''Bluzka''

12.3K 1.1K 204
                                    

Opatulona w ciemny koc, przemierzam korytarz w poszukiwaniu starszej kobiety. Jest jedyną osobą, która może pomóc w mojej obecnej sytuacji. Nie mam zamiaru prosić seksownego sztywniaka o koszulkę, gdyż męskie ubrania są zbyt nudne jak dla mnie. Uwielbiam kolory i tylko w nich czuję się najlepiej, a będę sama ze sobą szczera i przyznam, że Rafael nie wygląda mi na fanatyka tęczowych garniturów.

- Halo? - nieznacznie unoszę głos, gdy schodzę po drewnianych schodach.

- Tu jestem, złotko! - odpowiada melodyjnie kobieta. Wchodzę do przestronnej kuchni, gdzie wyśmienicie pachnie świeżymi ziołami. Zauważam pełno doniczek z zielonymi gałązkami, które zajmują cały parapet. O kurczę! Też chcę mieć tak w swojej kuchni! - Coś się stało?

- Chciałam jedynie pożyczyć od pani jakąś bluzkę, bo niestety nie mam przy sobie żadnej. - odpowiadam.

- Jak to, żadnej? - jej wzrok ląduje na moim kocu, a kąciki moich ust nieznacznie się unoszą.

- Moja bluzka była mokra i musiałam ją zdjąć, więc Rafael dał mi koc, no ale nie mam teraz w czym chodzić, a ten materiał jest za ciepły.

- Chcesz mi powiedzieć, że pod tym kocem nie masz nic? - śmieje się.

- No tak - wtóruję. - Nic, a nic. Samą skórę.

- Rozebrałaś się w samochodzie przy moim wnuku ? - jej zaskoczenie wcale mnie nie dziwi. Każdy zareagowałby tak samo, a nawet pomyślałby, że mam nierówno pod sufitem, ale trudno. Ja po prostu taka jestem. To, że pokażę swoje ciało komuś obcemu nie czyni ze mnie dziwki, tym bardziej, że mam do siebie spory szacunek. Z resztą, jest wiele zawodów, gdzie kobiety pokazuję swoje nagie ciało przy obcych i wcale nie są nazywane kobietami lekkich obyczajów. Wezmę na przykład modelkę. Podczas takiej sesji, obok niej kręci się mnóstwo ludzi, a ona sama ma do siebie szacunek, więc nie rozumiem, dlaczego niektórzy ludzie są tak okrutni i z góry oceniają drugiego człowieka.

- Dokładnie - odpowiadam, spoglądając na jej rozbawioną, pomarszczoną twarzyczkę.

- Mów mi Molly - kwituje jedynie i odwraca się w stronę kuchenki gazowej, aby pomieszać makaron.

- Więc dostanę jakąś bluzkę?

- A potrzebna ci? - nabija się.

- W zasadzie nie - odpowiadam podobnym tonem. - Ale nie chcę, żeby pani mąż, zszedł na zawał czy coś takiego.

- Pa licho z Hugo! - spogląda na mnie. - Ja tu się bardziej martwię o Rafaela i jego spodnie! - odrzuca drewnianą łyżkę na szafkę i wyłącza kuchenkę gazową. - Bo wiesz Hugo to już potrzebowałby sporej dawki wspomagaczy. - wyciera ręce w ścierkę.

- Wątpię, żeby widok moich piersi, wywołałby taki skutek u Rafaela. - stwierdzam, a kobieta spogląda na mnie jak na ostatnią debilkę świata, ale się nie odzywa, tylko prowadzi mnie do swojej sypialni na parterze. Otwiera szafę i zaczyna w niej grzebać, a ja rozglądam się po pomieszczeniu.

- Dlaczego uważasz, że twoje dwie fałdki tłuszczu nie podniecą mojego wnuka? - zagaja po chwili.

- Bo on jest sztywnym sztywniakiem. - wzruszam ramionami.

- No w gaciach na pewno był. - śmieje się. - Może być? - rzuca we mnie czerwoną bluzką z napisem: I love country.

- Mój ulubiony kolor - oznajmiam. - Dziękuję! - całuję kobietę w policzek i wybiegam z pokoju, aby wrócić na górę.

- Tak samo poderwałam Hugo - słyszę zanim, zamykają się za mną drzwi sypialni. Nie wnikając w te słowa, biegnę do swojego tymczasowego pokoju, aby w końcu pozbyć się tego koca z mojego ciała.

- Uważaj jak chodzisz - fuka Rafael, gdy niechcący wpadam na niego na korytarzu. - Nie, Steven! - warczy do telefonu. - To nie było do ciebie! Chcę jeszcze dzisiaj dostać nowe warunki umowy z . - pokazuję środkowy palec jego plecom, a potem wchodzę do pokoju, aby się przebrać.

- Co za baran - kwituję. Zakładam na siebie czerwoną bluzkę, która w zasadzie może służyć mi za sukienkę. Mimo, że Molly jest ode mnie niższa, to jej ubrania są na mnie za duże, ale żaden problem. Przynajmniej mogę pozbyć się wciąż mokrych spodenek i wciąż czuć się w pełni ubrana przed panem Hugo. Czułabym się głupio przed staruszkiem bez nakrycia, aczkolwiek gdybym siedziała przy stole tylko ze sztywniakiem, to miałabym to wszystko gdzieś. Już i tak mnie widział, a sądząc po jego sposobie bycia, nawet by nie zauważył mnie, leżącej nago na kanapie. Sztywny sztywniak z zatwardzeniem i grabiami w dupie. Taki facet nie miałby szans mnie poderwać, nawet gdybym była desperatką. No błagam, wygląd to nie wszystko, a ja chcę kogoś kto potrafi zaakceptować mnie z moimi wszystkimi wadami.

Hej misie😍😍😍

P

RZEPRASZAM ZA BRAK ROZDZIAŁÓW!!! Ale nie miałam internetu przez 4 dni! Przepraszam!

Postanowiłam stworzyć zupełnie nowy typ bohatera, niż te, które kreowałam dotychczas. Na początku myślałam, aby Rafael był podobieństwem Blakea, ale po długim namyśle, odrzuciłam ten pomysł. Blake jest tylko jeden! Więc jaki jest Rafael Rivera? Sama Rachel nazywa go sztywniakiem, ale czy taki jest? Okaże się. Na pewno jest ułożonym biznesmenem, troskliwym wnukiem i co najważniejsze? Potrzebuje kogoś takiego jak Rachel, aby trochę wyluzować. Ale za to Molly będzie malutkim podobieństwem Willa!

A jeśli chodzi o samą Rachel, to już ją znacie. Niektórzy ją uwielbiają, a niektórzy nienawidzą, ale tworząc tą postać, chciałam odejść od szablonowej dziewczyny wattpada. Zacznijmy od tego, że to dorosła kobieta, a nie nastolatka, więc nie musi się wstydzić własnego ciała, być niepewna i niedoświadczona w łóżku, nie musi się rumienić, czy zgrywać rozkapryszonej księżniczki, lub imprezowej maniaczki. Chcę, żeby była inna, wyrazista, bardziej pewna siebie. Może i jest wariatką, ale czy to źle? Po prostu ona jest sobą.
Buziole😘

Złośliwa artystka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz