Kurewsko seksowa w sukience jak do kościoła

4.2K 123 15
                                    

-Chyba ogółem, że uratowałeś mi dupę i spędziłam czas w twoim domu.
-Eh myślałem o czymś innym, ale nie ma za co. W końcu muszę dbać o moją ''dziewczynę''-Puścił mi oczko i już miał coś dodać jednak moja mama wybiegła z domu w naszym kierunku.
-To do zobaczenia-wyszłam z auta i ostatni raz w kierunek Martina, który posłał mi swój charakterystyczny uśmiech. Gdy odjechał już wiedziałam, że muszę się szykować na rozmowę z mamą.
-Dziecko gdzie ty byłaś? Dzwoniłam do Ciebie, a ty nie odebrałaś ani jednego połączenia.
-Możesz się trochę uspokoić? Wejdziemy do domu i tam wszystko ci wyjaśnię.
-No ja myślę. Kto w ogóle cię odwiózł?
-Marin- Odpowiedziałam krótko. Mama jakby lekko uspokoiła się jak wymieniła jego imię.
Gdy weszłyśmy do domu zaczęłam opowiadać mojej mamie całą historię z wczorajszego dnia.

***
-Kochanie tak mi przykro-Mówiła moja rodzicielka prawie płaczem
-Mamo spokojnie nic mi nie jest tylko boje się, że Chris uczepi się mnie.
-O Chrisa to się nie musisz martwić jak masz przy boku takiego wspaniałego chłopaka.
-Jejku mogłam ci nie mówić, że jego mama tak stwierdziła. W ogóle zaprosiła mnie na swoje urodziny.
-Miło z jej strony to będą jej czterdzieste. Podziwiam ją chciała iść na studia, ale już w wieku dwudziestu lat miała Toma potem rok później Martin jednak teraz już wykształcona z taką potężną firmą, jaką posiada.
-Dobra nie zapędzaj się tak z twoimi historyjkami. Gdzie jest Tara? Jakoś tu cicho.
-Tata zawiózł ją do koleżanki, a sam udał się na mecz z kolegami. Którego dnia mama Martina odprawia przyjęcie?
-Jutro, okej koniec tych przesłuchań idę zrobić sobie kawę i zadzwonię do dziewczyn.
-Jak będziesz czegoś potrzebować Vinia to jestem w salonie- Zawołała i zniknęła z pola widoku. Ona i te jej meksykańskie telenowele. Chyba nigdy się tak nie wyspałam, jak dziś. Myślałam, że przez tyle wydarzeń nie będę umiała zmrużyć oka. Muszę też jakoś ograniczyć kontakt z Martinem. Nasza relacja jest dla mnie wielkim znakiem zapytania raz potrafimy sobie skakać do gardeł, a potem on mnie całuje. Nie podoba mi się ta zmienność między nami. Powinnam się skupić na mojej nauce i skończeniu tego roku z najlepszymi ocenami. Przez te wszystkie wydarzenia zapomniałam całkiem o Luku i naszych korepetycjach jestem mu winna przeprosiny. Gdy już woda się zagotowała zalewam moja kawę i udaję się do pokoju.
Mam tyle nauki, że nie wiem od czego zacząć. Zanim zdążyłam otworzyć książki zaczął dzwonić mój telefon.

-Jejku myślałam, że już nie odbierzesz tego telefonu - Powiedziała Sam

-Już wszystko wiemy co się stało wczoraj na imprezie. Ta wieść tak szybko się rozniosła, że nawet nie wiadomo kto to rozpowiedział.
-Mam nadzieję, że w poniedziałek już nikt nie będzie poruszał tego tematu.
-No nie wiem Chris dostał nieźle od Martina, a właśnie byłaś u niego?
-Tak Jess byłam. Mam jeszcze nawet jego bluzę.
-Oo jak słodko. Taki rycerz na białym koniu ratuje swoją księżniczkę- Mówi Alina z śmiechem.
-Proszę was przestańcie, chociaż wy mówić o nim jak o moim wybawicielu czy nie wiadomo kim. Muszę teraz skupić się na nauce, a jak na razie nic mi na to nie pozwala.
-Kochana możesz to ze sobą pogodzić przecież a, poza tym dziwnie wyjdzie, jeżeli teraz po tym, jak ci pomógł olejesz go.
-Nie rozumiesz Alina, ja nie chce mieć z nim nie wiadomo jakich relacji. Poza tym zostałam zaproszona na urodziny od jego mamy wiec po urodzinach skończę z nim jakiekolwiek bliższe relacje.
-Czekaj ty tu nam wszystkiego nie mówisz? Jakie bliskie relacje?
-No powiedzmy, że całowaliśmy się raz może dwa.
-Victorio Bailey nie wierzę w twoje słowa. Jak do tego doszło?
-Przestań to, było tylko przypadkiem.

-Ta jasne na pewno przypadkiem zaczęłaś się z nim całować. Jeszcze powiedz, że to jego wina.
-Dobra ja kończę idę się uczyć. Pa.

Zanim zdążyły coś powiedzieć rozłączyłam się. Ta rozmowa coraz bardziej mnie krępowała. Muszę znaleźć jakąś ładną sukienkę na te urodziny będzie tam bardzo dużo osób, a ja chcę zrobić dobre wrażenie. Pomimo, że jest to dopiero jutro już się stresuję, chociaż nie mam naprawdę powodu ku temu. Wracam mimo to do nauki może to zabrzmieć głupio jednak uczenie sie w pewnym stopniu mnie uspokaja. Wyciszam swoje myśli skupiając się nad wzorami z fizyki, która nie jest moją ulubienicą. Poprawiam swoje okulary i do końca dnia postanowiłam oddać się fizyce.

Vanitas/MarnośćWhere stories live. Discover now