Chociaż tak mogę ci się odwdzięczyć...

314 28 7
                                    

*Eleonora

-I jak nadal uważasz, że to nie jest ciężka praca? - Spytał Michael zaraz po tym jak wsiedliśmy do samochodu.
-Jest bardziej męcząca niż myślałam
-Ale mam nadzieję, że się nie nudziłaś
-Nie, fajnie było posłuchać Cię na żywo
-Czyli chociaż trochę się podobało? - w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową -Jutro do południa będziemy w studiu, a później pójdziemy gdzieś indziej
-Gdzie?
-Zobaczysz - odpowiedział tajemniczo czym jeszcze bardziej wzbudził moją ciekawość -Zmęczona?
-Bardziej niewyspana niż zmęczona, jutro też tak wcześnie jedziemy?
-Tak, jeśli chcesz to się prześpij, została nam godzina drogi
-Chyba wytrzymam -Ułożyłam się trochę wygodniej. I mimo tego, że miałam nie spać, już po chwili zapadłam w sen...
*
Gdy się obudziłam okazało się, że już nie jestem w samochodzie, a w łóżku. Zaświeciłam lampkę i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 1:35. Michael musiał mnie przenieść, a ja nawet tego nie poczułam. Próbowałam się wygodnie ułożyć i zasnąć, ale mi się to nie udawało. Nadal byłam w ubraniach więc postanowiłam nie czekać do rana, tylko teraz pójść się umyć i przebrać w piżamy. Po cichu wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki. Mimo, że drzwi do pokoi były dość grube to starałam się robić jak najmniej hałasu, bo nie chciałam nikogo obudzić. Kiedy już zrobiłam wszystko co miałam zrobić to skierowałam się do pokoju. Ale gdy wychodziłam z łazienki o mały włos nie trzasnęłam drzwiami przechodzącego akurat Michaela.
-Przepraszam, nie uderzyłam Cię?
-Nie, nie, dlaczego nie śpisz?
-Obudziłam się i jakoś nie mogłam
-A w aucie tak twardo spałaś że nawet się nie obudziłaś jak cię przenosiłem
-A teraz cię obudziłam?
-Nie spałem
-Dlaczego?
-Sam nie wiem-wzruszył ramionami-Chyba... Z resztą nie ważne, ty idź już spać - Wyminęłam go i wróciłam do pokoju. Wahałam się czy nie pójść i nie porozmawiać z nim. Może ma jakiś problem? Ale z drugiej strony głupio mi było pytać o problemy ciągle obcego dla mnie faceta. Koniec końców jednak zdecydowałam się pójść sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Zapukałam do jego pokoju, a kiedy nikt mi nie odpowiedział postanowiłam wejść. Michael siedział na fotelu i coś czytał. Był tak wciągnięty w lekturę, że nie usłyszał nawet jak weszłam.
-Co czytasz? - kiedy to powiedziałam prawie upuścił książkę
-Nie strasz - odłożył książkę na bok
-Przecież pukałam
-Nie słyszałem
-Więc co Cię tak bardzo wciągnęło? - usiadłam na fotelu obok i wzięłam książkę ze stolika -Zabić drozda - przeczytałam tytuł na głos -O czym?
-O adwokackie, który broni czarnego oskarżonego o gwałt na jakiej kobiecie tak w wielkim skrócie
-Mhmm, trochę nie po drodze mi z literaturą
-Dlaczego?
-Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do czytania, z resztą nie miałam na to czasu
-Jeśli chcesz to wybierz sobie coś z mojej biblioteki
-Nie trzeba
-Dlaczego przyszłaś? - zmienił nagle temat
-Chciałam spytać czy wszystko w porządku - odłożyłam książkę na stolik
-Tak nie martw się - w tym momencie rzuciło mi się w oczy pudełko z tabletkami leżące na szafce obok łóżka. Michael, gdy tylko zauważył, że je zobaczyłam natychmiast schował do szuflady.
-Co to było? - Milczał -Michael, bierzesz jakieś leki?
-Jakbym brał mógłbym spać
-Dlatego byłeś na odwyku? - pokiwał twierdząco głową -Ale tam też nie mogłeś spać?
-Tam nawet się wysypiałem I na początku tutaj też się udawało, ale od kilku dni znowu jest coraz gorzej
-Może się czymś denerwujesz? I to przez to nie możesz spać
-Nie... nie wiem
-Może potrzebujesz wakacji?
-Już mam wystarczająco dużo zaległości
-Ale może jeśli byś się zrelaksosał i trochę od tego wszystkiego odpoczął by ci to pomogło?
-Nie wiem... z resztą nie wiem czy jakieś wakacje są możliwe, bo wszędzie gdzie pojadę ludzie mnie rozpoznają
-A próbowałeś się przebierać?
-Często to robię, ale na dłuższą metę to by nie wyszło
-Wiesz.... może pomogę Ci znaleźć jakieś spokojne miejsce
-Dziękuję, ale narazie mam inne sprawy na głowie - oparł głowę na rękach -Tobie się nie chce spać?
-Nie nawet nie
-Jeśli chcesz to idź, bo za kilka godzin musimy wstać
-A ty?
-Jeszcze poczytam, nie przejmuj się mną
-Może wezmę tabletki ze sobą?- popatrzył na mnie trochę zdziwiony tym pytaniem -Żeby Cię nie kusiło
-To dobry pomysł - podał mi opakowanie z lekami
-Może połóż się i spróbuj zasnąć, może będzie ci łatwiej, gdy ktoś będzie w pokoju - słysząc to uśmiechnął się, ale pokręcił głową
-Dziękuję, ale to nic nie da
-A próbowałeś?
-Po prostu wiem, ale miło, że się martwisz
-Ja nie... chce po prostu chociaż trochę odwdzięczyć się za to co ty robisz dla mnie - przez chwilę nic nie mówił. Dopiero sobie zdałam sprawę jak to zabrzmiało, jakbym robiła to z obowiązku... a polubiłam go. I mimo woli zaczęłam się o niego martwić. Zawsze trzymałam mężczyzn na dystans i nie pozwalałam sobie na to, aby wchodzić z nimi w jakieś bliższe relacje. A Michaela po prostu polubiłam...
-W każdym razie miło, że zmieniłaś chociaż trochę nastawienie do mnie
-Mhmm... dobranoc Michael
-Dobranoc- gdy to powiedział wyszłam i wróciłam spowrotem do mojej sypialni. Co się ze mną dzieje? Chyba za bardzo przestaje panować nad emocjami. Nie chce się do nikogo przywiązywać. Do tej pory byłam sama I mi to odpowiadało. Nie chce zmian.

*Michael

Myślałem, że chociaż trochę mnie polubiła. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie zabolało mnie to, co powiedziała. Mam na myśli to, że rozmowy ze mną i pomoc traktowała jak obowiązek. Nie nastawiałem się na to, że wyjdzie z tego jakaś bliższa relacja. Jednak nie chciałem też, aby rozmawiała ze mną tylko z obowiązku. Ale chociaż nie zwraca się już do mnie takim oskarżycielskim tonem jak na początku. Miałem wrażenie jakby próbowała tłumić uczucia i emocje. Dlaczego? Może kiedyś się dowiem. Jednak potrafiła być troskliwa i ciepła, kiedy tylko chciała. A może kiedy zapominała, że ma być zimna i zdystansowana. Zaskoczyła mnie trochę, bo nie spodziewałem się po niej takiego zachowania. Położyłem się na łóżku i zgasiłem lampkę. Już od czytania bolały mnie oczy, ale spać nadal nie mogłem. Leżałem tak aż zaczęło się rozjaśniać. Udało mi się zdrzemnąć kilka razy, ale na bardzo krótko. Jednak nie czułem zmęczenia. Ubrałem się i poszedłem obudzić Eleonorę, ale ku mojemu zdziwieniu już nie spała. Zostawiłem ją, aby się ubrała, a sam udałem się do kuchni zrobić kawę i coś do jedzenia. Po chwili już gotowa zeszła z góry.
-I jak wyspałaś się?
-Nawet - usiadła przy stoliku -A Ty spałeś?
-Drzemałem trochę - podałem jej kawę i kanapki, i usiadłem na przeciwko - Nie wiedziałem z czym lubisz więc zrobiłem z serem i szynką
-Jestem wszystkożerna - zaśmiałem się słysząc to -Także nie wybrzydzam-zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do auta, w którym już czekał kierowca. Pojechaliśmy prosto do studia zacząć pracowicie nowy dzień.

*Eleonora

W studiu podobnie jak poprzedniego dnia przeglądałam się pracy Michaela i jego muzyków. Po kilku godzinach postanowiłam wyjść na zewnątrz i się trochę przewietrzyć. Michael akurat śpiewał w pomieszczeniu obok dlatego powiedziałam o tym Frankowi i poprosiłam, aby przekazał to Michaelowi. Niedaleko studia był park i postanowiłam, że to tam się ufam. Wyciągnęłam papierosa i zapaliłam. Od kilku dni tego nie robiłam i przyjemnie było znowu dobrze się zaciągnąć. Usiadłam na ławce obok jeziora i obserwowałam kilka pływających po nim łabędzi. Siedziałam tak jakiś czas i się relaksowałam aż poczułam w kieszeni wibracje, które informowały o tym, że dostałam wiadomość. Podejrzewałam, że to Michael zorientował się, że mnie nie ma i  pisze. Jednak okazało się, że numeru, z którego była wysłana wiadomość, nie miałam zapisanego. Okazało się, że jest to tylko jedno zdanie, które mnie przeraziło.
,,Jackson cię nie ochroni. Jego załatwię pierwszego."

On już wiedział...

Rehab | MJ | ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now