6

192 11 17
                                    

Wchodzac do mieszkana Sherlocka zobaczyłam, że siedzi przed mikroskopem, wiec uznałam, że nie będę mu przeskadzać i wzięłam jakąś książkę z półki i zaczęłam czytać. Po jakimś czasie Sherlock uznał, że mogę już iść do domu i mam przyjść jutro o ósmej rano. Wchodząc do domu zauważyłam ,że mam zapalone światło w salonie, wyciągnęłam pistolet z torebki i powoli ruszyłam w stronę salonu, a tam na kanapie siedział Jim.

- Boże, co ty tu robisz? Mogłabym zejść na zawał przez Ciebie.

-Z kąd masz tą broń?- zapytał zdenerwowany.

- Jaką broń?- po chwili szybko schowałam glocka za siebie- musiało Ci się przewidzieć Jim.

- Myślisz, że jestem głupi?- zapytał wkurzony- Pewnie podeszłaś wtedy w tym klubie do mnie aby zdobyć informacje dla Mycrofta- zaśmiał się złowieszczo.

- Nie było tak! Jim dzisiaj jak Mycroft mi powiedział, że mam bronić Sherlocka przed tobą ździwiłam się, ponieważ nie wyglądasz na groźnego!- wykrzyknęłam a Jamesowi jakoś dziwnie zabłyszczały oczy- Wypierdalaj teraz!

Ździwiony Moriarty wyszedł z mieszkania a ja zakluczyłam drzwi. Po chwili zjechałam plecami po drzwiach i zaczęłam płakać, Stieg słysząc mój płacz podbiegł do mnie i zaczął mnie lizać po twarzy abym przestała płakać i zaczął się do mnie przytulać. Kilka minut później ktoś zaczął do mnie dzwonić, bez sprawdzania połączyłam się.

- Czego chcesz?!- krzyknęłam wciąż płacząc.

- Saro stało sie coś?- zapytał z troską Mycroft- Potrzebujesz pomocy?

-Spierdalaj Mike, daj mi spokój!- krzyknęłami rozłączyłam się.

Po rozłaczeniu się wyłączyłam telefon potem dałam jedzenie psu i zrobiłam sobie kolację. Po zjedzeniu ruszyłam w stronę szafki z alkoholem, wzięłam dwie butelki wina i zaczęłam pić. Zanim odpłynęłam mruknęłam pod nosem.

- Dlaczego się tak przejełam Jim?

Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i zasnęłam

~☆~
Troche słaby ten rozdział chyba XD

Słodki Napoleon Zbrodni| SherlockWhere stories live. Discover now