IV Prawda o samym sobie

134 9 2
                                    

...

..

.

Jak już mówiłem urodziłem się 31lat temu dokładnie w tym mieście. Mój ojciec wychowywał mnie sam, nie znałem swojej matki, umarła podczas porodu. Wracając do mojego ojca, nie był dobrym człowiekiem, był bandytą, szabrownikiem ogólnie rzecz biorąc złym człowiekiem. Przez całe swoje dzieciństwo, byłem w ten sam sposób wychowywany, robił interesy ze złymi ludźmi. Przez to miałem okazję poznać wielu wpływowych ludzi, których znam do dziś.

Wziąłem kolejny łyk herbaty i kontynuowałem dalej.

Nauczył mnie jak żyć tak aby nie musieć pracować, gdzie " szukać " pieniędzy, z czego można je zdobywać, co jest ile warte. Będąc dzieckiem, myślałem, że faktycznie takie jest życie, nie znałem innego. Cały czas w ruchu, ucieczki przed gwardzistami, to było moje życie. Przyzwyczaiłem się do niego. Z czasem jednak gdy dorastasz, zauważasz rzeczy których normalnie za dziecka nie widzisz. Zaczynasz rozumieć ten świat, obserwować, uczyć się. Mając 21 lat, mój ojciec zmarł. Nie udała nam się akcja. Ktoś nakablował.

Sięgnąłem do kieszeni kamizelki po papierosa, po czym go odpaliłem.

- To nie jest zdrowe. - Powiedziała wciąż wpatrując się jak w żywą książkę.
- Masz rację, ale samo życie na tym świecie jest mniej zdrowe niż to. A teraz pozwól,że będę kontynuował. - Wypuściłem dym z ust.

Jak mówiłem. Ktoś nakablował. Nie mam pojęcia kto, to była bardzo dobrze zorganizowana akcja. Mieliśmy napaść na karawanę z innego miasta i wszystko szło po maśle. Aż w końcu zatrzymały nas zakamuflowane jednostki. Tak zwani, Parasajci.

Nie którym z nas udało się zbiec. Nie którym nie, tak jak mojemu ojcu. Od tamtej pory pracuje sam, mam w prawdzie kompana, Ralfa ale nasza współpraca polega na wspólnej podróży i ewentualnej pomocy gdy któryś z nas zbłądzi lub coś, podobnego.

- Tyle jeśli chodzi o moją gorszą przeszłość. Choć nie, jest jeszcze kilka spraw o których w prawdzie nie lubię opowiadać, ale tym razem zrobię wyjątek..

Zaciągnąłem się ponownie papierosem i kontynuowałem.

- Tak więc.. kilka miesięcy później poznałem, Raven. Została moja narzeczoną. Byliśmy razem przez 7lat. Niestety zachorowała, nie było nas stać na leki dla niej, więc wróciłem do starego fachu. Rzadko byłem w domu, jednak wracając, zawsze miałem wystarczająco dużo pieniędzy żeby kupić jej leki i żeby nam zostało. Jednak pewnego dnia nie zdążyłem. Byłem w domu kilka dni później, a gdy wróciłem Raven była już martwa. Choroba ją wykończyła. A mnie nie było przy niej. Pocieszam się tylko myślą, że robiłem co mogłem aby jej pomóc nawet gdy mnie nie było przy niej, niestety...

Westchnąłem..

Załamałem się. Przestałem znowu robić w fachu, sprzedałem dom ojca i kupiłem ten dom. Z reszty pieniędzy jakie mi zostały, wyposażyłem moja piwnicę, miejsce w którym złożyłem ciebie.

Jednakże postanowiłem, że nie wrócę do tego zawodu. Przez to postanowiłem, że zacznę pracować jak normalny człowiek. Pracowałem przez rok przy składaniu cyborgów, przez to nabyłem trochę wprawy w tym co teraz robię.

Zaśmiałem się.

Ale wytrzymałem zaledwie rok, były z tego za małe pieniądze. A teraz robię, to co robiłem.

Następnie, na złomowisku znalazłem ciebie, ale resztę historii, już znasz.

Uśmiechałem się.

~~~~~~~~~~~~~
.. 

Siedzieliśmy razem na kanapie popijając herbatę, zaś ja skończyłem palić.

- Dużo się o Tobie dowiedziałam. - Powiedziała wciąż wpatrując się we mnie jak w otwartą książkę. - Przykro mi, że nie mogę Ci o sobie nic opowiedzieć.
- Wiesz, chciałbym ci jakoś pomóc więc pomyślałem, że spędzimy tyle czasu razem ile będzie trzeba abyś sobie przypomniała. Choć mysle, że to tylko kwestia czasu. - Uśmiechałem się.
- Jestem zmęczona.
- W takim razie połóż się tutaj. - wstałem z kanapy.
- A co z Tobą? - Wstała za mną.
- Mną się nie martw mam tutaj swój drugi kąt. - Złapałem ją za przedramiona. - Zostań tutaj i kładź się spać.
- W porządku. - Położyła się.
- Śpij dobrze.

Pogłaskałem ją, po głowie i poszedłem do swojej "graciarni".

Fin

Talon & AlitaWhere stories live. Discover now