×3× " Lit up the world as I fell asleep "

323 56 12
                                    


Tego pamiętnego dnia niebo było pomalowane odcieniami przytłaczającej szarości. Grube, ciemne chmury wisiały wysoko nad ziemią, a z nich obficie spadały krople deszczu, które obijały się o zimną szybę autobusu, przy której wtedy siedział zmęczony Taehyung. Nie lubił takiej pogody - czuł się wtedy, jakby wysysała ona z niego całą energię potrzebną do normalnego funkcjonowania i było to okropne. O wiele bardziej wolał ciepłe słońce, którego blaskiem mógł się napawać. Jednakże przyszła jesień, więc czekały go długie, ciemne, zimne i deszczowe dni. Na samą myśl przeszywały go niemiłe dreszcze.

Oparł lekko swoją ciemną czuprynę o szybę i wyciągnął nieco nogi, przymykając oczy. Miał jeszcze długą drogę do domu, więc może uda mu się na chwilę zasnąć. Jednakże rozbudził go dźwięk irytującego pikania podczas otwierania i zamykania drzwi pojazdu. Z ciekawości uchylił jedno oko, aby zobaczyć kto tym razem wszedł do autobusu - zaledwie moment później oboje oczu miał szeroko otwarte.

Do autobusu wszedł mężczyzna odziany w czarne, podarte spodnie; ciężkie buty i czarną bluzę z kapturem, który właśnie zsunął z głowy przystrojonej blond, lekko poskręcanymi od wilgoci włosami. Miał ciemne oczy, a jego skóra była blada i jasna niczym mleko. Wyglądała też na bardzo gładką - sprawiała, że Taehyung tak bardzo chciał jej dotknąć. Jednak najbardziej rzucającym się w oczy, przynajmniej dla Tae, atutem mężczyzny był tatuaż. Małe, złamane serduszko na prawym kciuku, które brunet widział bardzo dokładnie, bo mężczyzna stał oparty o szybę i żółtą barierkę tuż przed Tae; grzebiąc coś w telefonie właśnie tym kciukiem.

Brunet spuścił wzrok na moment, aby dokładnie obejrzeć swój prawy kciuk. Tatuaże były identyczne. Ponownie spojrzał na blondyna przed nim, który zapewne był w innym świecie, bo miał słuchawki w uszach. Przez chwilę Taehyung zastanawiał się czego słuchał, kiedy to oglądał go z tak bliska. Miał go na wyciągnięcie ręki, mógłby go teraz zaczepić, spytać o tak wiele rzeczy, poznać go bliżej, ale...

Nie zrobił tego.

Dlaczego? Sam nie wiedział. Nie chodziło nawet o to, że blondyn wyglądał groźnie.. Być może była to obawa. Bo tak naprawdę nie wiedział nawet co dokładnie miałby mu powiedzieć. ' Hej, jestem Taehyung i jestem twoją bratnią duszą '? To było beznadziejne. Byli tak blisko, a jednocześnie tak cholernie daleko.

Przez całą drogę Taehyung wpatrywał się w mężczyznę, który nawet na moment nie zwrócił na niego uwagi. Tyle razy chciał go chociażby dotknąć, aby upewnić się, że jest prawdziwy; tyle razy chciał się odezwać, lecz tkwił w ciszy. Był tak wpatrzony w niego, że nawet nie zwrócił uwagi na rozpogadzające się niebo za oknem i słońce powoli wychodzące zza chmur.

Po jakimś czasie mężczyzna oderwał się od szyby - pewnie za chwilę autobus miał zatrzymać się przy jego przystanku. W tym momencie, jakby poczuł wzrok Taehyunga na sobie, blondyn odwrócił się w jego stronę i ich spojrzenia spotkały się, co zaparło dech w piersi bruneta. Patrzyli sobie w oczy przez kilka chwil, a świat wokół jakby zatrzymał się. To było to coś, ta iskierka, to światło; uczucie, które sprawiało, że serce Taehyunga podskakiwało i wyrywało się z jego klatki piersiowej.

Moment został przerwany kiedy autobus stanął, a blondyn przypomniał sobie, że właśnie tutaj wysiada. Jeszcze moment zawiesił oko na brunecie zanim wyszedł, a Tae odprowadził go wzrokiem, po czym opadł ciężko plecami na swoje siedzenie i westchnął, obejmując nieco samego siebie.

Im dalej jechał i oddalał się od blondyna, tym bardziej wściekły był na siebie, że pozwolił mu tak łatwo odejść. Zostawało mu tylko dokładniejsze rozglądanie się dookoła autobusu, którym jeździ codziennie. Może blondyn też zawsze nim jeździ, tylko Taehyung nigdy nie zwrócił na niego uwagi? Może wtedy jeszcze nie miał go dostrzec?

Jednakże wiedział już, że znalazł swoją bratnią duszę; mężczyznę ze swoich snów otoczonego milionami świetlików. Znał już jego twarz, którą tak bardzo chciał zobaczyć. I teraz tylko modlił się w myślach do Boga o to, aby znowu się spotkali; podczas kiedy powoli zasypiał, a słońce delikatnie muskało karmelową skórę jego twarzy, jakby utulając go do snu.

×--------------------------------------------------------×

Nie ma za co, czy coś :3c
Miłego dnia miśki!

firefliesDove le storie prendono vita. Scoprilo ora