2

125 7 0
                                    

Szłam pospiesznie w stronę sali chłopaka bo czułam, że za chwilę może się coś stać. Przez to, co zobaczyłam bardzo się przestraszyłam. W pierwszej chwili nie miałam pojęcia co robić więc przez chwilę obserwowałam sytuację. Musiałam podjąć takie działania, żeby nie zdenerwować chłopaka bardziej.
-Nie zamierzam brać tych leków! - krzyczał Shawn
Pielęgniarka, która próbowała mu je podać była zdezorientowana. Ona dosłownie się go bała. I szczerze się jej nie dziwię. Dawno nie widziałam kogoś, kto byłby tak agresywny. Chłopak krzyczał, wyrwał kobiecie tabletki, które chciała mu podać i je  rozrzucił. Miał w oczach coś w rodzaju złości, a może i wściekłości. Nawet postawa pokazywała jego emocje. Stał prosto, miał zaciśnięte pięści i mocno zarysowaną szczękę.
-Posłuchaj Shawn musisz zażyć te leki. Nie chcemy podawać Ci ich na siłę, a teraz do tego dążysz.
-Nie wezmę ich rozumiesz?! - krzyknął na mnie a jego brązowe oczy zrobiły się prawie czarne
-Zrób to dla mnie- poprosiłam cicho
- Chyba nie powinnaś aż tak przejmować się pacjentami. Wezmę te leki jeśli tak chcesz.- powiedział z lekką satysfakcją w głosie
To chyba najbardziej mnie zabolało. On miał rację bo, nie powinnam mówić w ten sposób do pacjentów. Na nim jednak wyjątkowo mi zależy, ale to tylko dlatego że byłam w podobnej sytuacji. Przynajmniej to próbowałam sobie wmawiać.
-Powiesz mi co się z nimi dokładnie stało? - zapytałam cicho
-Nie chce o tym mówić zrozum!-po raz kolejny podniósł głos, tym razem na mnie
-Kiedy miałam 14 lat zginęli moi rodzice. Jechali samochodem w trakcie burzy. i zawaliło się na nich ogromne drzewo. Wiem, że ty uważasz inaczej, ale dobrze cię rozumiem Shawn. Również po tym wszystkim próbowałam się zabić, cięłam się. Robiłam wszystko, żeby być blisko nich.
-Przepraszam nie wiedziałem... Oni zginęli miesiąc temu. Zostali zamordowani. To wszystko przez mojego ojca, rozumiesz?! Narobił nam długów, był hazardzistą a potem zginął razem z moją niewinną matką, która przez ten cały czas go broniła. Tak bardzo za nią tęsknię. Była najważniejszą kobietą w moim życiu. To ona nauczyła mnie najważniejszych rzeczy, przekazała dużo wartości. Dzięki niej jestem taki jaki jestem. I mogę być z tego dumny. Nigdy, nikogo tak nie kochałem.
Kiedy skończył swoją krótką opowieść, rozpłakał się. Było mi go tak bardzo żal, ale nie mogłam tego okazywać. Byłam tylko jego psychiatrą. Najgorszą stroną tej pracy było właśnie to, dawała ona dużo ograniczeń. W wielu sytuacjach kierując się swoimi uczuciami zachowała bym się inaczej. Pomoc innym moim zdaniem polega na okazywaniu bliskości. A teraz nie mogłam jej okazać żadnemu pacjentowi. Moje uczucia były rozdarte szczególnie, że chłopak dziwnie na mnie działał.
-Czego ode mnie oczekujesz?
-Wsparcia... i miłości Selena, głównie potrzebuje tylko tego.

Terapia Miłością Where stories live. Discover now