bad liar

3.3K 228 31
                                    

Jeongguk był w drodze do mieszkania. Podczas spaceru zauważył, że nie zabrał ze sobą telefonu. Jednocześnie czuł się źle, że okłamał Taehyunga, ale nie mógł mu nic powiedzieć. Jeszcze nie. Choćby bardzo tego chciał.

Nie miał żadnego spotkania, musiał tylko poukładać myśli.
Liczył, że zastanie jeszcze w domu czerwonowłosego. Kiedy minął próg domu, zdziwił się. W korytarzu spotkał ubierającego buty Kima. Zaniemówił.

Mniejszy chłopak miał na sobie obcisłe, czarne spodnie, czerwoną koszulkę, która odkrywała jego obojczyki, a na nią miał zarzuconą skórzaną kurtkę. Ułożył włosy i odkrył czoło. Brunet przełknął głośno ślinę. Chłopak jeszcze nigdy nie widział go tak seksownie ubranego. Ten przywitał go lekkim uśmiechem.

-Więc jednak przyszedłeś?

-Em... No tak, telefonu nie wziąłem.

-Racja. - Odparł starszy i podał chłopakowi telefon. - Idziemy?

-Jasne.

Taehyung postanowił udawać, że nic nie wie. Że wcale nie przeglądał jego telefonu. Że wcale nie ma złamanego serca. Chciał się odegrać, chciał żeby Jeon czuł to samo. Minął go i wyszedł na korytarz. Młodszy zamknął mieszkanie, po czym wyszli z bloku.

-Chungha do mnie napisała, że będzie czekała przed apartamentem Yoongiego. Pojedzie tam już z Jiminem. Swoją drogą jestem zdziwiony, że jednak chce tam pójść.

Jeongguk milczał, odkąd tylko opuścili mieszkanie. Bolało go serce. Chciał szczerze porozmawiać z chłopakiem, ale nie był w stanie. Bał się, że go straci bezpowrotnie. Musiał zaryzykować. Gorzej nie będzie.

***

Do Mina pojechali taksówką. Po raz kolejny odjęło im mowę na widok budynku. No ale jak ma się sponsora, to nie ma czym się przejmować.

-No, jesteście w końcu. - Usłyszeli głos Parka za sobą.

-Jimin... Twoje włosy.

-Taa, potrzebna mi była mała zmiana.

-A ja mu w tym musiałam oczywiście pomóc. - Uśmiechnęła się Chungha.
Mniejszy chłopak stał przed nimi z wściekłym pomarańczowym kolorem na głowie, ubrany w skórzane spodnie i kurtkę. Ani trochę nie wyglądał jak ta urocza kulka, do której przyzwyczajony był Kim.

Obok niego stała brunetka, ubrana w czarny top i krótkie spodenki z wysokim stanem, a na ramiona miała zarzucony czarno-złoty płaszcz. Jeon mierzył ja znaczącym spojrzeniem, co nie umknęło uwadze Taehyunga. Próbował udawać, że wcale go to nie rusza. Na jego szczęście podeszli do nich Hoseok z Seokjinem.

-No hej moje ziomki. Oh, Jiminie, przyszedłeś jednak, wyglądasz zajebiście z tym kolorem. Czyli co, mamy komplet? Lećmy więc się najebać!

-Czy on coś już pił przed przejściem tutaj? - Szepnęła Chungha do starszego Kima.

-No właśnie nie. A właśnie my się chyba nie znamy. Kim Seokjin, najlepszy i najprzystojniejszy kucharz w całym Seulu. Zapamiętaj to sobie. - Zwrócił się do Jeona.
-Jeon Jeongguk, zwykły student. - Dodał ze śmiechem.

-Możemy już iść? - Zapytał zniecierpliwiony Taehyung.

-Już idziemy lala. - Odpowiedział mu Jeon, jednak zaraz po tym ugryzł się w język.

-Jak ty mnie nazwałeś? - Zapytał oburzony.

-Dobra, koniec kłótni! Idziemy się bawić, tak?

Dziewczyna zaczęła ich wszystkich pchać w stronę wejścia do budynku czując, że jeszcze chwila, a jej przyjaciel pogryzie bruneta.

***

Weszli do budynku już jakiś czas temu. Impreza rozkręciła się na dobre, jednak samego Mina nie było nigdzie widać. Mimo tego, że była to impreza zamknięta, to i tak kręciło się tutaj dobre sześćdziesiąt osób.

Całą grupką siedzieli na jednej z kanap i pili następną kolejkę. Jimin i Hoseok nie żałowali sobie żadnego kieliszka, natomiast Seokjin pił tylko co trzeci, żeby mieć sytuację pod kontrolą. W końcu był najstarszy z nich wszystkich i czuł się za nich odpowiedzialny. Jeongguk również próbował się pilnować z piciem, jednak nie szło mu tak dobrze. Taehyung chciał zapić swoje smutki w alkoholu, więc pił już 4 drinka.

-Tae, może przystopuj trochę, no chyba że chcesz żebym cię stąd wynosił. - Zwrócił się do niego brunet, jednak po chwili dodał ciszej, kładąc rękę na jego biodrze. - Ale obiecuję ci, że nie będę delikatny.

-Puszczaj mnie brutalu! - Krzyknął młodszemu do ucha, jednocześnie przełykając głośno ślinę.

Nawet jeśli chciałby go odepchnąć, to nie byłby w stanie. Znał go tylko dwa tygodnie, a pozwoliłby mu zrobić ze sobą wszystko. Wyczuł, że Jeon próbuje go pocałować, jednak usłyszał nagle swoją ulubioną piosenkę lecącą z głośników. Już chciał coś powiedzieć, ale chłopak go uprzedził.

-Zatańczysz? - Zapytał, wyciągając do niego rękę. Boże, czemu ten królik robi wszystko, że mi serce mięknie. Idiota. Już chciał odmówić ale nagle...

-Pewnie.

Chwycił młodszego za rękę i pociągnął za sobą na parkiet. Kiedy minęli część par i stanęli na środku, od razu założył mu ręce na szyję, a brunet przyciągnął go do siebie za biodra i objął rękoma. Powoli kołysali się w rytm muzyki, patrząc sobie intensywnie w oczy.

-Jesteś piękny, wiesz?

-Dupek.

-Dlaczego ty mnie zawsze obrażasz, jak chcę Ci tylko powiedzieć jakiś komplement.

-Bo to wszystko to tylko kłamstwa...

Brunet nie zrozumiał aluzji i zaśmiał się. Zbliżył swoją twarz do tej Taehyunga i mocniej zacisnął palce na jego talii. Starszy spojrzał na usta Jeona i zagryzł wargę.

Chciał być na niego wściekły. Chciał powiedzieć mu, że wie co o nim pisał. Chciał się powstrzymać, ale coś w środku mu na to nie pozwalało.

Jego przeznaczeniem był niekończący się pocałunek z chłopakiem. Jeongguk był jego przeznaczeniem. Był osobą, w której zadurzył się w krótkiej chwili, bez której nie potrafił wytrzymać, gdy nie było jej obok.

Wiedział, że będzie tego żałować i już gryzło go z tego powodu sumienie.

Nie czekając dłużej wpił się w usta chłopaka i wplątał palce w jego włosy. Brunet jak na zawołanie przyciągnął go bliżej do siebie, o ile to było możliwe. Oboje czuli nutkę alkoholu, ale to tego właśnie potrzebowali.

Pocałunek był tęskny, wlewali w niego wszystkie swoje uczucia. Taehyung: zagubienie, Jeongguk: tęsknotę. Całowali się jakby minęły całe wieki, a w rzeczywistości to były tylko dwa tygodnie. I Jeongguk był pewny, że zaraz mu stanie, gdy usłyszał ciche mruknięcie wylatujące z ust mniejszego.

W międzyczasie całą sytuację obserwowali Seokjin z Chunghą. Dziewczyna nie wyglądała na zadowoloną.

-Heh, szybko im poszło, co nie? - Powiedział zadowolony Kim. - Wychodzi na to, że przegram mój własny zakład.

-Ta... Bardzo szybko. - Mruknęła brunetka.

Nie wytrzymała jednak i kiedy tylko chłopacy się od siebie lekko odsunęli, mimo protestów zdziwionego Jina, podeszła do nich pewnym krokiem. Chwyciła młodszego za ramię.

-Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak go na chwilę porwę? No i super. Buzi.

Wydukała szybko i pociągnęła chłopaka w spokojniejszą stronę mieszkania, wysyłając przyjacielowi całusa przez ramię. Jeon nie protestował i dał się ciągnąć Bóg wie gdzie, a Taehyung tylko stał zszokowany na środku parkietu.

***
Buzi 💋

You're my destiny ⭐ TaekookWhere stories live. Discover now