Prolog

260 10 2
                                    

Dla moich kochanych przyjaciół – Półboskiej Rodzinki

Bez Was nie byłabym tym, kim jestem

***

-Ale dlaczego nie, do cholery?! – krzyczałem, jednak nie przejmowałem się tym. Teraz było mi już wszystko jedno. Miałem dosyć tego, że zawsze się mnie ignoruje. Może oni są nieśmiertelni i rządzą światem, ale ja nie zamierzałem ustępować.

-Proszę mnie posłuchać – zaczął po raz któryś, lekko już czerwony na twarzy, recepcjonista. – Nie mogę tego panu cały czas powtarzać. Nie istnieje coś takiego jak piętro sześćsetne, więc nie może pan tam pojechać.

-Dobrze mnie posłuchaj – pogroziłem mu palcem. – Żądam widzenia z Zeusem. Musi mnie wysłuchać i spełnić moje żądania.

Zirytowany ale i lekko przestraszony młody mężczyzna zerknął instynktownie w lewy róg, gdzie ściana spotykała się z sufitem. Tu popełnił błąd. Odwróciłem się twarzą w tamtą stronę i przemówiłem prosto do kamery.

-Zeusie! Jestem synem Hekate. Żądam audiencji. Już od dłuższego czasu mnie zbywasz, a to nie jest sprawa, która może czekać!

Do holu wpadli ochroniarze, jednak stanęli, niepewni co dalej robić, na widok wariata przemawiającego do kamery. Ja tymczasem kontynuowałem. Wiedziałem, że On słucha.

-Jak zwykle nie przemujesz się niczym i nikim oprócz siebie, ale teraz radzę ci posłuchać. Inaczej spotka cię moja zemsta.

Teraz ochroniarze otrząsnęli się z osłupienia i złapali mnie za ramiona, ciągnąc do wyjścia. W ostatnim momencie odwróciłem się jeszcze raz do kamery.

-Tylko nie mów później, że nie ostrzegałem! – krzyknąłem i dałem się wyprowadzić. Może uważa, że jako dziecko pomniejszej bogini nie jestem potężny. Ale ja poprzysiągłem zemstę i wiem, że On musi za to wszystko zapłacić.

Uciekając przed zorzą //świat Obozu HerosówOnde histórias criam vida. Descubra agora