8

5.5K 277 18
                                    

Mężczyzna zatrzymał się pod moim domem, nie wyłączając silnika. Przełknęłam nerwowo ślinę i złapałam za klamkę. Obawiałam się, że gdy tylko wyjdę z auta, Alfa rzuci się na mnie i mnie zabije. Strach był irracjonalny, ale nadal krążył wokół mnie. Spojrzałam na Hale'a, który stukał powoli palcami w kierownicę.

— Dzięki, gburze — rzuciłam, a ten posłał mi mordercze spojrzenie. Jeden kącik moich ust uniósł się do góry, gdy wysiadałam szybko z samochodu. Gdy tylko zatrzasnęłam za sobą drzwi, Hale odjechał, rzucając mi ledwie słyszalną wypowiedź, brzmiało, jak coś w stylu uważaj na siebie.

Ruszyłam w stronę drzwi, chcąc jak najszybciej spotkać się z bratem i zapytać go, jak udało im się uciec z łap Alfy. Ostrożnie nacisnęłam klamkę drzwi, ale z przerażeniem przypomniałam sobie, że powinny być zamknięte. Zawsze były otwarte, jeśli w domu była mama, która zawsze mogła zaatakować potencjalnego złodzieja kijem bejsbolowym, ale mój brat zawsze je zamykał, Tak powinno być i tym razem.

Na pewno zapomniał z powodu przypływu emocji. Pokiwałam głową i po cichu weszłam do środka, mając nadzieję, że mama nie siedzi w fotelu i nie zaświeci światła w momencie, gdy ja będę skradała się w stronę schodów. Na szczęście spała na górze.

Pokonałam schody, zakradając się do pokoju Scotta. Weszłam do środka, zamykając drzwi jak najciszej, aby nie obudzić mamy. Już miałam go wypytywać o Alfę, gdy pojawił się pewien problem. Scotta nie było. A na pewno nie pałętał się po domu.

— Przeklęty Hale — warknęłam, uświadamiając sobie, że mnie okłamał.


Obudziłam się totalnie niewyspana. Tak to się kończy, jak kładziesz się o drugiej Brooke. Noc spędziłam w pokoju mojego brata, niecierpliwie na niego czekając. Myślałam nad tym, aby wrócić do szkoły, ale uznałam, że byłoby to wyjątkowo głupie posunięcie. Pozostało mi tylko się o niego zamartwiać. Niestety zasnęłam z wykończenia, więc nie doczekałam jego powrotu.

Przewróciłam się na drugi bok i zobaczyłam tam śpiącego Scotta. Nie wyglądał na trupa, więc szybko poderwałam się do pozycji siedzącej i potrząsnęłam nim, chcąc go jak najszybciej obudzić. Jego widok od razu mnie rozbudził.

— Wstawaj, chcę wiedzieć, co się wczoraj wydarzyło podczas mojej nieobecności, jak udało się wam uciec i dlaczego zadajesz się z takim parszywym kłamcą, jakim jest Hale — powiedziałam, widząc, jak przeciera zaspane oczy i próbuje udawać, że wcale nie siedzę koło niego. — Scott!

— No dobra... — westchnął, drapiąc się po gęstej czuprynie ciemnych włosów. Podniósł się na łokciach i spojrzał na mnie. Chwila ciszy ogromnie mi się dłużyła, ale wiedziałam, że mój brat próbuje przypomnieć sobie jak ma na nazwisko, który jest rok i dzień i co się wydarzyło wczoraj. — No więc... Nie spotkaliśmy się z tobą w sali chemicznej, więc poszliśmy cię szukać. Byliśmy w piwnicy, gdzie udało nam się na chwilę zamknąć Alfę w jakimś pomieszczeniu, ale Stiles wszystko zepsuł i wilkołak się wydostał. uciekając wpadliśmy na Jacksona, Lydię i Allison, która podobno dostała ode mnie wiadomość, aby przyjechała do szkoły. Domyśliłem się, że to Alfa to wszystko ukartował. Później wszystko potoczyło się zbyt szybko, zaczął nas gonić, a my znowu ukryliśmy się w klasie. W końcu uciekł ale przed tym... On chciał abym ich zabił...

Pokiwałam powoli głową, zastanawiając się, dlaczego miałby to robić. Co zyska na śmierci bliskich mojego brata? Może to nawet i lepiej, że mnie tam nie było.

— Później przyjechał ojciec Stiles i zabrał nas do domu — zakończył swoją opowieść brunet. — Przepraszam, że cię nie poinformowałem, wiedziałem, że nie ma cię w szkole, bo już cię tam nie czułem. Domyśliłem się, że wróciłaś do domu. Cieszę się, że nic ci się nie stało.

— Ja też — mruknęłam, ale było widać, że jestem nieobecna. Zastanawiałam się, czy powinnam powiedzieć mu o Dereku. Najwyraźniej całkowicie zapomniał o tym, że o nim wspomniałam.



judge normality [DEREK HALE][PISANE NA NOWO]Where stories live. Discover now