Rozdział VI

7.5K 198 23
                                    


- Nawet nie próbuj.- powiedział Erik znów zatrzymując rękę Petera.

- Co się z tobą stało?- zapytał Peter.

- No właśnie.- dodała Diana.

On jak zwykle nic nie odpowiedział. Tak strasznie żałowałam że wybiegłam z tego domu. Sumire miała rację trzeba być sobą a nie udawać nie wiadomo kogo.

- Przepuść mnie.- powiedziałam do Erika który stał na środku ścieżki.

- A jeśli nie, to co?- zapytał uśmiechając się do mnie.

Nic nie powiedziałam, ale ruszyłam do przodu uderzając chłopaka w bark.

Czas wracać do domu. Gdy wróciłam bo już po 23, Carmen pewnie już spała. Miałam zamiar też położyć się spać ale nic z tego, wszystkie te wydarzenia wciąż tkwiły w mojej głowie.

Godzina 8.00 O nie, spóźnię do szkoły. Na pierwszej lekcji mam geografię, od ponad trzech lat nigdy nie spóźniłam się do szkoły, uhhhh głupi Erik i jego koledzy.

Wstałam powoli z łóżka nie śpiesząc się. Druga lekcja zaczyna się o 8.55, autobus mam o 8.40, spokojnie się wyrobię.

Wchodząc do szkoły od razy zostałam napadnięta przez Sumire i Alexa.

- Dziewczyno gdzie ty byłaś?- zapytała Sumire przytulając się do mnie.

- No cóż zaspałam..- mówiłam trochę zawstydzona.

- Każdemu się może zdarzyć- dodał Alex.

Cieszyłam się że miałam ich obok siebie, szkoda że Sumire nie było wczoraj, dałaby im popalić.

Staliśmy w trójkę przy szafkach, kiedy podeszła do nas grupka chłopaków. Niektórzy z nich przywitali się z Alexem, on przecież też gra w koszykówkę, ale nie jest zadętym bufonem jak reszta.

- Siemka.- odezwał się jeden przenosząc wzrok na mnie i Sumire.

- Hejka.- odpowiedziała dziewczyna.

Chłopaki o czymś rozmawiali, a ja z Sumire oglądałyśmy coś w telefonie, niestety w pewnym momencie poczułam uderzenie drzwiczkami od szafki a telefon wyleciał mi z rąk.

- Oj sorki.- powiedział Peter, lecz na jego twarzy widniał wredny uśmieszek.

- Sorki? Zrobiłeś to celowo.- zaczęła Sumire, boże jak ona uwielbia kłótnie.

Dziewczyna podeszła do chłopaka wciąż się kłócąc. Słyszał ich chyba cały korytarz. Nie przejmowałam się tym tylko zaczęłam zbierać części telefonu który się rozbił. Na całe szczęście pomógł mi Alex, nie zważając na to że mógł rozmawiać z kumplami o zbliżającym się meczu.

- Co tu się dzieje?- usłyszałam za sobą.

- Ta dziewczyna się rzuca.- powiedział Peter wciąż przekomarzając się z Sumire.

- Ja?! To ty zachowałeś się jak idiota i teraz się kłócisz..- dodała Sumire patrząc na mnie.

- Ja? Idiota?- powiedział i zaczął podchodzić do dziewczyny. Nie bała się, zatrzymała chłopaka opierając dłonie ja jego klatce piersiowej. - Razem z tą twoją koleżaneczką jesteście siebie warte.

Jego wzrok przeniósł się na mnie. Miałam dość i postanowiłam po prostu pójść już pod klasę, jednak Sumire miała lepsze plany.

- Camila.. nigdzie nie idziesz.- powiedziała i pociągnęła mnie do siebie. - Nas jest dwie , a ty jesteś sam.

Your Bad BoyWhere stories live. Discover now