Rozdział 6.

7.3K 355 19
                                    

Rozdział z
Dedykacją dla Gosi

*Sasza.


Kiedy po powrocie do Rosji oznajmiłem Kati, że za dwa tygodnie, weźmiemy ślub cywilny i ma nie robić kłopotów. Ale mnie za skoczyła. Iga dłużej opanowała kiedy Ivan oznajmił jej ,że będzie jego żoną. Ale to widocznie nasza tradycja.

- Sasza tak szybko, myślałam, że poczekamy aż maleńka się urodzi.-oznajmia mi zaskoczona moją propozycją szybkiego ślubu.- Katia aż z wrażenia usiadła na kanapie w salonie.- No może ciut za szybko, ale ja nie chcę dłużej czekać. Boję się, że jeśli nie ożenię się z nią to, ona znów mi uciekanie już na zawsze.- Nie chcę tego. Za bardzo mi zależy na niej i naszej córeczce.

Nasze żony nas nie chcą, ale nie potrafią bez nas żyć. Koniec kropka.

-Skarbie moje, im szybciej zorganizujemy ślub, to wtedy będziemy mogli prawnie być opiekunami małej w pełni oczywiści.-nadal próbuje ją przekonać, że to najlepszy pomysł.

- Sasza, ja… Ja się zmieniła. Nie jestem już tą samą dziewczyną co kilka miesięcy temu.-wyznaje mi Katia. Wiem, wiem wiele krzywd jej wyrządziłem, ale teraz mam zamiar ją niepowtarzalną okazję to naprawić.- Ja cię w ogóle nie znam, a ty proponujesz mi ślub.-oburza się.

Rany jak ja mam ją przekonać do tego, że ja naprawdę ją kocham.

- A co jeśli będziesz taki jak twój brat wobec swojej żony.-mówi z wyraźnym lękiem w głosie.

Chryste, w najśmielszych snach, nie zrobił bym jej krzywdy, ani maleństwu. Nigdy.

Biorę jej drobne dłonie w swoje i mówię.

- Skarbie, przysięgam ci, że nigdy nie podniosę na ciebie i nasze dzieci ręki. Będę was na rękach nosił. Bardzo mi na was zależy. Kocham cię Katio i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Będę was chronił i kochał aż do końca świata.- Na dowód mych słów. Wyjmuję piękny pierścionek z rubinowym serduszkiem. Upadam przed Katią na jedno kolano.

-Sasza- odzywa się bez tchu Katia. Posyłam jej ciepły uśmiech, a ona go odwzajemnia.

- Katio miłości moja, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wyjdziesz za mnie.

- Mam pewne warunki.- odzywa się nie pewnie, lecz nadal wpatruje się w pierścionek w moich rękach.

-Masz pięć minut, kochanie.-Katia uśmiecha się do mnie słodko.

- Oczekuję od ciebie wyrozumiałości, wsparcia, opieki, uwagi, szacunku i tego byś nie spieprzył tej oto szansy, którą ci dam.

Moje serce topnieje od jej słów. Boże jak ja ją kocham.

- Tak, wyjdę za ciebie Saszo Aristow.- Wsuwam na jej dłoń pierścionek i porywam w ramiona, namiętnie całując.

-To masz i liczę na to samo.

-Niech ci będzie - wzdycha ruda

-Ale nie dotkniesz mnie.

- Co??? Już marzyła mi się jej cipka.

-Jak ty to sobie wyobrażasz. -patrzę na nią  zdezorientowany i wkurzony jej kolejnym wyznaniem. Doskonale rozumiem jej obawy, bo ona wie co jej uczyniłem.

-Nie wiem sam tego chcesz, chyba bardziej niż ja. Ponieważ twoje zdanie jest ważniejsze od mojego. Nie pozwolę ci po raz kolejny mnie skrzywdzić. Rób co uważasz tylko dyskretnie. Przynajmniej do czasu aż sam się przekonasz ,że nasze małżeństwo nie ma sensu.

Naprawić błędy.[ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now