Rozdział 28

8.1K 373 3
                                    

Jeszcze jeden, dwa rozdziały i koniec 😊
Tydzień mija w mgnieniu oka. Każdą chwilę starałam się spędzić z Ivanem. Po romantycznym i pełnym wrażeń wieczorze w hotelu staliśmy się sobie jeszcze bliżsi. Morozow na każdym kroku pokazuje mi jak bardzo mnie kocha. Nie jestem mu dłużna. Nasze uczucie jest magiczne. Mam wrażenie, że nic i nikt nie będzie w stanie tego zepsuć. Tak bardzo kocham tego człowieka, że aż boli. Jeszcze nie tak dawno był najbardziej irytującym facetem pod słońcem, dziś to mężczyzna moich marzeń. Nawet ostatnio wspominaliśmy nie tak bardzo odległe czasy. Denerwowanie siebie nawzajem i różne złośliwości były na porządku dziennym.
To już jutro. Boję się. Razem z moim gangsterem siedzimy wtuleni na kanapie. Audrey siedzi naprzeciwko ze skrzyżowanymi ramionami i lustruje spod przymrużonych powiek całe pomieszczenie. Na fotelu obok znajduje się Nicolai. Jedną ręką podpiera podbródek i wpatruje się zaciekawiony w moją siostrę. Jak tak na to patrzę to widzę rozkapryszoną księżniczkę odpychającą zakochanego księcia. Mimowolnie parskam śmiechem na swoje porównanie. Od razu oczy wszystkich zebranych przenoszą się na mnie. Kręcę głową w rozbawieniu. Czuję, że z tego może wyniknąć coś bardzo ciekawego. W końcu kto się czubi, ten się lubi. Zupełnie jak w moim przypadku.
- Moja matka zniknęła – mówi wchodzący Michael.
- Szalona Sally? – pytam.
- Tak. – odpowiada chłopak. – Myślisz, że to sprawka Blackshota? – pytanie kieruje do Rey.
- Nawet jeśli, to po co byłaby im potrzebna. Jest zwykłą kobietą z problemami psychicznymi.
- Ona nie jest zwykłą kobietą, była kurwą – mówi młody Patterson.
Jestem zniesmaczona jego porównaniem. Matka to matka. Nawet jeśli pełniła taki zawód, nie ma prawa jej tak nazywać. Lekko marszczę brwi i spoglądam w kierunku Michaela. Chłopak może sprawia wrażenie obojętnego na ból i cierpienie matki, jednak w głębi duszy martwi się o nią. Widać to po nim. Kładzie dłonie na włosy i rozburza je lekko.
- Wszystko się pierdoli – dodaje.
Wieczór szybko dobiega końca. Leżę wraz z Ivanem na łóżku i staram się zasnąć. Boję się, że to nasze ostatnie chwile razem. W oczach pojawiają się łzy, przez które moczę mu koszulkę. Mocniej mnie do siebie przytula i szepcze, że wszystko będzie dobrze, oraz że mnie kocha. Nawet bez jego słów wiem to. Powoli wszystko się rozmazuje i dopada mnie sen.
~~~~
Nicolai poszedł na spotkanie z Blackshotem, oczywiście z obstawą. Uparłam się, że musze być przy tym obecna. Dwójka Rosjan gwałtownie zaprotestowała, w szczególności Morozow. Ostatecznie zgodzili się abym obserwowała wszystko przez lornetkę budynek dalej ale mają mi towarzyszyć ochroniarze. Dobrze wiedzą, że jeśli coś stałoby się Ivanowi natychmiast pobiegłabym mu na ratunek nie bacząc na niebezpieczeństwo. Cały budynek jest otoczony przez ludzi Pattersona i Aristowa. Widzę, że wszyscy są w pogotowiu, Kenneth i mój facet również. Jak tylko Rosjanin wyjdzie z budynku wszystko się zacznie. Nawet stąd widzę, że ludzie są podenerwowani. W tej akcji nie ma nic pewnego. Wszystko może się zdarzyć.
Nicolai wyszedł.
Zaczęło się piekło. Mafioso od razu został osłonięty przez swoich ludzi i skierowany w bezpieczne miejsce. Słychać serię strzałów. Nie znam się na broni palnej ale jasno mogę wywnioskować, że używają karabinów. Budynek ma pełno dziur. Ze strachem obserwuję Ivana i Pattersona zbliżających się do wejścia. Coś jest nie tak. Przez drzwi wychodzi Blackshot trzymając szaloną Sally w pasie. Nie rozumiem co się właśnie stało. Widzę jak śmieją się razem. Niewiele myśląc zbiegam po schodach i z rozpędem wypadam na ulicę. Biegnę najszybciej jak mogę, brakuje mi tchu. Moja kondycja jest do dupy. Nie zdążę. Na ulicach jest cicho i nie wpadam na żadnych przechodniów. Wszyscy są bezpieczni w swoich domach. Dobiegam na miejsce.
Stoję.
Jest mi słabo.
Obraz, który widzę mrozi mi krew w żyłach. Audrey zasłania własnym ciałem swojego ojca. Padają strzały i po chwili kobieta osuwa się na ziemię. Jak przez mgłę słyszę huk i krzyki. Odpycham od siebie ludzi mających mnie chronić i podbiegam do rannej siostry. Razem z Pattersonem próbujemy zatamować krwawienie. Łzy przesłaniają mi obraz. Czuję, że zostaję odciągnięta od jej ciała. Szamotam się i uderzam osobnika. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że to Ivan. Ciągnie mnie w kierunku samochodu. Odwracam się i widzę, jak Rey jest niesiona do wielkiego czarnego vana. Ponownie przenoszę wzrok na Ivana. Widzę tylko, że nic mu nie jest i mdleję…

Wystarczy zrozumiećWhere stories live. Discover now