-Jestem z Ciebie dumny. - uśmiechnął się. - Zamierzasz powiedzieć Carze?

-...Nie. Najlepiej będzie, jeśli nie powiemy. Nie mogę ryzykować, że ze mną zerwie. Nie mów Jess, bo to ona jej powie !

~*~

Wziąłem prysznic i założyłem świeże ubrania. Jakieś dwie godziny przez zgaszeniem świateł, udałem się do pokoju Cary.

-Hej kochanie. - przywitałem się i mocno ją przytuliłem.

-Hej, nareszcie mam laptopa. Byłam z Jess, żeby kupić.

-Przepraszam, powinienem z Tobą pójść. - usiadłem na jej łóżku.

-W porządku. - usiadła obok mnie. - Za dwa tygodnie są Twoje urodziny. - przypomniała mi.

-Skąd wiesz? - zapytałem. Nigdy jej nie mówiłem kiedy mam urodziny.

-Blake mi powiedział. W każdym razie co planujesz robić? - spytała.

-Nie wiem. Prawdopodobnie pojadę na kilka dni do Mullingar... Dlaczego nie pojedziesz ze mną? - pewnie się nie zgodzi. Powie, że to za szybko. Nie obchodzi mnie to, po prostu chcę być z nią przez cały czas.

-...Żeby poznać Twoją rodzinę?

-Tak, będzie fajnie. Pokażę Ci Mullingar i będziemy mogli zostać w domu mojej mamy. Dzięki Bogu, że będzie tam sama, bez tego dupka z którym się spotyka.

Myślała przez chwilę.

-Tak... Tak, pojadę, będzie fajnie.

-Naprawdę?! - zapytałem z podnieceniem. - To świetnie! - przytuliłem ją. - Ale jeśli myślisz, że to za szybko, to...

-Nie, w porządku. Podoba mi się to. - zbliżyła się do pocałunku, ale ją zatrzymałem.

-W czym problem? - spytała.

-...Zanim pójdziemy dalej, muszę Ci coś powiedzieć... Nie bądź zła, bo ja nawet nie miałem Ci tego mówić... Mówię Ci to teraz, także możesz mi zaufać... I Cię kocham...

-Co jest?

-...Kiedy powiedziałem, że więcej nie zapalę, zrobiłem to, ale...

-Co kurwa?! - wstała. - Powiedziałam Ci, że jeśli zapalisz jeszcze raz, z nami koniec!

-Proszę, posłuchaj...

-Nie, TY posłuchaj, dlaczego mnie okłamałeś? Obiecałeś mi, że więcej tego nie zrobisz, ale zrobiłeś. - opuściła ramiona.

-Wiem, przepraszam. - spuściłem głowę. - Oddałem to gówno, dla Ciebie. Dałem to Blake'owi, żeby to wyrzucił. Naprawdę. - podniosłem głowę. - Chłopaki mnie drażnili, bo mam dziewczynę i kazali mi to palić...

-Kogo to obchodzi, co mówią Ci idioci?! Niszczą sobie życie robiąc takie rzeczy, a ja nie pozwolę, żeby coś takiego przytrafiło się Tobie. Opuszczasz ten college na koniec tego roku jako absolwent prawa. Twoi ''przyjaciele'' nie. Niall, jesteś mądrzejszy i dojrzalszy od nich. - usiadła z powrotem obok mnie. - Nie zniżaj się do ich poziomu, jesteś dużo lepszy. - położyła ramiona wokół mnie. - Mówię Ci to tylko dlatego, że martwię się o Ciebie i Cię kocham.

-...Też Cię kocham. - przytuliłem ją i pocałowałem. - I przysięgam, że już nigdy więcej nie zrobię czegoś takiego.

-Wiem, że nie zrobisz... Chcesz obejrzeć film zanim zgaszą światła? Na moim NOWYM Macbook'u? - zaśmiała się.

-Tak, wejdź na Netfix i coś wybierzemy. - powiedziałem, a ona otworzyła laptopa i zaczęliśmy szukać jakiegoś filmu. -...''Obecność'', może być dobre!

-Tak! - położyliśmy się obok siebie i włączyliśmy film.

~*~

Podskoczyłem kilka razy podczas oglądania, kiedy pewne rzeczy pojawiały się znikąd.

-Bękart. - powiedziałem, kiedy coś mnie wystarszyło. Cara zwijała się ze śmiechu.

-Z czego się śmiejesz? - objąłem ją ramionami i pocałowałem.

~*~

-To było świetne, podobało Ci się? - zapytała dziewczyna.

-Tak, nie był zbyt straszny, ale podobał mi się. - przyznałem i usiadłem.

-Kłamca, podskakiwałeś ze sto razy. - zaśmiała się.

-Zamknij się. - uśmiechnąłem się.

Zauważyłem, że Cara wciąż nosi naszyjnik, który jej kupiłem podczas naszej randki.

Usiadła i zobaczyła, że się w nią wpatruję.

-Co się gapisz na moje cycki? - zapytała.

-Nie gapię się. - zaśmiałem się. - Cieszę się, że wciąż nosisz naszyjnik.

-Oczywiście. Właśnie, przypomniałam sobie, że też mam coś dla Ciebie. - podeszła do swojej szafy i wyciągnęła z szuflady czarne pudełko. - Miałam dać Ci to na urodziny, ale chcę dać Ci to teraz. - uśmiechnęła się i podała mi małe pudełeczko.

Otworzyłem je i zobaczyłem zegarek ''Rolex''. One są strasznie drogie. Nie mogłem w to uwierzyć. Mój wyraz twarzy pokazał jej, jak bardzo zaskoczony byłem.

-O cholera. - założyłem go, pasował idealnie. - Rolex! Dziękuję kochanie! - przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Położyłem ręce na jej biodrach.

-Widzę, że Ci się podoba. - zachichotała.

-Tak, jak go zdobyłaś? One są naprawdę drogie. Obrabowałaś bank?

-To nie ma znaczenia. Ty zawsze mi coś kupowałeś, a ja nigdy Ci niczego nie dałam...

-Nie musisz mi niczego dawać. Jesteś wszystkim czego potrzebuję... - powiedziałem to w tandetny sposób i byłem zaskoczony, że się nie zaśmiała.

-...Kocham Cię. - powiedziała.

-Też Cię kocham, teraz daj mi buzi. - zaśmiałem się.

________________________________________________________________

MERRY MERRY CHRISTMAS kochani! :D
Życzę Wam przede wszystkim szczęśliwych, spokojnych i wesołych świat Z MNÓSTWEM JEDZENIA! Zdrówka, kaski, miłości i wszystkiego czego tylko sobie zażyczycie. Obyście wszyscy spotkali swoich idoli, żeby każde Wasze choćby najmniejsze marzenie się spełniło (o ile nie jest to przetrzymywanie 1D czy kogoś innego w piwnicy, reszta fanów też chce mieć do nich jakiś dostęp :/ ). Tak więc jeszcze raz wesołych świąt! Kocham Was :) <3

Something New (Niall Horan FanFiction - Polish)Where stories live. Discover now