Rozdział Pierwszy

Zacznij od początku
                                    

-Hej Chloe-powiedział radośnie,a jego różowy język niewinnie zwilżył pełne wargi chłopaka.

-Christian-udałam wesoły ton.-miło cię widzieć.-dodałam nieszczerze szybko spoglądając na jego strój.Ubrany był w krótkie spodenki i obcisłą bluzkę na ramiączka,w której często trenował z naszą szkolną drużyną koszykówkę.Był seksowny i kochał się we mnie od paru lat,jednak przeleciał połowę dziewczyn z naszej szkoły.Nie chciałam być kolejną łatwą dziwką do łóżka,nawet jeśli nie jestem już dziewicą.

-Co tam?-spytał słodko opuszczając oczy na mój dekolt.Dupek.

-Całkiem dobrze,chciałeś coś ode mnie?Jestem w pracy i nie powinnam poświęcać swojego czasu dla klientów na ciebie.-mruknęłam próbując brzmieć miło nawet jeśli nie wyszło to najlepiej.

-Myślałem czy nie pojechałabyś ze mną w środę na Manhatan,gramy tam mecz z jakimiś bogatymi dzieciakami i chciałbym żebyś zobaczyła jak ich pokonujemy-powiedział pewny siebie sprawiając,że głośno westchnęłam.Nienawidzę zarozumiałych ludzi prawie tak bardzo jak tych bogatych z dzielnicy,do której chciał zabrać mnie brunet.

-Wybacz Chris,ale Chloe w poniedziałek wyjeżdża na Bahamy-wyśpiewała szczęśliwa Kate odstawiając brudne szklanki na blat po mojej prawej stronie.

-Bahamy?-prychnął widocznie uważając słowa przyjaciółki za nieśmieszny żart.Niestety ona nie kłamała.

-Tak,moja ciotka postanowiła zbliżyć się do rodziny i w tym celu zabiera mnie na wspaniałe wakacje.-syknęłam chcąc sprawić by on po prostu stąd zniknął.Czemu interesuje się moim życiem?Powinien skupić się na swoim pieprzonym  kutasie,który już odlicza minuty do spotkania z pierwszą łatwą blondynką,która wypiła o kieliszek za dużo na imprezie,która zapewne odbędzie się pierwszego dnia wakacji.Przekręciłam oczami i rzucając mu chłodne spojrzenie zabrałam brudne naczynia w celu umycia nich.Cokolwiek by być daleko od tego pacana.Kate porozmawiała z nim chwilę wypytując o skład drużyny,która wybiera się na Manhatan i upewniając się,że nie będzie tam mojego brata zrezygnowała z wycieczki.Cóż,może okłamywać cały świat,ale ja wiem,że leci na Harrego.

-Bez Loczka nie idziesz?-zachichotałam podstępnie patrząc na nią zbyt słodkim wzrokiem.Jej mała dłoń mocno uderzyła w moje odkryte ramię na co zaśmiałam się nieco głośniej.

-Dlaczego twoja ciotka nie weźmie was obojga na wyspę?Ma kasy jak lodu,może to zrobić.-spytała zdziwiona brunetka mocząc żółtą ścierkę by wytrzeć blaty,które musiały być idealnie czyste.

-Chciała,ale Harry nienawidzi jej jak każdej osoby mieszkającej w wielkiej willi z basenem.Wiesz jaki jest-westchnęłam.-w domu wybuchła kłótnia i dopiero po godzinie udało mi się wszystkich uspokoić.Ostatecznie postanowili,że pojadę tam sama wmawiając ciotce,że brunet nie może przerwać pracy.-wyjaśniłam spokojnie odstawiając mokre szklanki na ogromną,metalową suszarkę powieszoną tuż nad moją głową.Kate jedynie kiwnęła głową i posyłając mi pocieszający uśmiech powróciła do pracy.Sally była spokojną kobietą po czterdziestce z burzą kruczoczarnych włosów,które zawsze otaczały jej pulchną twarz sprawiając iż wyglądała jak dziecko.Nigdy nie była dla nas zła i ze spokojem znosiła nasze pogaduszki czy niewielkie spóźnienia.Tak na prawdę dbałyśmy o to by kawiarnia funkcjonowała na najwyższym poziomie,na który pozwala Brooklyn.Wszyscy potrzebowaliśmy pieniędzy.W końcu po dwóch długich godzinach kawiarnia opustoszała i zostałam w niej jedynie z roześmianą przyjaciółką.Jej drobne ciało opadło na jedną ze starych,lekko zniszczonych kanap.

-Będę tęskniła za tym miejscem.-mruknęłam szczerze wsuwając tyłek na pustą ladę za mną.Nie byłam osobą wysoką dlatego moje nogi swobodnie zwisały dając stopom zasłużony odpoczynek.

Other WorldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz