Rozdział 7

1.8K 155 12
                                    



Lucas delikatnie odstawił mnie na ziemię i stanął przede mną. Jako iż jestem dość ciekawskim stworzeniem stanęłam na palcach by wyjrzeć mu przez ramię. Droga przed nami była jednak pusta. Spojrzałam na ścianę lasu, także cisza to samo na polach po drugiej stronie. 

- Jesteś pewny, że ktoś za nami podąża? 

- Tak. Na dodatek znam tę osobę - Mruknął. 

- Zagraża nam? 

- Nie wiem, być może. - Wzruszył ramionami. 

Wgapialiśmy się więc w drogę, powoli zaczęłam się rozluźniać. Gdyby chciał nam wyrządzić krzywdę już by się pewnie pokazał. Westchnęłam z lekką nutką irytacji i odwróciłam się aby ruszyć dalej w kierunku domu. W tym samym momencie doszedł mnie cichy, niski głos: 

- Nowy Strażnik? Musiałem go zobaczyć. 

Zerknęłam przez ramię. Z pomiędzy drzew wyszedł powolnym krokiem szary wilk. Nie był dużo większy od tych, które dotychczas widziałam chociażby podczas wycieczki do rezerwatu ale miał w sobie coś... Dziwnego? Może chodziło o wręcz ludzkie, ciemne oczy które łypały na nas z ciekawskim błyskiem. Zaraz.. To on do nas mówił? Wilczysko usiadło i przekręciło lekko łeb, oglądał mnie od stóp do głów. Zrobiło mi się dość nieprzyjemnie, ponownie schowałam się za Lucasem. 

- Jak widać plotki, które zasłyszałem w Tamtym Świecie okazały się prawdziwe. Młoda, zwykła dziewuszka - Ponownie usłyszałam głos, chociaż wilk nie otworzył paszczy. 

- Mike. Skoro napatrzyłeś się, to możesz odejść.  - Lucas zrobił ostrzegaczy krok w przód. 

- A kimże ty jesteś aby mi rozkazywać sługo? 

- Daję ci po prostu przyjacielską radę. Jeśli zbliżysz się choćby o jotę, zabije cię. 

- Chciałbym tylko porozmawiać ze Strażniczką, nic więcej. 

- Nie zezwalam...

- Lucas, pogadam z nim. - Położyłam chłopakowi rękę na ramieniu. 

- Idiotko, to zmiennokształtny tak samo jak ja. 

- Lucasie, nie powstrzymuj mnie. 

Lucas skrzywił się, dostał rozkaz i musiał mnie posłuchać. Posłusznie odsunął się i nie odezwał się już słowem. Posłałam mu tylko przepraszający uśmiech i podeszłam do wilka. Czułam strach, to oczywiste ale nie chciałam by pomyślał sobie, że nowy Strażnik boi się takich jak on. Miałam przecież z nimi walczyć, zaprowadzać do Bramy i zamykać ją. Czy jakoś tak... Kiedy byłam już bardzo blisko ukucnęłam by móc swobodnie patrzeć zwierzęciu w oczy. 

- Witaj Mike, nazywam się Sophie. 

Wilk chyba trochę zdziwił się moim zachowaniem, otworzył szerzej oczy i znowu przekręcił łeb. 

- Och... Miło mi cię poznać Sophie. Zdajesz sobie sprawę, że nie jestem zadowolony z nowego Strażnika Południowej Bramy? Od kilku lat mieszkam na stałe po tej stronie i wiodę spokojne życie między ludźmi w mieście. Jeśli chcesz zamknąć wrota, będziesz musiała schwytać każdego w okolicy, w tym również mnie. 

- Skoro jesteś niegroźny nie widzę powodu aby cię tam zamykać. - Uśmiechnęłam się. 

To prawda, nigdy nie patrzyłam na nikogo przez schematy typu : Jeśli jest Cyganem, to kradnie lub Polacy to pijacy. Liczyły się czyny, nie pochodzenie, nie rasa. 

- Skończona kretynko! Gdyby Ashton go spotkał już dawny wleciałby na kopach do Tamtego Świata. Nie ważne co robi, to wilk. Nie może mieszkać w świecie ludzi!  - Pieklił się Lucas. 

Wilczy SługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz