jeszcze niedawno mylił kawę z herbatą, choć sama już nie wiem, czy to się zalicza do gastronomii. Cóż, niezaprzeczalnie, TaeTae był bardzo osobliwą osóbką.

-Dzisiaj jedziemy jednym autem. - powiedział w pewnym momencie chłopak, podczas gdy ja wsadziłam talerze do zmywarki i umyłam ręce.

-A co z Jiminem? Może zobaczyć nas razem - przygryzłam wargi niepewna. Nie byłam za takimi pomysłami, bo mimo wszystko to była praca i nie chciałam mu podpadać. Nie miałam zamiaru być drugą Yoosung i macać się z innymi w firmie przy ludziach.

-Dzisiaj powinnaś wyjaśnić z nim ostatnią sytuację - Tae zacisnął szczękę. - Chyba, że wolisz, abym ja to zrobił.

Wyobraziłam sobie posiniaczoną twarz Parka.

-Może lepiej nie - skrzywiłam się. - A co z Yoosung? Nadal będziesz się z nią lizać, gdy ja mam odrzucać Jimina? - zadałam nurtujące mnie pytanie.

Taeś podszedł bliżej, stanął naprzeciwko mnie i zniżył głowę tak, że był na tej samej wysokości.

-Mój mały krasnalek jest zazdrosny? - zaczął tarmosić moje włosy, które z idealnej fryzury stały się stogiem siana.

Zmarszczyłam nosek.

-Ale moje bubu jest urocze - przytulił mnie, a ja się zarumieniłam, na co znowu zaczął się cieszyć jak głupi.

-Nie jestem twoim bubu, frajerze - powiedziałam rozbawiona, a on spojrzał na mnie oburzony i pstryknął w nos. - Lepiej rusz tyłek i się pospiesz, bo za chwilę się spóźnimy. - rzuciłam i chwilę później stwierdziłam, że najwyższy raz się przebrać.

-Idź się ubrać, Tae - powiedziałam i skierowałam się na górę. Oczywiście nie obyło się bez klepnięcia w tyłek, na co zirytowana westchnęłam pod nosem.

-Ubrać? Po co, przecież tak jest wygodnie i gorąco. - oblizał wargi, idąc za mną.

-Będziesz paradować w pracy bez koszulki? - spytałam, gdy weszliśmy do sypialni, a mój wzrok mimowolnie zjechał na umięśniony tors chłopaka, mokry od prysznica, który rano brał.

-Myślę, że wszystkie kobiety byłyby zadowolone - uśmiechnął się niegrzecznie i opuszkiem kciuka potarł swoją wargę.

Wzruszyłam ramionami.

-Kobiety może i tak, ale jeśli chodzi o Parka, to wątpię. Sorry, Tae, ale to ja jestem w jego typie.

-Wiem - rzucił - W końcu jedyne dobre, co ma to gust, bo mu się podobasz.

Zarumieniłam się.

-Dzięki - ucięłam - A teraz lepiej wyjdź, bo chcę się łaskawie przebrać. - głową wskazałam drzwi.

-Po to tu przyszedłem, Williams. - położył ręce na mojej talii i wsunął je pod koszulkę, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Nie minęła chwila, a pojawiła się tam odznaczająca się malinka, czułam jego mokre i ciepłe wargi na swojej skórze, na co przygryzłam usta i lekko odchyliłam głowę do tyłu.

-Ej, jak ja to później ukryję? - jęknęłam, a on uśmiechnął się bezczelnie.

-O to właśnie chodzi. Nie ukryjesz. Niech inni zobaczą, do kogo to boskie ciałko należy.

The last photography |K.ThWhere stories live. Discover now