Po zakluczeniu drzwi złapałam taksówkę i pojechałam do Sherlocka. Po kilkunastu minutach byłam już przed domem, zapukałam i tak ajk zwykle pani Hudson otworzyła mi drzwi. Nie mam za bardzo dzisiaj chumoru dlatego nie odpowiedziałam jej na pytania i po prostu weszłam do domu. Weszłam po schodach i poszłam do salonu, jak zwykle Sherlock siedział na swoim fotelu i miał ręce złożone w piramidę.
-Cześć Sara- mruknął Sherlock- Mycroft zaraz tu będzie wczoraj z jakiegoś powodu był wkurzony a teraz chce z tobą gadać, więc powodzenia.
- Aha dziwne- mruknęłam- Sherlock moge dzisiaj wcześniej wyjść? Bo mam spodkanie z pewną osobą- na wspomnienie Jima uśmiechnęłam się- musiałabym wyjść około 16:30
-Do kogo idziesz?- zapytał detektyw- Widać, że ta osoba jest dla Ciebie ważna bo na jej myśl sie uśmiechnęłam.
-A z takim jednym- odparłam z rozbawieniem- to mogę?
- No dobra- powiedział.
- Dziękuuujeee- powiedziałam i przytuliłam loczka.
- Ale za to nie nazywasz mnie "Loczek"
- Nooo... dobra-odparłam i odsunełam się od Sherlocka.
Po chwili Mycroft wszedł do pokoju.
- Saro musimy pogadać, to ważne- odparł Mike.
- Spoko, mów.
- Sami w cztery oczy- odparł Mycroft.
- To ja pójdę na miejsce zbrodni, nie pozabijajcie sie!- powiedział Sherlock i wybiegł z mieszkania.
- O co chodzi Mike?- zapytałam- Nic nie zrobiłam złego przecież.
- Nie pamiętasz wczorajszego dnia?- zapytał z pogardą Mycroft.
- Rzeczy zanim sie upiłam się z...- odparłam ale nie dokończyłam - czy po?
-Coś ukrywasz- stwierdził starszy Holmes.
- Nic nie ukrywam, a teraz muszę iść pilnować Sherlocka- powiedziałam trochę zdenerwowana- papa Mike!
Wyszłam z kamiennicy, złapałam taksówkę i wsiadłam do niej
YOU ARE READING
Słodki Napoleon Zbrodni| Sherlock
FanfictionCzy Piękna Brunetka przeżyje kiedy jej koszmary powróciły z powrotem do jej życia? Czy Sherlock tym razem odgadnie zagadkę?