Rozdział 19

2.8K 134 14
                                    

Emma

Czuję, czyjś dotyk, a raczej palce. Poznaje je. Katy siedzi na mnie i czeka, aż się obudzę. Widocznie jej się nudzi, bo z nudów zaczyna palcami dotykać moim policzków, śmiejąc się. Otwieram leniwie powieki i mimowolnie uśmiech wskakuje na moją twarz.

— No nareszcie — mówi, pobudzając się po tym, jak widzi, że już się obudziłam.

— Co się stało słoneczko? — Pytam, przeciągając się i cicho ziewam.

— Tatuś zapisze mnie do przedszkola — piszczy podekscytowana.

— Ojejku naprawdę? — Jednak ten dzień zapowiada się od samych najlepszych rzeczy.

— W rzeczy samej — Z drzwi wychyla się Matt już bez kuli.

No tak pewnie zapytacie, dlaczego o tuż spieszę wam z wytłumaczeniem. Od wypadku minęły jakieś dwa miesiące. Dokładnie przedwczoraj poszliśmy na ściągnięcie gipsu, co prawda widzę, jak stara się normalnie funkcjonować, ale momentami nadal kuleje. Lekarz tłumaczył, że musi dbać o tę nogę, bo następnym razem może być jeszcze gorzej.

— Tatusiu dzwoniłeś już? — Pyta nie cierpliwie, nie chcąc, aby tatuś się rozmyślił.

— Myszko zadzwonię po południu — odpowiada spokojnie i wnosi tace ze śniadaniem. Właśnie w tej chwili chce prawić mu kazania, ale odpuszczam, po tym, jak patrzy na mnie wzrokiem "odpuść sobie" i stawia tace na stoliku nocnym.

— Dziękuje — posyłam w jego stronę wdzięczny uśmiech i ustawiam się do pozycji siedzącej.

Mała natychmiast zeskakuje z mojego łóżka i biegnie na dół zapewne oglądać swoje ulubione kreskówki. Za to ku mojemu zdziwieniu Matt nie opuszcza pokoju, tylko siada z drugiej strony łóżka obok mnie.

— Zjemy razem? — Pyta, unosząc jedną brew do góry.

— Z wielką przyjemnością — odpowiadam i stawiam tace miedzy nas.

Całą tacę zdobią dwie filiżanki kawy oraz pięknie przyrządzone kanapki. Uśmiecham się pod nosem. "To wszystko to jakiś popieprzony sen" myślę i zabieram jedną kanapkę z talerza. Jego wzrok mierzy mnie od góry do dołu, jednak staram się jakoś tego nie okazywać, że to zauważyłam.

— Bardzo smaczne kanapki zrobiłeś — stwierdzam, biorąc łyk kawy.

— To żadna filozofia po prostu są to zwykłe kanapki — odpowiada, również częstując się jedną kanapką.

— Zawsze lepiej smakuje, gdy ktoś zrobi. — Śmieje się lekko i na chwilę zatrzymuje swój wzrok na jego oczach.

— Dokładnie. — Unosi kącik ust ku górze i dopija kawę.

Kiedy już cała taca jest opróżniona, a kanapki zniknęły z talerza, odczuwam lekkie spięcie. W pewnym momencie słyszę huk. Trzask i płacz.

— Katy — mówimy w tym samym momencie i obaj zrywamy się na równe nogi. Matt jako pierwszy wybiega z pokoju, a ja tuż za nim. Zatrzymuje się na schodach i dostrzegam płaczącą Katy przytuloną do swojego taty. Cały przedpokój jest w szkle. Widzę, jak Matthew stara się ominąć szkło, żeby przypadkiem nie uszkodzić nagich stóp.

Pomóż mi odnaleźć siebie [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz