Idiota

3.9K 128 1
                                    

***

Przekraczam próg szkolnej stołówki ze wzrokiem wpatrzonym telefon. Po nieprzespanej nocy czuje się okropnie i zapewnię też tak, wyglądam. Jedyne co mnie teraz pociesz to, że zostały mi jeszcze 2 lekcje i do domu. Gdzie czeka na mnie moje łóżeczko i odcinek mojego ulubionego serialu. Z dziewczynami się jeszcze dziś nie widziałam i nie kontaktowałam. Trochę ich unikałam, niby nie miałam powodu, ale nie do końca widziałam jak im to wytłumaczyć. Chowam telefon do kieszeni spodni w poszukiwaniu przyjaciółek. Gdy w końcu je zauważam to szybkim krokiem, podchodzę do stolika, przy którym siedzą.

-Hejka dziewczyny- wołam i siadam obok Samanthy.

Podnoszą głowy znad talerzy, ale nie odpowiadają. Na pewno są na mnie obrażone, że zlewałam od nich próby połączenia i wiadomości. Nie wiedziałam dokładnie jak mam się wytłumaczyć. Nie umiałam po prostu powiedzieć, że był u mnie Martin na obiedzie i fajnie się bawiliśmy. Po krótkiej chwili postanawiam znowu się odezwać.

- W końcu obejrzałam ten film, który mi polecałyście.

-Nie masz nam może jeszcze czegoś do powiedzenia?- pyta Jessica.

-Nie za bardzo — Dobrze wiedziałam, o co jej chodzi, ale miałam jeden procent nadziei, że może jednak nie poruszą tego tematu.

-Może na przykład to, że Oxana się na ciebie rzuciła lub nie dawałaś znaku życia, bo nie umiałaś odebrać telefonu. Dowiedziałyśmy się, że był u ciebie Martin dopiero nie wiem, co o tym myśleć. Ukrywasz przed nami coś. Spotykacie się?

-Nic z tych rzeczy nie spotykam się z Martinem. Był tylko dlatego, że przez przypadek na niego wpadałam i mnie odwiózł do domu. Mama go zaprosiła na obiad, ja nie chciałam, ale wiecie, jaka jest moja mama, więc nie wyobrażajcie sobie za dużo. Wczoraj się nie odzywałam, bo musiałam nadrobić lekcję — miałam nadzieje, że taka odpowiedzi im wystarczy i nie będą się na mnie już gniewać.

-No okej jak sobie chcesz, a przynajmniej opowiesz nam jak to było z tą Oxaną ? - odzywa się Samantha.

***

Kierując się już na ostatnią lekcję . Wyciągam z torby plan lekcji. Wpatrzona w kartkę do tego stopnia, że wpadam na kogoś. Odwróciłam się od razu i zobaczyłam chłopaka, którego jeszcze tutaj nie widziałam. Był średniego wzrostu, dość masywna sylwetka, lecz nie za bardzo. Twarz o wydatnych kościach policzkowych, wyraziste spojrzenie i wydatne usta. Jego surowy wyraz twarzy wskazywał, że nie miał najlepszego humoru.

-Uważaj nerdzie!! - Dociera do mnie nieprzyjemny głos, po czym chłopka mnie omija i idzie dalej. Jednak nie mam zamiaru tak tego zostawić. Co on sobie wyobraża? Mieć czelność od razu mnie obrażać.

-Słucham ?!-rzucam z wyraźną irytacją.

Moje słowa powodują, że chłopka momentalnie staje w miejscu i odwraca się w moją stronę. Szatyn, który nie wygląda na zbytnio zadowolonego z całej sytuacji, przygląda mi się jakby zaraz, miałby mnie zabić spojrzeniem. Dopiero teraz zaczynam brać to wszystko na poważnie. Po krótkiej chwili ciszy chciałam się odezwać, by go przeprosić, bo nie chciałam mieć kłopotów, ale chłopak mnie wyprzedził.

-Słuchaj...- krzyżuje ręce na klatce piersiowej — Nie mam czasu dla takich małych, rozkapryszonych księżniczek rozumiesz?!

Otwieram buzie ze zdziwienia. Nie wierzę, że zostałam tak podłe potraktowana, a choć nic nie zrobiłam. Jednak dobrze, że moja dobra strona nie przeprosiła go. Nawet nie zasłużył sobie na przeprosiny. Kolejny chłopak, który ma wyrośnięte ego.

- Idiota - rzucam.

Do następnego rozdziału :3

Vanitas/MarnośćWhere stories live. Discover now