XXX Ból istnienia

33 2 0
                                    

...
...
...
Trzymała w swoich rękach ciało Hugo. Ja z kolei nie byłem w stanie się ruszyć.. Poza tym, co ja jeden mógłbym sam zrobić ? Wciskać się w między spór cyborgów ? Toż to wyrok..

Patrzyłem na zapłakaną Alitę, trzymająca wciąż w swych dłoniach Hugo. Mimo tego, że ja ... Kochałem ją nie byłem w stanie nic zrobić, jednakże ten widok uświadomił mi jedną rzecz.

Raven, miałem w pewnym sensie Dejavi, czułem się jakbym oglądał już gdzieś tę scenę. Miałem wrażenie, że przeżywam dokładnie to samo co wtedy, jednak tym razem z innej perspektywy. Patrząc na Alitę widziałem siebie, zaś Hugo był Raven. Wspomnienia wracały...

- Łowczyni nagród Alita. - Tą chwilę kontemplacji przerwał Gwardzista. - Cel został zlikwidowany, udaj się do urzędu miasta po odbiór nagrody.

Gwardziści zaczynali się rozchodzić. Pozostaliśmy tylko my. Ja, Alita, Zed u Martwy Hugo...

- Muszę ci pogratulować. - Wtrącił się Zed. - Właśnie przysłużyłaś się temu miastu, kolejny bandzior został zlikwidowany. - Zaśmiał się.

W tym momencie, Alita wstała. Widziałem jej twarz we łzach, a jednocześnie czuć od niej było bijący gniew... Nie to nie gniew, lecz furia. Odwróciła się w jego stronę, z zaciśniętymi pięściami.

- Widzisz ? To nie było takie... - Przerwał.

W tym momencie, uderzyła go w twarz z niesamowitą siłą. Stał on przy ścianie, jego ciało zostało.. lekko w nią wbite zaś głowa została oderwana od samego ciała i znalazła się głęboko w ścianie. Sekundę później jego ciało oderwało się od ściany i ciężko osunęło się na ziemię. Na jego twarzy została odbita jej pięść...

Stałem jakby zamrożony, to był poniekąd pierwszy raz kiedy naprawdę zawahałem się do niej podejść. Jednak, nie zrobiła by mi krzywdy, prawda ?

- Ali. - Powoli podchodziłem w jej stronę.

Stała odwrócona do mnie plecami.

- Ali? - Ponowiłem zawołanie będąc coraz bliżej niej.

Odwróciła się w moją stronę. Widziałem jej twarz we łzach. Ściskało mnie wewnątrz gdy na nią patrzyłem.

- Talon. - Powiedziała łamiącym się głosem. - Mam coś do zrobienia.
- Co takiego Ali? - Byłem na jej wyciągnięcie ręki.
- Talon, dziękuję za wszystko. - Zaczęła płakać.
- Za co Ty mi dziękujesz Ali? - Lekko się zdziwiłem.
- Za wszystko co dla mnie zrobiłeś, za pokazanie mi świata, za poskładanie mnie, za swój czas i za miłość która dzięki tobie poczułam. Przy Tobie poczułam się jak człowiek, nie jak maszyna i może nie spędziliśmy ze sobą zbyt wiele czasu... To chce Ci podziękować za każdą możliwą sekundę.

Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Słuchałem jej, ale nie chciałem też jej słuchać. Mówiła tak jakby to właśnie było pożegnanie. Najgorsze było to, że rozumiałem to co mówi.

- Ali ... O czym Ty mówisz? - Spytałem skołowany.
- Ja... Teraz, gdy trzymałam umierającego Hugo... Przypomniałam sobie... Wiem co muszę zrobić. Wiem jak dostać się do Zalemu. Wiem dlaczego miałam dostać się do niego. Wiem kim jest Nova, wiem dlaczego mam go zabić. Nie mogę zaprzestać. Jeśli tego nie zrobię ...
- To co się stanie?
- Wszyscy... Ludzie. Znikną, wiem czym jest ZRM, Nova jest z niego. Wiem co planuje. Muszę go zniszczyć. Muszę zniszczyć Zalem. - Mówiła wciąż że łzami w oczach.
- Nie, Ali. Zabraniam Ci. Słyszysz? - Czułem jak łzy same Cisną mi się do oczu.

Złapałem ją za ręce.

- Ali, proszę. Nie rób tego. Zabraniam Ci. - Chyba zacząłem płakać...
- Wiesz, że mi nie zabronisz... - Przytuliła mnie.
- Proszę. - Nie chciałem jej słuchać.
- Dziękuję...

Odkleiła się ode mnie. Zrobiła kilka kroków w tył nie odrywając ode mnie wzroku... Pochyliła się i chwyciła miecz Zeda.

Stałem jak głupi...
Gdybym tylko coś wtedy powiedział...
Być może... Być może by nie odeszła?
Dlaczego życie musi być tak trudne?
Ali...

Odeszła. Po prostu odeszła... A ja tylko na nią patrzyłem, aż w końcu zniknęła mi z oczu. A gdy zniknęła zaczął padać ciepły deszcz. Zupełnie jakby chciało mnie uspokoić jego ciepło...

...
..
.

Talon & AlitaWhere stories live. Discover now