Rozdział XXII

4.5K 111 48
                                    

**** Camila****

- Camila! Spóźnisz się do szkoły jeśli zaraz nie wstaniesz!

Za każdym razem jest to samo. Gdy mój budzik dzwoni codziennie o tej samej godzinie, a ja nie wstaje, tylko ciągle udaję że śpię, irytujący krzyk Carmen rozlega się po całym domu. 

Jęknęłam przewracając się na drugi bok i przykrywając twarz poduszką.

- Rusz się! Zrobiłam ci śniadanie! Ja lecę do pracy!

Super, a zwłaszcza o tej godzinie odchodzi mnie to jak zeszłoroczny śnieg.

Ziewając, poczłapałam do nie wielkiej łazienki. Zadrżałam od zimna, jak zwykle zapodziałam gdzieś kapcie. Stanęłam przed lustrem patrząc na swoje odbicie " Boże, mogę straszyć ludzi".

Po prawie czterdziestu minutach tortur mogłam wyjść z łazienki i skierować się do kuchni. Śniadanie przygotowane przez siostrę wyglądało apetycznie, ale jednak wolę przeżyć. Ostatni raz spojrzałam na lustro w korytarzu i wyszłam z domu. Skierowałam się prosto do szkoły która była dość niedaleko.

Poprawiając worek na plecach, westchnęłam ciężko, po czym wraz z innymi skierowałam się do wejścia. Szłam białym korytarzem w stronę swojej szafki z której musiałam wyciągnąć książki na nieszczęsną pierwszą lekcję. Wziąwszy książki, poszłam na pierwsze piętro, gdzie za chwilę miała rozpocząć się pierwsza lekcja. Przecisnęłam się przez tłum uczniów blokujących wejście po schodach i ruszyłam pod klasę. Każdy ma swoje ciche dni. Każdy czasem lubi pobyć samemu w ciszy i spokoju. Każdy chce na jakiś czas odciąć się od świata i po prostu pobyć sam. Właśnie dziś nastał dzień, gdy mój humor właśnie tak wyglądał tzn. Bez kija nie podchodź.

- Camila! - Usłyszałam wołanie za plecami. Znałam ten irytujący głos.  Na początku miałam się już odwrócić do osoby która mnie woła, jednak chęć uduszenia tej osoby była większą. Dla jej dobra postanowiłam to zignorować. Niestety wołanie się powtórzyło. Zatrzymałam się i odwróciłam. Stałam twarzą w twarz z Erikiem. Przekrzywiłam głowę, spoglądając na niego z niechęcią. 

- Czego chcesz? - Wycedziłam tak nieprzyjemnym tonem, że ludzie stojący na schodach postanowili już nawet na mnie nie patrzeć.

Chłopak uśmiechnął się i zamruczał coś pod nosem. Odwrócił się i odszedł z podniesioną głową. Dołączył do kumpli z drużyny, którzy zaczęli szeptać coś między sobą.

" Co za kretyn" - Pomyślałam i weszłam do klasy gdzie miała odbywać się lekcja.

Wchodząc do klasy poczułam dopiero spojrzenie Sumire. Swoim wzrokiem zapraszała mnie do swojej ławki, jednak dziś to nie jest ten dzień. Popatrzyłam na nią i pokręciłam głową. Siadłam w pustej ławce od strony okna i zatraciłam się w tym nudnym widoku. Przez moją nieuwagę oczywiście zostałam poproszona do zadania, lecz na szczęście uratował mnie dzwonek. Westchnęłam z ulgą. 

Wyszłam z klasy jako ostatnia i wiedziałam już że mam przechlapane.

- Co się z tobą dzieje? - Usłyszałam głos Sumire.

- Wszystko w porządku. - Dodałam schodząc po schodach i kierując się w stronę szafek.

- STÓJ!

Odwróciłam się do dziewczyny i przeszły mnie ciarki. Jej wzrok mówił jasno MÓW ALBO ZGINIESZ.

- Eh, chcę po prostu pobyć trochę sama, wiesz o co mi cho..

- Nie ma takiej opcji. 

Wiedziałam że Sumire tak zareaguję.

- Sumire ja na prawdę chc..

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 02, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Your Bad BoyWhere stories live. Discover now