Rozdział 10.

7.3K 210 55
                                    

Witajcie
Uprzedzam rozdział nie jest sprawdzony pisany na szybko i zawiera błędy.
******************************

*Sasza
Siedzę pod tą jebaną salą operacjna juz trzy godziny i nic nie wiadomo Ivana operują już trzecią godzinę. Bardzo się o niego boję nie chciałem zrobić bratu krzywdę. Kurwa przecież to mój jedyny brat nie chce go straci tak jak kiedyś Nataniela mojego przyrodniego brata i drugiego męża Igi. Teraz bardzie rozumiem Ivana i to jaki ciężar musi drzwigc na swoich barkach to on musiał odebrać życie bratu.

Nataniel i tak by umarł od kuli snajpera się nie przeżywa ale napewno zastanawiał się miał wątpliwości.

Nie wiem co zrobię kiedy Ivan nie wyjdzie z tego cały Iga przed chwilą wpadła w szał wyzwala mnie od najgorszych, nazwała glwalcielem mordercą. Nie chciałem ani jednego ani drugiego. Ojciec i jej brat siła wyciągnęli z sali złamaną kobietę

Nie dziwię się biedna kobieta straciła jednego męża w podobny sposób jest przerażona bój się że Ivan umrze i że znowu zostanie zmuszona do wyjścia za mąż za kogoś innego.

Nic się takiego nie stanie Ivan chciał mięci Ige tylko dla siebie i zadbał o to by Iga nie była żona innego złożyli przysięgę krwi . Iga i dzieci po śmierci Ivana zostaną do końca życia pod ochroną mafi a Iga zostanie nietknieta..

Ten skurczybyk zrobił to z zazdrości nawet po śmierci chciałam by nikt nie miał jego kobiety.

Rozmyślając  nie spodziewałem,że  nagle  mojm oczyą ukazalo się trzech osilkow.

- Brać go!!! Mam dość już twoich wybryków.- powiedział ojciec by wkurwiony na maxa. A ci trzej podnieśli mnie

- Masz wynieś się z domu nie dopuszcze do kolejnego bratobujstwa w naszej rodzinie już raz straciłem syna- grzmiał już dawno nie widziałem go tak wkurwionym.

Niezdorzylem się otrząsnąć z szoku a już nas nie było.

Kilka godzin później

Dałem dupy na całego. Ojciec miał dość. Wyjebal mnie z domu wyrzekł się takiego syna. Straciłem brata na szczęście żyję Katii i dziecku też nic nie jest. Całe szczęście w tym nieszczęściu. Nie chciałam zrobić nikomu krzywdę. Powini to wiedzieć to tak boli ze najbliżsi ci nie wierzą. Dam sobie rade. Najgorsze jest to, że znowu będę musiał kogoś skrzywdzić. Ta dziewczyna naprawdę na to nie zasługuje.

Ale to moja kobieta i tyle! !! Chcę tego czy nie.

*Katia

Sasza mnie upokorzyl na własnym ślubie przez niego omal nie straciłam córeczki. A najgorsze ,że zaczela wierzyć iż się zmienia na dobre, był taki czuły względem dziecka. Teraz się boje znowu. Nie chcę być z nim pragnę uciec od swojego męża jak najdalej żyć w spokoju jak najdalej od niego. Teraz rozumiem Ige i to co musiała przeżywać po ślubie z bratem tego kreatyna

A teraz on każe mi się pakować jakurat teraz kiedy lekarze pozwolili mi wyjść z szpitala. Szczerze to wolę zostać w szpitalu niż być z nim. Boje się Szaszy a najgorsze ,że nie mogę liczyć na żadną pomoc mój rodzice nie zaprotestuja. Szasza i jego rodzina splacili ich długi A rodzina Saszy nie chce go znać potym co zrobił szczerze mówiąc to im się nie dziwię. Słyszałam jak się klucili w szpitalu.

Jestem rozczarowana sobą czego się spodziewałam, że Szasza się zmieni., po kocha w ogóle jak ktoś kto kiedyś był tak sympatyczny mógł się tak diametralnie zmienić. Teraz dziwię się ,że kiedy kolwiek mógł mi się podobać. Głupia byłam ze do niego wzdychalam.

-Kurwa pakuj się szybciej za chwile mamy samolot -krzyczy ten skurwysny. Nie mam tego dużo wszystko zostało w domu Aristowa.

-Kupie ci nowe rzeczy i dziecku stać mnie na to- czyta mi chyba w myślach.

