Zdjęcie

2.8K 159 3
                                    

Elizabeth

Razem z siostrą Thomasa gotujemy obiad. Postawiłyśmy na zapiekankę. Widzę jak bardzo Sara nie może odnaleźć się w nowej sytuacji. W końcu nie każdy będąc na zakupach dowiaduje się że ktoś zdemolować jego dom. Wszystko za sprawą podopiecznej brata na która czycha jakiś psychol.
-Liz?
-Tak?
-Jak to dalej będzie wyglądało?
- nie bardzo rozumiem co masz na myśli?
-Co teraz będzie ze mną?
-Myślę że musisz tu zostać przynajmniej dopóki policja nie wpadnie na jakiś trop.

Widząc jej minę wiem że nie tylko to gdzie się podzieje jest problemem
-Co cię jeszcze martwi- pytam gdy dziewczyna nadal milczy.
-Boję się Liz,o siebie o Tomiego i o ciebie oczywiście.
Nie wiem co mam jej odpowiedzieć. Sama się boje. Postanowiłam to przemilczeć i pocieszająco głaszcze ją po ramieniu.
Trwamy tak chwilę, gdy do kuchni ktoś wchodzi. Tą osobą jest nie kto inny jak Marin. Tak długo się nie widzieliśmy. Długo się nie zastanawiam i wpadam w jego rozłożone ramiona.
-Witaj Elizabeth jak się czujesz?
-Bywało lepiej,tęskniłam za tobą -mówię nadal wtulona w jego klatkę piersiową.
-Ja za tobą też- mówi głaszcząc mnie po głowie.
-Elizabeth jestem tu żeby ci coś dać. Otóż jakiś czas temu było włamanie do starej daczy twojego ojca. Tej którą mi przepisał w testamencie.
Jak przyjechałem na miejsce,policjanci stwierdzili że prawdopodobnie to jacyś chuligani. To nie istotne. Jednak postanowiłem zebrać trochę rzeczy po twoim ojcu. Pomyślałem że chciałabyś po nim jakieś pamiątki.
-Dziękuję, to bardzo miłe z twojej strony.
-Mam je w samochodzie zaraz przyniosę.
Razem z Martinem udałam się do wyjścia. Oczywiście nie obyło się bez towarzystwa Thomasa.
Karton okazał się na tyle duży i ciężki, że Tymi zaoferował mi pomoc w zniesieniu go do mojego pokoju. Którą oczywiście przyjęłam.Pożegnałam Martina,który zjadł jeszcze z nami obiad.
Thomas z Colem rozmawiali w salonie. Sara oglądała coś w telewizji. Nie pozostało mi nic innego jak zająć się sobą. Postanowiłam przejrzeć pamiątki po tacie. To było jak podróż w czasie. Martin zapakował stare nagrody taty jeszcze z lat szkolnych,dyplomy. Nie miałam pojęcia że w ogóle takie istnieją. Tata nigdy za wiele nie mówił o swojej młodości. Wszystko zawsze dotyczyło jego poznania z mamą. Jedyne pamiątki szkolne jakie były w rodzinnym domu były mamy a w późniejszym czasie i moje.
Czuję się jakbym odkrywała jakąś jego cześć na nowo. Szkoda tylko że tak późno.
Kończyłam już układać ostatnią książkę na swoim regale gdy wypadła z niej jakaś kartka. Podniosłam ją i okazała się być zdjęciem. Przedstawiało ono mojego ojca z jakąś kobietą,byli bardzo młodzi. Ona była bardzo piękna. Tata stał za nią i obejmował od tyłu a ona trzymała dłonie na swoim zaokrąglonym brzuchu. Czy to możliwe że ojciec miał z tą kobietą dziecko? I kiedy to było? Obróciłam fotografię na jej drugiej stronie widniało
                  1989
Eric Jones i Vivian Gold na pamiątkę zrodzonej z nas  miłości

Jestem w szoku. Mój ojciec z inną i dziecko. Tylko co się z nimi stało? Muszę się dowiedzieć i wiem kto mi w tym pomoże.

Thomas
Razem z Colem sprawdziliśmy wszystkich klientów, znajomych oraz pracowników firmy Lizie. Nie pomineliśmy także osób związanych z jej ojcem nawet Martina. Wytypowaliśmy kilka potencjalnych osób, które mogłyby chcieć zagrozić tej rodzinie. Narazie mamy tylko tyle.
-Thomas! Musisz mi w czymś pomóc!
-O co chodzi Lizie?
-W rzeczach od Martina znalazłam zdjęcie z którego wynika że ojciec był z jakąś kobietą i prawdopodobnie mieli dziecko-mówi i pokazuje nam zdjęcie.
Oglądamy je z Colem. Może nie wniesie to nic do sprawy,ale zrobię to dla Lizie.
Cole spisuje dane ze zdjęcia żeby sprawdzić je w policyjnej bazie. Tutaj na miejscu mamy ograniczone możliwości. Żegnamy mojego przyjaciela i zbieramy się za kolację. Do kuchni przychodzi Sara.
-Tomi mam prośbę
- O co chodzi?-pytam
- Bo wiesz moja przyjaciółka ma dziś urodziny,przez to zamieszanie zupełnie o tym zapomniałam. Teraz ona wysyła mi adres i nie wiem co zrobić- jęczy załamana
-Wiesz że w tych okolicznościach nie możesz iść, nie mogę iść też z tobą.
-Ala ja już jej obiecałam, a może Cole?
-Cole teraz jest w pracy Sara
- A żaden z twoich kolegów? Proszę braciszku -i to spojrzenie kota ze Shreka.
-Zobaczę co da się zrobić, ale niczego nie obiecuje-odpowiadam. Siostra rzuca mi się na szyję i piszczy jak opętana. Lepiej już pójdę zadzwonić.
Podzwoniłem po chłopakach okazało się że jedyny wolny był Owen. Zgodził się pójść na tą imprezę z Sarą i mieć na nią oko. Jestem sceptycznie nastawiony ale moja praca nie powinna rzutować na życie mojej siostry.
Sara gotowa czekała z nami w salonie na Owena.
- To w jakim klubie jest ta impreza i o której mam się ciebie spodziewać?
-Klub Vertigo a wrócę jak skończy się impreza.
-Słucham? Jak to jak skończy się impreza!
-Braciszku mam dwadzieścia lat jestem dorosła,po za tym idę z twoim kolegą prawda?
Zabrakło mi argumentów. Sytuacje uratował dzwonek do drzwi.

Owen
Zgodziłem się iść z siostrą Thomasa na imprezę. Nie miałem nic do roboty a to była dobra okazja żeby zdobyć doświadczenie. Pracuje w tym zawodzie krótko więc mam mało zleceń i każda okazja jest dobra żeby się podszkolić. Nie znam Taj Sary ale mam nadzieję że się dogadamy. Dzwonią do drzwi i otwiera mi Thomas. Witamy się uściskiem ręki. Obok Thomasa pojawia się blondynka o niebieskich oczach. Ma na sobie kwiecistą sukienkę do połowy uda,która odsłania jej zgrabne nogi. Uśmiecha się delikatnie.Cudowna.
-Owen to jest moja siostra Sara,pilnuj jej jak oka w głowie-  mówi Thomas
-Cześć -odzywa się Sara i podaje mi rękę. Nie sądziłem że to zadanie może okazać się aż takie ciekawe.

Elizabeth
Gdy Sara z Owenem poszła na urodziny zostaliśmy sami z Thomasem. Mimowolnie przypomniało mi się jak prawie doszło do naszego pocałunku. Przeszedł mnie dreszcz.
-Muszę się napić
-Słucham?
-Powiedziałam, że muszę się napić-  powtórzyłam i nie zwracając uwagi na zdziwioną minę Thomasa sięgnęłam do braku po dwie lampki do wina.
-Ja nie mogę pić Lizie- usłyszałam tuż za sobą. Nie wiedziałam kiedy Thomas znalazł się tak blisko mnie.
-Jeden kieliszek wina ci nie zaszkodzi-odpowiedziałam,pozornie nie wzruszona jego obecnością tak blisko. Sięgnęłam po moje ulubione wino i gdy napełniłam nim kieliszki odwróciłam się by jedną podać Thomasowi.
Wziął ode mnie kieliszek poczym kupił łyk i oblizał swoje pełne usta. I nic nie poradzę że przez ten widok zapragnęłam poczuć tę usta na swoich. Odchrząknęłam żeby odpędzić od siebie ta myśl i usiadłam na kanapie. Thomas poszedł w moje ślady i usiadł obok mnie. Zrobiło się niezrecznie. Postanowiłam zaproponować seans filmowy. Thomas zgodził się i polecił wybranie filmu. Postawiłam na komedie.  W połowie filmu i butelki wina,poczułam się niezwykle rozluźniona. Do tego stopnia że oparłam się o ramię Thomasa i nogi swobodnie położyłam na stoliku przed kanapą. Thomas nie krył rozbawienia moim zachowaniem co w tamtym momencie bardzo mnie rozgniewało.Moja podpita i urażona duma kazała mi zaatakować mojego prześmiewce. Na początku szturnęłam go w bok. Mój atak spotkał się najpierw ze zdziwieniem a potem z głośnym wybuchem śmiechu. To rozwścieczyło mnie na poważnie.  Rzuciłam się na niego z pięściami i biłam na oślep. Nie wiem co we mnie wstąpiło może musiałam wyładować wszystkie nagromadzone złe emocje? Tego nie wiem,nie wiem też jak znalazłam się na kolanach Thomasa. Nie wiem jak jego ręce znalazły się na moich udach. Nie wiem jak moje znalazły się w jego włosach.  Nie wiem też jak jego usta odnalazły moje. Wiem jednak że bardzo tego chciałam. ...

Ochroniarz (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz