IMPREZA(+18)

3.7K 149 7
                                    

Thomas

Jestem gotów to wyjścia. Przed oczami mam ciągle Lizie w samym ręczniku. Gdyby nie Josh to chyba bym się na nią rzucił jak napalony nastolatek. To się musi skończyć. Przy Angel tak nie miałem a to była piękna młoda aktorka w dodatku chętna na coś więcej. Ja jej zwyczajnie odmówiłem, a teraz? To jakieś szaleństwo może to wyjście mi pomoże. Oby. Zakładam kurtkę i niestety muszę iść do Elizabeth powiedzieć, że wychodzę. Pukam do drzwi, a gdy otwiera zapiera mi dech. Ma na sobie bardzo krótką czerwoną sukienkę z głębokim dekoltem i wysokie szpilki. Włosy swobodnie opadają jej na ramiona i ma mocniejszy niż zwykle makijaż. Nie wiem już co tu robię, odebrało mi mowę. Patrzę jak idiota z wywalonym jęzorem i rosnącym problemem w spodniach.
- Już wychodzisz? - pierwsza przerwała ciszę
- Tak, a ty? Wychodzisz gdzieś? - musiałem wiedzieć. Przecież nie ma znaczenia czy pilnuje jej ja czy Josh to ważne żeby nas o tym informowała.
- Nie mam randkę, Shawn przychodzi o dwudziestej - odpowiada z uroczym uśmiechem.
- Aha, no cóż idę uważaj na siebie.
Musiałem jak najszybciej stąd wyjść, znowu ten jej goguś co ona w nim widzi?
Jestem zazdrosny a sam co robię? Muszę się napić.

Elizabeth

Czekam na Shawna, który jest już spóźniony dwadzieścia minut. Wszystko zaczyna już stygnąć. Dopijam lampkę wina, którego nam nalałam.
Dzwonek do drzwi.
- Nareszcie - sycze do siebie, gdy idę otworzyć przed nosem wyrasta mi Josh.
- Spodziewasz się kogoś? - pyta z nutą nadgorliwości.
- Tak umówiłam się z  chłopakiem na kolację
- Ok, jakby co to krzycz. A no i fajna kiecka - mówi i odchodzi puszczając mi oczko. Naprawdę dziwny jest, ale sympatyczny.
Otwieram drzwi.
- Cześć skarbie - mówi ze swoim firmowym uśmieszkiem Shawn.
- Cześć - odpowiadam chłodno i nie daje mu się pocałować odwracając głowę .
- No nie gniewaj się już, miałem ważne spotkanie - stwierdza. I to pobłażliwie spojrzenie jakby nie brał mnie na serio.
- Kolejne ważne spotkanie, super - rzucam zgryźliwie.
- Dobra nie psuj mi bardziej humoru i choć zjedzmy tą kolację.
Gestem ręki zapraszam go do jadalni. Jemy kolację i rozmawiamy mimo polepszającej się atmosfery, co chwilę łapie się na tym że myślę o Thomasie. Zastanawiam się czy jest z dziewczyną. Co robią.
- Hej jesteś? - Shawn macha mi ręką przed twarzą.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Zjadłeś?
- Tak
- Ja to odniosę, a ty weź wino i nasze kieliszki do mojego pokoju - mówię zalotnie się uśmiechając. Shawn spełnia moją prośbę również obdarzając mnie zawadiackim uśmiechem. Po ogarnięciu wszystkiego idę do Josha uprzedzić, że Shawn zostaje i ma nie przeszkadzać. Po załatwieniu sprawy wkraczam do pokoju. Zastaje mojego chłopaka leżącego na łóżku z lampką wina.
Postanawiam wziąć sprawy w swoje ręce. Powoli podchodzę do łóżka i zabieram kieliszek kieliszek z rąk mojego narzeczonego. Jego cwaniacki uśmiech zwiastuje, że chce podjąć tę grę. Oblizuje dolną wargę i lustruje mnie swoim uważnym spojrzeniem czekając na mój kolejny ruch. Zachęcona jego uwagą zaczynam zsuwać ramiączka sukienki i rozpinam zamek. Sukienka swobodnie opada na podłogę odsłaniając moje ciało osłonięte jedynie odrobiną koronkowej czarnej bielizny. Cały czas obserwuje twarz Shawna. Jego brązowe oczy błyszczą od podniecenia. Zbliżam się jeszcze bardziej poczym wspinam na łóżko niczym kotka. Siadam na jego udach. Rękoma zaczynam sunąć po jego klatce piersiowej w celu rozpięcia guzików niepotrzebnej w tej chwili koszuli, a moje usta opadają na jego. Całujemy się namiętnie. Ja pozbywam się jego ciuchów, a on pieści rękoma moje ciało. Od piersi, które szybko uwalnia ze stanika po uda. Mężczyzna jednym winnym ruchem obraca nas tak, że teraz on jest na górze. Odrywa się od moich ust i ścieżką wytyczoną pocałunkami schodzi na szyję, której nie poświęca zbyt wiele uwagi, bo jak widać więcej potrzebuje jej inna część mojego ciała. Do której momentalnie z resztą przechodzi szybkim ruchem zrywając moje majtki. Ledwo tłumie pisk zaskoczenia, gdy czuję główkę jego penisa, którą sunie po moim wejściu sprawdzając czy jestem na niego gotowa. I tak jestem gotowa i to bardzo. Po tak długiej przerwie czuję wręcz ból z podniecenia. Ból który może być ukojony  tylko w jeden sposób.
Shawn wchodzi we mnie  szybkim i płynnym ruchem. Każde jego pchnięcie jest  mocne i zdecydowane. Wypełnia mnie do końca. Tak mi tego brakowało. Brakowało mi jego. Czuję, że zbliżam się do końca, on chyba też to poczuł. Zanurza twarz w moich włosach tuż przy uchu. Czułam jego oddech, słyszę wszystkie jęki i sapnięcia, których sama sobie też nie żałuję. To już.. teraz... Shawn przyspiesza. Staje się bardziej chaotyczny, ale nie winie go on również pragnie spełnienia
- Tak! ...och tak Th.. Tak! - wykrzykuje niespójnie. Shawn dochodzi chwilę po mnie. Opada obok mnie czekając, aż się w niego wtulę.
- Dobranoc skarbie - mruczy sennie
- Dobranoc Shawn - odpowiadam.
Zanim zasypiam nachodzi mnie myśl; Czy to możliwe że prawie wykrzyczałam imię Thomasa kochając się z moim narzeczonym?

Ochroniarz (Zakończone)Where stories live. Discover now