precious

581 82 8
                                    

Wracałem właśnie do Yoongiego, gdy usłyszałem za sobą czyjeś nawoływania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wracałem właśnie do Yoongiego, gdy usłyszałem za sobą czyjeś nawoływania. Głos należał do kobiety i wydawał się bardzo znajomy. Odwróciłem się do tyłu, a oczom ukazał się widok biegnącej w moją stronę mamy.

— Jiminie, Jiminie! — wołała, jedną ręką kontrolując rozwiązujący się pod szyją szal, a drugą robiąc sobie miejsce między idącymi pacjentami. — Kochanie, zaczekaj!

Co ona tutaj robiła?!

— Oh, myślałam, że cię nie dogonię — westchnęła uradowana, otaczając mnie swoimi ramionami.

— Skąd wiedziałaś gdzie jestem?

— Nie trudno zgadnąć. Drzwi do domu były zamknięte, w pracy mówili, że wziąłeś urlop na żądanie, co nieco mnie zaskoczyło, więc ostatnim miejscem, które miałam na liście był szpital. Czemu nic nie mówisz? Nie cieszysz się? — Spojrzała na mnie niepewnie, jakby moja reakcja była całkowicie inna niż ta, którą sobie wyobrażała. 

Szczerze, nie wiedziałem co myśleć o jej odwiedzinach. Nie byłem na nią zły, jednak w myślach wciąż miałem naszą ostatnią rozmowę.

— Dobrze cię widzieć — wydukałem, gdy zaczęła poprawiać mi w matczyny sposób koszulę i włosy. — Nie jesteś zmęczona po podróży?

— A skąd! Tata prowadził. 

Tata? Czy ta kobieta postradała rozum?!

— Za niedługo powinien przyjść. Nie sądziłam, że tak trudno znaleźć tutaj miejsce parkingowe... 

— Przyjechałaś z nim? Dlaczego?! — Miałem ochotę bardziej się wydrzeć, ale wizja wyproszenia z oddziału za hałasowanie nie specjalnie przypadała mi do gustu.

— No właśnie... — zaczęła, spuszczając wzrok na swoje buty i chwytając mnie za ręce. — Powiedziałam mu o tobie i Yoongim. Tylko się nie denerwuj! Możesz w to nie uwierzyć, ale nie zareagował bardzo gwałtownie. Wściekał się tylko, że sam mu tego nie powiedziałeś.

Mój ojciec nie był jak Jin, ale za każdym razem, gdy zbierałem się aby mu powiedzieć o swojej orientacji, wypadały pewne sytuacje, które nie do końca napawały mnie entuzjazmem i nadzieją, że dobrze przyjmie moje oświadczenie. Był tradycjonalistą, dlatego obawiałem się, że to co mu powiem zburzy cały jego światopogląd, który chciał mi wpoić od najmłodszych lat.

Mama wręcz odwrotnie, zaakceptowała mój coming out bardzo spokojnie, a nawet cieszyła się, że kogoś (nieważne jakiej płci) sobie znalazłem. Na początku była nieco zaskoczona, że wypadło akurat na mężczyznę, ale po poznaniu Yoongiego poparła mój wybór. Gdy była nastolatką należała do pewnej grupy młodzieżowej, w której takie związki były na porządku dziennym. Nie byli to hipisi, ale coś na ich wzór. Mimo wszystko, nikt nie chciał wzbudzać kontrowersji, a tym bardziej zainteresowania tamtejszej społeczności. Tworzyli zamkniętą grupę, która szukała wolności i wszelkiego rodzaju sztuki, dlatego przez cały etap dorastania zastanawiałem się, jak to możliwe, że moi rodzice skończyli razem przy ołtarzu.

— Kupiłam Yoongiemu kilka smakołyków — zaszczebiotała, podnosząc do góry kolorową siatkę z zakupami.

Już miałem odpowiadać, że wcale nie musiała, bo starszy i tak mało co je, ale przeszkodził mi w tym głos mojego appy.

— A jednak mama szybko cię tutaj znalazła — powiedział, otaczając kobietę ramieniem.

Był wysokim mężczyzną o ciemnej karnacji, wyraźnych zmarszczkach na czole i wąskich oczach, które robiły się jeszcze węższe, gdy się uśmiechał. 

— Oczywiście! Ja zawsze znajdę mojego, małego synka — odparła, ciągnąc mnie za policzek, przez co jedna z pielęgniarek uśmiechnęła się nieznacznie w naszą stronę. — Pamiętasz jak zgubiłeś się w sklepie, albo na placu zabaw... albo w ogródku?

Mimo że niedawno obchodziliśmy moje dwudzieste ósme urodziny, wciąż traktowała mnie jak niedoświadczonego szkraba, któremu trzeba było przypominać, że należy się ciepło ubrać w chłodne wieczory i jego prawa w obecności rodziców są ograniczone — nawet jeśli z wiekiem ma się ich całkiem sporo!

— Jak on się czuje? — Mój ojciec spojrzał na mnie, w sposób którego kompletnie się nie spodziewałem. Jego oczy przepełnione były współczuciem i zatroskaniem.

— Za niedługo będę się musiał z nim żegnać.

— Znalazł się dawca?! — Oczy mojej mamy zrobiły się wielkie, a usta utworzyły kształt znaku "ㅇ".

— Jego brat...

— Ten gnój?! — I za to posiadała mój szacunek.

— Nieco się zmienił, ale nie pora na takie rozmowy — odparłem, na co pokiwała porozumiewawczo głową. — Yoongi o niczym nie wie i niech tak pozostanie. Wystarczy, że martwi się zabiegiem.

— Oczywiście, skarbie.

— Jeśli jesteście głodni to na drugim piętrze jest kafejka. Ja tylko zajrzę do niego, aby upewnić się, że śpi i do was zejdę.

— Poczekamy tam na ciebie.

— Dzięki — Uśmiechnąłem się w ich stronę i już miałem odwracać się w drugą stronę, gdy oboje przyciągnęli mnie do siebie. Otoczyli ramionami moje barki i mocno przytulili, dając mi odczuć, że mam w nich wsparcie. Wbrew pozorom ucieszyłem się na ten gest, bo przypomniał mi jak długo sam zmagam się z tym wszystkim.

__________

— Jesteśmy z tobą, kochanie — Moja mama pogłaskała Yoongiego po głowie i udając się do wyjścia, poklepała mnie po ramieniu. — Będziemy czekać na korytarzu.

— Jasne — powiedziałem, czując jak z każdą sekundą tracę na odwadze, którą zbierałem przez cały tydzień.

Yoongi spojrzał na mnie łagodnie i wyciągnął przed siebie rękę, jaką szybko złapałem i przytuliłem do twarzy.

— Nie powiem "żegnaj" — zacząłem, czując jak palcami dotyka delikatnie mojego policzka -próbował mnie głaskać, wciąż siląc się na uśmiech.

— To powiedz coś innego.

— Powiem, że... — Moje gardło zacisnęło się, a łzy zaczęły spływać do gardła — z-zobaczymy s-się jeszcze.

Boże, nie dawałem rady. Objąłem jego twarz dłońmi i złączyłem ze sobą nasze czoła.

— Będę się z tobą starzeć...

— I nadal dorastać.

— Tak... będziemy razem oglądać morze i niebo.

— Będę robić ci zdjęcia, jak tańczysz. Będziemy brać długie kąpiele i oglądać czarno-białe filmy.

— Później ci się oświadczę i...

Z oczu Yoongiego popłynęły łzy.

— Ja powiem tak — dokończył, zaciskając dłonie na mojej szyi.

Trwaliśmy w takim uścisku bardzo długo. Desperacko próbowałem zapamiętać ciepło jego ciała. Zapach, posturę, sposób w jaki oddychał i uczucie, jak tuż pod moją dłonią biło jego serce.

— Kocham cię Park Jiminie... 

— A ja ciebie Min Yoongi.

決別 goodbye。 yoonmin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz