XIX. nic nie czyni cię gorszym

603 48 46
                                    

-Byłeś już kiedyś na wagarach? - zapytał nieoczekiwanie, zerkając na mnie kątem oka.

Najbardziej wymowną odpowiedzią na to pytanie, było moje kpiące spojrzenie, które rzuciłem mu zaraz później.

Wywołałem tym jego cichy śmiech.
Śmiech bardzo podobny do chichotu, który po raz pierwszy usłyszałem tamtej niefortunnej nocy, w trakcie imprezy.
Właściwie.. to był dokładnie ten sam chichot.
Po tym rodzaju śmiechu mógłbym rozpoznać go wszędzie.
Był taki jego.

Nie jestem w stanie nawet powiedzieć, jak to się stało, że tego dnia zamiast pójść do szkoły, wybrałem się na spacer z Louisem.
On to zaproponował, a ja..
Cóż, znajdowałem się w beznadziejnej sytuacji, nie umiejąc mu odmawiać..

-W sumie.. jak spieprzysz z lekcji, musisz się trochę chować - stwierdził po chwili. - Więc teraz chowamy się razem.

Mój wzrok automatycznie spoczął na chłopaku.
Teraz chowamy się razem..

Uśmiechnąłem się, gdy wypowiedział te słowa. Właściwie nie spodziewałem się, że robię to aż tak szeroko, dopóki sam Louis mi tego nie uświadomił. - Powiedziałem coś zabawnego? - uniósł brew.

Pokręciłem przecząco głową i ukryłem uśmiech, chowając usta w bluzie, zapiętej pod szyję. Tego dnia znów było dosyć chłodno, a ja poraz kolejny przeliczyłem się w tej sprawie, zakładając na wierzch tylko szarą bluzę z kapturem.

-Jak Gemma się dowie, że poszedłeś ze mną na wagary, to chyba mnie zabije - stwierdził po chwili szatyn, śmiejąc się sam ze swoich słów. - Dlaczego się dzisiaj cieplej nie ubrałeś? - zmrużył oczy. - Jak będziesz chory, to dostanie mi się podwójnie - zarzucił ramionami w geście bezsilności, a później zdjął z siebie jesienną kurtkę, którą bez wcześniejszego ostrzeżenia zarzucił mi na plecy.

Gdy to zrobił, spojrzałem na niego analizując, co to, co właśnie miało miejsce.
To była ostatnia rzecz, jakiej bym się po nim spodziewał.
Początkowo było mi głupio, nie chciałem, żeby jemu było zimno, z powodu mojej głupoty..

Szliśmy chodnikiem, mijając kolejno pizzerię, księgarnię i sklep kosmetyczny. Zatrzymaliśmy się obok kawiarni. Louis otworzył drzwi wejściowe i przepuścił mnie pierwszego.
Po raz kolejny musiałem ukryć uśmiech, który zupełnie poza moją kontrolą, wszedł na moją twarz.

Zdjąłem z siebie kurtkę, należącą do chłopaka i zawiesiłem ją na drewnianym wieszaku. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku, umieszczonym obok wielkiego okna. Wcześniej Louis zamówił dwie kawy. Właściwie nie wiedziałem nawet jakie, ale.. to w żaden sposób nie stanowiło dla mnie problemu.

Przez cały czas słuchałem uważnie wszystkiego, o czym mówił Louis.
Sprawiało mi to wielką radość.
W tamtej chwili czas przestał istnieć. W jego towarzystwie czułem się tak dobrze, że zapomniałem o otaczającej mnie rzeczywistości i chyba właśnie to było w tym najdziwniejsze.

-Nauczyłem się trzech rzeczy ostatnio - powiedział z dumą w głosie. - Tak - na jego twarzy widziałem dumę. - Nie - uśmiechnąłem się, widząc jego starania. - Nie wiem - zacząłem cicho bić brawo, na co niebieskooki lekko się ukłonił. - Zobaczysz, że jeszcze się nauczę - skrzyżował ręce na klatce piersiowej, jakby właśnie przyjął rzucone przez samego siebie wyzwanie.
Nie umiałem się nie uśmiechać.
Jego osoba wywoływała mój uśmiech.

Młoda dziewczyna przyniosła do naszego stolika dwa wcześniej zamówione ciepłe napoje, po czym odeszła, życząc nam smacznego. - Wiem, że umiesz grać na fortepianie - napiłem się łyka kawy i spojrzałem na niego pytająco.

-A więc powiem tak.. - kontynuując, uniósł na mnie wzrok, a ja automatycznie przygryzłem wnętrze policzka - ja ostatnio przywlekłem fortepian od mojego sąsiada, który chciał go wyrzucić. Jest dosyć stary, ale ciągle działa. Jednak ja całkowicie przeceniłem swoje możliwości.. jeśli rozumiesz co mam na myśli.

-Dodatkowo - kontynuował - uważam, że powinieneś nagrać melodię do twojej piosenki - zakrztusiłem się kawą, którą właśnie piłem. Kiedy opanowałem kaszel, rzuciłem Louisowi prześmiewcze spojrzenie. - Świat zasługuje, żeby ją usłyszeć Harry.

Westchnąłem, słysząc to wszystko, co do mnie mówił.

-Jesteś najbardziej zdolną osobą, z jaką kiedykolwiek miałem styczność, rozumiesz? Nie możesz tak po prostu zamknąć na klucz tego wszystkiego, co udało ci się do tej pory stworzyć - spuściłem wzrok, czując zbierające się w kącikach oczu łzy.
Zacząłem szybciej mrugać, starając się za wszelką cenę się nie rozpłakać. Chyba umarłbym ze wstydu..

-Harry? - słysząc po chwili jego głos, histeria zaczęła we mnie rosnąć.

Nie wiedziałem co robić, więc w ogóle się nie zastanawiając wstałem z miejsca. Nie reagując na zdziwione spojrzenie chłopaka, wybiegłem z kawiarni, zostawiając go w niej samego.

Odchodząc od budynku, parę kroków dalej, ukryłem się za zakrętem. Wziąłem kilka głębokich oddechów, opierając się plecami o ścianę budynku.

Kiedy mój telefon zaczął dzwonić, wyjąłem go z kieszeni. Nie pamiętam kiedy ostatnim razem ktoś do mnie dzwonił. Po prostu w moim przypadku było to bez sensu.

Jednak odebrałem połączenie przychodzące i przyłożyłem urządzenie do ucha. - Nie wiem co się stało - głos Louisa na pewno nie pomógł mi się uspokoić. - ale i tak przepraszam, jeśli zrobiłem coś nie tak.
Pamiętaj, że jesteś wyjątkowy Harry i nic nie czyni cię gorszym. Nie wolno pomyśleć ci tak nawet przez ułamek sekundy- cisza zapanowała zaraz po tym, gdy to powiedział. - Harry.. - swoje imię z jego ust usłyszałem nie tylko w słuchawce, ale i obok siebie.

Louis przekręcił głowę lekko w bok, patrząc na mnie smutno. Chłopak ostrożnie podszedł do mnie i nie mówiąc nic więcej przytulił mnie do siebie.

I to mnie uspokoiło.

•••
od autorki: jestem bardzo podekscytowana następnym rozdziałem i nie mogę się powstrzymać..
Więc kolejny tutaj będzie jutro 😂
Bardzo wam dziękuję za 600 wyświetleń i 200 gwiazdek.
Jest was tutaj coraz więcej i jak widzę wasze komentarze, czy gwiazdki to jest mi cieplutko na serduszku i od razu chcę pisać kolejny rozdział.

Jeżeli jeszcze nie obserwujesz mojego profilu, to zapraszam do dołączenia do mojej wattpadowej rozdzinki.
Brakuje mi tylko 8 follow do 200, a taka pełna liczba będzie ładniej wyglądać 😂😂

Mam również nadzieję, że jeśli już tutaj jesteś, to będziesz ze mną na troszkę dłużej i będę mogła widzieć cię też pod innymi, nowymi opowiadaniami, które będą u mnie już naprawdę niedługo.

Mogę zdradzić tylko, że będzie równie ciekawie, więc 🙈
Do przeczytania x
Natalie 💞

„say that" • larry ✓Where stories live. Discover now