1

219 10 2
                                    

-Panno Gomez! Jest Pani potrzebna na izbie przyjęć. Mamy pacjenta po próbie samobójczej. - usłyszałam głos przełożonego oddziału, na którym pracuję
-Już idę panie Summer- odpowiedziałam szybko i poszłam w dobrze znanym sobie kierunku
Weszłam na izbę przyjęć  gdzie zobaczyłam chłopaka, był wysoki, przystojny i na oko miał 21 lat. Spojrzałam w jego kartę pacjenta, w której było zanotowane, że próbował nieudolnie podciąć sobie żyły. Na szczęście mu się nie udało. Pielęgniarka kończyła opatrywać jego jego głębokie i bardzo rozszarpane rany, a moim zadaniem było przeprowadzenie wywiadu.
-Cześć, jestem Selena. Ty to pewnie Shawn?- zapytałam choć znałam odpowiedź
-Czego ode mnie chcesz?! Idź sobie i tak nic nie powiem.- odpowiedział i odwrócił wzrok w innym kierunku
-Posłuchaj mnie, chciałabym Ci pomóc. Muszę tylko wiedzieć co się stało, i dlaczego próbowałeś się zabić.
-Nie możesz mi pomóc! To ja straciłem rodziców nie ty, więc gówno wiesz o tym co czuje. - powiedział po czym zaczął płakać.
Wiem, że powinnam już się przyzwyczaić do tego typu sytuacji, ale było to dla mnie trudne. Nie do końca wiedziałam jak się zachować. Mimo tego, że nie powinnam postanowiłam przytulić chłopaka i spróbować go uspokoić. Nie był w najlepszym stanie, dlatego nie męczyłam go pytaniami. Postanowiłam zostawić go samego w jego nowej sali. W mojej pracy chodzi tylko o dobro pacjentów. Jak już pewnie się domyślacie jestem psychiatrą, i leczę bardzo ciężko chorych ludzi. Moje problemy sprawiły, że mogłam chociażby domyślać się jak czują się moi pacjenci. Shawn powiedział, że nie mam pojęcia jak to jest stracić rodziców. Tak się składa, że był w bardzo dużym błędzie. Bo ja też ich straciłam, do tego miałam wtedy tylko 14 lat. Musiałam zamieszkać z babcią, co było dla mnie wyjątkowo trudne, ponieważ wtedy wyjątkowo potrzebowałam mamy. Bardzo przeżyłam to wydarzenie, i robiłam to samo co teraz Shawn. Po tym wszystkim postanowiłam, że będę pomagać ludziom takim jak właśnie on. Chciałam, żeby innym żyło się lepiej. Teraz mam dwadzieścia trzy lata, i spełniam się doskonale w tym co robię. Mimo, że moja przygoda się dopiero zaczyna.
Rozmyślając na temat mojej przeszłości byłam już bliska płaczu.  Z natłoku myśli wytrwała mnie tocząca się w oddali awantura. Z wielu głosów potrafiłam bez trudu wyłapać głos mojego nowego pacjenta. Postanowiłam pójść w dobrze znanym mi kierunku i uspokoić Shawna. Nie chciałam, żeby już od początku swojej przygody tutaj robił sobie problemy. Jak się okazało mój nowy pacjent wcale nie chciał się uspokoić.

Terapia Miłością Where stories live. Discover now