Rozdział 34

1.9K 99 28
                                    

Emma

- Czy ciebie do jasnej cholery pogięło? - patrzę na nią jak na wariatkę.

- Zrób go, chociaż dla pewności - prosi Clara, podając mi pudełeczko z testem.

- Jeśli matka cię nasłała, to powiedz jej, że nie jestem w żadnej ciąży! - unoszę się, gestykulując rękami na wszystkie strony.

- Jezu Emily! Nie zachowuj się jak dziecko. Po prostu go zrób - wzdycha, chyba już tracąc cierpliwość. Ja wszystko rozumiem, ale co oni wszyscy się tak na to u wzięli!

Drżącą dłonią zabieram od niej pudełeczko i patrzę na nią tak, jakbym straciła całą pewność siebie. Zamykam drzwi, a moje tętno natychmiast przyspiesza. Gula tworzy się w moim gardle i w tej chwili zamierzam stchórzyć. Och... To tylko test. Powoli rozpakowuje pudełeczko. Ktoś by mógł powiedzieć, że jestem śmieszna, ale w głębi duszy jestem przerażona.

Robię dwa testy tak, aby mieć większą pewność i niezdarnym ruchem odkładam je na umywalkę. Trzeba poczekać cztery cholerne minuty. Czuję się jakby to była wieczność, a sekundy trwały minuty. Nie chce tego wyniku. Nie chce, bo się boję. Sunę plecami po zimnych kafelkach i opadam na podłogę. Moje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz. Nigdy nie myślałam o dziecku. A może nie chciałam o tym myśleć? Trzęsę się w tym momencie do takiego stopnia, jakbym wyszła na dwór zimą w krótkim rękawku. Zamykam twarz w dłoniach i biorę głęboki oddech, starając się swobodnie go wypuścić. Będzie dobrze. Musi być.

Wstaję, gdy mijają równe cztery minuty. Podchodzę i staję tak, jakby moje nogi były przyklejone do tych kafelków. Przesuwam opuszkiem kciuka po jednym z testów i biorę do ręki. Gapię się, jakbym analizowała, co się właśnie stało. Czuję, jak cały świat wiruje wokół mnie. Dwie cholerne kreski na teście sprawiają, że czuję się zakłopotana. Zupełnie sama. Czuję się, jak bezbronna mała dziewczyna, która nie wie co ze sobą zrobić. Ale już nią nie jestem. Jestem dorosłą kobietą.

- Emily wszystko w porządku? - pyta przez drzwi, lekko zaniepokojonym głosem.

- Tak. Wszystko w porządku - odpowiadam, starając się, aby mój głos brzmiał normalnie.

W środku coś mnie przełamuje. Niszczy barierę wokół mnie jaką tworzyłam. Wychodzę z łazienki blada jak wampir. Widząc, Clarę podchodzę do niej i pękam. Przytulam się do niej i zaczynam po prostu płakać. Nie wiem, czy jestem smutna. Nie wiem, czy jestem szczęśliwa. Nie wiem, co czuję w tej chwili. To był tylko jeden raz. Jedna noc. Nic więcej.

- Wynik pozytywny prawda? - pyta cicho, pocierając mi plecy, gdy pozwala mi się do siebie przytulić. Przytakuję, a ona przytula mnie bardziej.

- Tak bardzo się boję - wyszeptuję w końcu, nie mogąc powstrzymać łez.

- Matthew na pewno się ucieszy - pociesza mnie, ale to działa odwrotnie. Mnie to zwyczajnie dobija - co się dzieje?

- Pytałam się go, co by powiedział, gdybyśmy zostali rodzicami. Nic nie odpowiedział. Wyglądał na przerażonego, a jego pytaniem było od razu, czy jestem w ciaży - tłumacze, ledwo powstrzymując szloch.

- Emily to normalne. Thomas na początku nie wiedział, o co chodzi, jak podałam mu test i patrzył jak na wariatkę. Kiedy powiedziałam mu o ciąży, był w szoku. Spodziewałam się czegoś w stylu "Jestem taki szczęśliwy!" a w zamian dostałam spojrzenie zakłopotania i strachu. Potem po prostu mnie przytulił i powiedział, że bardzo się cieszy - kiedy to opowiada, powoli się wyciszam, jednak moja głowa ciągle pracuje. W mojej głowie tworzą się różne wersje rozmowy z Matthew.

- Tylko że ja się właśnie tego boję. Reakcji - szepcze drżącym głosem.

- Nie martw się na zapas. Teraz to powinnaś się umówić na wizytę, aby mieć stuprocentową pewność, czy jesteś w ciąży - uśmiecha się pocieszająco. Jakoś nie mogę się uśmiechnąć.

Pomóż mi odnaleźć siebie [Zakończone]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant