" Nie wiem kim jesteś, ale"

11.6K 1.1K 118
                                    

Drugi rozdział do was leci 😘😘 ale za ten Polsat ☀ naprawdę mnie zabijecie!

Sączę owocowe piwo przez słomkę i przyglądam się małym dzieciom biegającym za latawcami. Rafael poszedł kupić nam po hot dogu, a ja grzecznie na niego czekam.

- Cześć - zwraca się do mnie kobiecy głos i w ciągu sekundy wbijam swoje spojrzenie w Cassandrę.

- Cześć - odpowiadam niepewnie.

- Dlaczego mnie unikasz? - siada naprzeciwko mnie i spogląda prosto w moje oczy, aż przechodzi mnie zimny dreszcz po plecach. W jej spojrzeniu jest coś strasznego W nocy nie przyjrzałam się jej dokładnie, ponieważ nie było do tego dogodnych warunków, ale teraz widzę doskonale i ten wzrok wcale mi się nie podoba.

- Nie unikam - próbuję brzmieć szczerze. - Po prostu jestem tutaj z Rafaelem i nie miałam czasu z tobą pogadać.

- Nie sądziłam, że prowadzasz się z tym dziwakiem. - stwierdza z przekąsem.

- Dziwakiem?

- Rzadko go tutaj widuję, ale zazwyczaj nie wychodzi do ludzi.

- Może dlatego, że dużo pracuje - sugeruję oraz rozglądam się za znajomą sylwetką obiektu moich westchnień, ale nigdzie nie dostrzegam tego pysznego hot doga, którego tak mocno zachwalał Rafael. - To wcale nie czyni go dziwnym. Dla mnie jest gorącym pracoholikiem.

- On mnie nie lubi. - wypowiada powoli i wbija paznokcie lewej ręki w prawy nadgarstek. - Zresztą tak jak każdy.

- Dlaczego tak uważasz?

- Ja to po prostu wiem - jej puste spojrzenie jest okropne. Mam wrażenie, że przede mną siedzi osoba, w której nie ma w ogóle życia. Może to jakaś zjawa? Upiór? Nie! Rachel, to jest po prostu chora osoba, która swoją drogą jest nieobliczalna.

- Wybacz, ale muszę iść poszukać mojego towarzysza. - wstaję od stolika, aby czym prędzej uciec.

- Posiedź ze mną jeszcze - chwyta za mój nadgarstek, powstrzymując mnie przed zrobieniem kroku. Nie ukrywam, że jej uścisk jest mocny i wcale się nie zdziwię, jeśli jutro zostanie po nim fioletowy ślad.

- Chciałabym, ale nie mogę.

- Dlaczego? - wzmacnia swój uścisk na moim nadgarstku, a ja naprawdę zaczynam się bać. Nikt nie zwraca na nas szczególnej uwagi, a nie mam zamiaru krzyczeć, więc muszę sobie poradzić sama.

- Bo jestem tutaj z Rafaelem i z nim dzisiaj spędzam czas. To nasza randka - kłamię.

- Ale to ja chcę z tobą spędzić czas! - oburza się.

- Następnym razem - wyrywam się z jej uścisku i czym prędzej biegnę w stronę części gastronomicznej. Serce wali mi jak oszalałe od tego strachu. Pierwszy raz na własne oczy widziałam osobę chorą na umyśle i już wiem, że nigdy więcej nie wybiorę się sama na jakąkolwiek wycieczkę rowerową.

- Rafael! - wołam, gdy zauważam go idącego z naszym jedzeniem. Obok niego drepcze Cole ze swoim głupkowatym uśmiechem i zapalczywie coś tłumaczy czarnowłosemu.

- Ooo, cześć krasnoludku - wita się blondyn.

- Coś ty taka wystraszona? - pyta Rafe. Bez zastanowienia uczepiam się jego szyi, a głowę przyciskam do jego torsu. - Rachel? - nie próbuje mnie od siebie odsunąć, ale również mnie nie przytula. Dopiero po chwili orientuję się, że trzyma w dłoniach dwa hot dogi.

- Dosiadła się do mnie Cassandra - odpowiadam. - Wystraszyła mnie.

- Ta wariatka? - dopytuje Cole.

- Wariatką to jestem ja - odpowiadam dobitnie. - Ona jest psychiczna. Nie myl nigdy tych pojęć.

- Spoko loko - śmieje się, a ja odsuwam się od ciepłego torsu czarnowłosego, a potem zabieram swoje jedzonko, które jest lekarstwem na wszystko, co straszne i złe. - Zostawię was samych, lecę poderwać jakąś typiarę.

***

Zrobiło się ciemno, na niebie połyskują gwiazdy, a co jakiś czas można zobaczyć spadający meteoryt. Siedzę obok Rafaela przy wysokim dębie, z dala od festynowego zgiełku. Odkąd dosiadła się do mnie Cassandra, czuję na sobie jej puste spojrzenie i nawet obecność czarnowłosego nie koi moich nerwów.

- Rachel?

- Hym?

- Kim ty właściwie jesteś?

- Kobietą. - drwię. - Twoją wielbicielką, którą podnieca twój tatuaż. Kobietą, która ma sny erotyczne z tobą w roli głównej. Swoją drogą te sny mogłyby się spełnić. - zastanawiam się na głos, a potem śmieję się ze swojego niewyparzonego języka. Dlaczego ja zawsze wypowiadam każdą swoją myśl na głos? Ale dzięki temu przynajmniej jest o czym rozmawiać! - A ty kim jesteś? - pytam wyzywająco.

- Facetem, który codziennie rano budzi się ze wzwodem na widok śpiącej obok niego wariatki. Gościem, który jest zafascynowany piękną przybłędą. Twoim wielbicielem, któremu co noc podobają się jęki jakie wydajesz podczas snu!

- A to ciekawe - szczerzę zęby w uśmiechu. - Jęczę, gdy śpię?

- Mam cię nagrać? - droczy się. - Owszem, jęczysz. A nawet czasem wypowiadasz moje imię.

- Kurczaczki - nabijam się. - Jestem stuknięta.

- Wcale nie - poważnieje. - Jesteś wyjątkowa. Masz cholernie piękny uśmiech, a twoje usta tylko proszą się, aby je pocałować. Ukazujesz swój seksapil i wdzięk w bardzo kuszący sposób. Nie jesteś wulgarna, a słodka i mimo wszystko taka niewinna i delikatna. Nie wiem kim jesteś, ani czym się zajmujesz, ale i tak cholernie mocno cię pragnę. - nie potrafię wytłumaczyć reakcji mojego ciała na te słowa, ale po prostu w ułamku sekundy znajduję się na jego kolanach, a moje usta atakują jego wargi...

-----
Hej misie ❤️
Kolejny rozdział gdzieś około 23:30!
I oczywiście będzie to ciąg dalszy festynu!
Buziole ❤️

Złośliwa artystka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz