Gdy rano się obudziłam, miejsce obok mnie było puste, a Tae nigdzie nie było. Ziewnęłam pod nosem i podniosłam się, zerkając na zegarek. Było jeszcze wcześniej, więc nie musiałam się martwić o spóźnienie do pracy.
W łazience umyłam twarz i zęby oraz uczesałam włosy. Później zrobiłam delikatny makijaż, składający się jedynie z podkładu, tuszu, kreski i brzoskwiniowego różu. W takim wydaniu zeszłam na dół do kuchni. Stwierdziłam, że przebiorę się później.
-Dzień dobry, księżniczko - powiedział Taehyung swoim niskim głosem, gdy objęłam go od tyłu. Stał do mnie plecami, nachylał się nad blatem przy mojej wyspie kuchennej i coś kroił - Masz ochotę na naleśniki?
Zmarszczyłam brwi.
-Zrobiłeś naleśniki? Sam?
Pokiwał głową i uśmiechnął się kwadratowo.
-Specjalnie dla ciebie, skarbie - przytulił mnie w talii i złożył pocałunek na moim czole, na co wygięłam wargę w „podkówkę" i przyciągnęłam go do siebie, nasze usta się złączyły, a on przyparł mnie do ściany, tak, że dotknęłam jej plecami.
-Grabisz sobie, Williams - mruknął pociągająco, nie spuszczając ze mnie swoich czarnych tęczówek. Nasze twarze były na tej samej wysokości, a dzieliło nas jedynie parę centymetrów.
-Nigdy nie mówiłam, że będzie łatwo - kącik moich ust drgnął, a wtedy on znowu mnie pocałował; tym razem dłużej i namiętniej, a jego dłonie zjechały na moje pośladki.
Zaśmiałam się pod nosem.
-Ty cały czas tylko o jednym. - zaczęłam tarmosić jego policzki i chichotać pod nosem.
Również się zaśmiał.
-Ty potrafisz zepsuć atmosferę w najlepszym momencie - powiedział i podniósł jedną brew.
-Uczę się od najlepszych - spojrzałam na niego znacząco. - Co z naleśnikami?
Oblizał wargi.
-Naleśniki mogą poczekać, księżniczko. - uśmiechnął się pod nosem i znowu się przysunął, jeżdżąc dłońmi po moim ciele, na co go delikatnie odepchnęłam.
-Naleśniki może i tak, ale praca już nie.
-A co, spieszy ci się do Parka? - prychnął.
Zmarszczyłam brwi.
-Czyżbyś był zazdrosny, kosmito? - spytałam prowokująco, opuszkami palców muskając jego usta.
Odwrócił się i zignorował moje słowa.
Aha, czyli włącza się tryb „foch".
-Taeś... - przytuliłam jego plecy. - Przecież wiesz, że to ty jesteś moim ulubionym alienem.
-Masz kilku alienów?! - oburzył się. - Ale to nielegalne!
Zaśmiałam się i pokręciłam przecząco głową.
-Ty jesteś moim najlepszym i jedynym alienem - uśmiechnęłam się.
Prychnął.
-Wiem, po prostu chciałem usłyszeć, jak to mówisz - jego twarz rozjaśnił kwadratowy, szeroki uśmiech.
Wysunął krzesło, żebym na nim siadła, a on zajął miejsce naprzeciwko i podsunął mi duży talerz z paroma naleśnikami posypanymi jakąś kolorową posypką. Z poziomek ułożył kształt serduszka.
Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie. To był jeden z takich momentów, kiedy zdawałam sobie sprawę, ile on dla mnie znaczy.
-Dziękuję, Tae. - powiedziałam tylko i złapałam go za rękę.
YOU ARE READING
The last photography |K.Th
Fanfiction,, - Spójrz na mnie, nawet jeśli miałoby to być twoje ostatnie beztroskie spojrzenie w moją stronę. Powiedz, jak bardzo mnie nienawidzisz, wyznaj wszystko, co leży ci na sercu. Wyzywaj mnie, ile chcesz. Krzycz, kłóć się. Obrażaj mnie. Mów prawdę. Ca...