-Nie chcę nie chce od ciebie nic -zbieram się na odwagę chodź w środkowej i cala drże.

-Nic mnie to nie obchodzi. Jesteś moją żoną i twoje miejsce jest tam gdzie ja i moja córeczka. A jak zrobisz coś głupiego to będziesz miała życie swojego kochsia na sumieniu - ciągnie dalej. Co za sukinsyn wczoraj Szasza nie O mieszkał mi pokazać jak jego ludzie pobili Nikolaja.

Kiwam głową na zgodę ten kretyn jest zadowolony do wszystkiego chcę dotknaci mojego brzucha. Odsuwam się. Sasza jest wkurzony widzę jak zagryza z złością żeby jednak nic nie mówi.
Chwilę później musi mieć jednak swoje zdanie kiedy mijam go z torbą łapie mnie za łokieć.

-Auć! To boli krzyczę z bólu bo zrobił to dość mocno.

- Posłuchaj to że drowalem życie twojemu kochasiowi nie znaczy, że dam z siebie robić idiotę. Nastepny na którego spojrzysz na niego albo na innego faceta skończy on w worku i pozostali- mówi patrząc mi w oczy . Przeklęty sukinsyn.

- No i jeszcze jedno nigdy nie zabraniaj mi kontaktu z córką bo..... -ciągnie dalej i urywa łapiąc mnie za brodę. Nie mogłam się powstrzymać i rzuciłam.

-Co mi zrobisz?-zbieram się na odwagę.

-Skończysz tak jak nasi wrogowie -odpowiadała wrogo aż się przestraszyłam. Nie miałam wątpliwość że nie żartował. Dodając z złością że nie ma zamiaru się ze mną cackać

Resztę drogi się nie odzywam nie chce go niepotrzebnie drażnić. Aristowów ma gębę niewiniotka a nim nie jest.

Przerażające jest to ze nie wiem gdzie jedziemy a Sasza nic nie mówi. Podróż w nieznane wiem tylko ,że jesteśmy w Szkocji. Nie wiem co mnie czeka. To jakieś kompletne odludzie same pola i lasy jestem padnieta i mała cała drogę kopię. juz ponad dwie godziny od lotniska jedziemy samochodem i widzę tylko lasy i pola. Za nami jedzie jeszcze jeden samochód tyle wiem

Dotkam z czułości brzucha. Co będzie jeśli mojej małej coś się stanie w tej dziczy albo będę musiała rodzić?

-Nic jej nie będzie na miejscu jestem położna. Mówiłem, że owas zadbam -Ten kretyn znowu czyta mi w myślach i jeszcze jest z siebie dumny. Powini dać mu medal za ojca i męża roku.

Ale chociaż to na szczęście Sasza jest rosodny.

-Auć -jeknelam.

A na widok Saszy zagościł nie pokój zaraz zapytał co się dzieje chciał nawet zatrzymać samochód. Musiałam powiedzieć prawdę chciałam być jak najszybciej na miejscu.

Nie chciałam by dotykał brzucha ale musiałam pozwolić mu się dotknąć z czego był naprawdę zadowolony wyraźnie czuł jak mała kopie.

Wyglodała tak seksownie kiedy się uśmiechał z uroczymi doleczkami.

Ale Kiedy wreszcie ojciec mojej córki przekonał się że mi nic nie jest i po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce byłam w pozytywnie zaskoczona przede mną rozciogal się wielki zamek niczym z bajki a zanim piekny zielony górzysty krajobraz. Po przez ktory bylo widać pola uprawne łąmki i las widoczne w odali.

_ jesteśmy w Szkocji - wreszcie raczył oznajmić mój mąż. Wcześniej na nie wiedzialam do kąd jedziemy nawet na prywatny lotnisku gdy zapytałam dokąd zmierzamy. Szasza odparł że i mniej wiem to lepiej .- Może to racja Iga mówiła to samo- pomyślałam ale mojmi oczą ukazał się piekny widok,że zaparlo mi dech w piersiach i na chwile zanimówiłam

O zawrót głowy przyprawil mnie zamek jak z średniowiecza albo z bajki z wierzyczkami i fosą.

O zawrót głowy przyprawil mnie zamek jak z średniowiecza albo z bajki z wierzyczkami i fosą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z...zapomniałam o całej złość do Szaszy bo przez chwilę poczułam się jak księżniczka.

Naprawić błędy.[ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now