Wyjście z Ukrycia

1.5K 160 28
                                    

Przestraszony przewróciłem się na podłogę. Nie mogłem wstać z miejsca. Inaczej zobaczyliby, że chadzam się korytarzami w środku nocy. Błagałem, aby to zignorowali. Niestety, ciągle spoglądali w górę, a dokładniej w miejsce, gdzie obecnie się znajdowałem. Obok mnie stał nieduży, ciemnobrązowy stolik. Nie mając lepszego pomysłu, postanowiłem się pod nim schować.

- Co to było? - zapytał na głos. Zainteresował go hałas z tego względu, iż przerwał marne, lecz w jego oczach prawe wypowiedzi. - Pójdę sprawdzić - oświadczył, a ja wytrzeszczyłem oczy. Zacząłem panikować, trząść się.

Niech ktoś go powstrzyma!

Patrzyłem jak ciotka obserwuje sytuację, przez chwilę zdawała się analizować sprawę. Zerknęła ponownie na górny korytarz, tylko tym razem dokładniej przyjrzała się miejscu, w którym wygenerowałem hałas.

Cholera, zauważyła mnie!

Czułem, jakbyśmy przez chwilę nawiązali kontakt wzrokowy. Zapewne nieświadomie spojrzała w moje ślepia, kiedy to starała się zilustrować, co kryją w sobie ciemności. Zdziwiła się, nagle usłyszałem jak Alexis zaczyna stąpać po schodach prowadzących na górę. W myślach powtarzałem ,,to jest mój koniec".

- Poczekaj! - zatrzymał się. Na szczęście był jeszcze daleko, nie spostrzegłem jego postaci, jedynie słyszałem kroki.

- Dlaczego? - nie rozumiał zachowania swojej żony. Wychyliłem głowę spod stolika, by dokładniej przyjrzeć się ciotce. Faktycznie wyglądała na zagubioną i niepewną swoich działań.

- Jest środek nocy, może to sprawka wyobraźni? Jesteśmy senni... skoro znajdujemy się w kuchni, może... napijemy się herbaty? A potem położymy spać - zaproponowała, natomiast nie brzmiała wiarygodnie. - Poza tym, miałam wrażenie, że ktoś przechodził tamtym korytarzem - wskazała trzęsąca się ręką, akurat teraz przerażenie, dodało wiarygodności jej słowom. Alexis, parę chwil poważnie myślał nad tym, co zrobić. Na moje szczęście postanowił zejść i sprawdzić dolny korytarz. Bez chwili zastanowienia wyczołgałem się spod stolika i na palcach wróciłem do sypialni, w której czekał na mnie Sebastian. Przeżyłem zawał, kiedy tylko dostałem się do pokoju, zamknąłem cicho drzwi i rzuciłem na łóżko roztrzęsiony. Wytłumaczyłem chłopakowi całą sytuację. Próbował mnie uspokoić pocałunkami, miłymi słówkami. W końcu zasnąłem.

————————————————————————

Obudziłem się przed moim chłopakiem. Miałem jeszcze okazję, poobserwować jak śpi. Mogłem patrzeć na niego godzinami, jest piękny. Blada, bez skazy twarz, na której panuje niecodzienny spokój. Poprawiłem kosmyk jego włosów, który leciał do jego oczu. Uśmiechnął się, miałem wrażenie, że już dawno nie śpi, tylko udaje. Miałem rację, zaczął mruczeć i przymilać się do mnie.

- Wiedziałem, że udajesz - przewróciłem oczami i pogładziłem go po włosach. Był ciepły, znajdował się tak blisko mnie, czułem bicie jego serca.

- Doprawdy? - szczerzył się, widać było towarzyszący mu dobry nastrój. Nie miałem ochoty wstawać. Nigdy przedtem nie miewałem, tak przyjemnych poranków. Było zbyt idealnie, miałem złe przeczucia, lecz starałem się tego nie pokazywać. Wczorajszej nocy dałem mu wystarczającą dawkę wrażeń. Uspokajał mnie, zapewniał, że wszystko jest w porządku. Mam nadzieję, iż homofobiczne nastawienie mojego członka rodziny, nie zrazi Sebastiana do mojej osoby. Pocałowałem go, wtuliłem się.

————————————————————————

Rankiem nie mieliśmy wiele czasu na czułości, wszyscy domownicy obudzili się i zaczęli przygotowywać do śniadania. Ponownie musieliśmy udawać tylko znajomych. Byłoby niezręcznie, gdyby nagle nieproszony gość wparował do naszej sypialni, podczas okazywania sobie czułości. Dlatego, zwyczajnie leżeliśmy z moim laptopem na łóżku i przeglądaliśmy Facebook'a.

Love me at least once! | KuroshitsujiWhere stories live. Discover now