★.20.★

1.6K 64 0
                                    

-wiec jesteśmy w lesie... -powiedział Jace-ze górach... nie wiadomo jak wysoko... i jest mi chłodno.

-jesteśmy dobre parę kilometrów nad poziomem morza i masz rację Jace tu jest zimno... runa?

Wszyscy spojrzeli na mnie a ja podwinełam rękawy swetra i zdjęłam buty poczym wszedłam do chłodnej wody.

-przeziębisz się Lila wyjdź z wody...-powiedział Alek a ja tylko nabrałam do rąk wody i zaczęłam się nią bawić.

W tedy przypomniało mi się jak zrobiłam basen w salonie i Magnus spojrzał w tedy Na mnie nieco zły a potem zaczęliśmy się bawić. Spojrzałam na nich a oni trzęśli się z zimna.

-dlaczego ona stojąc w wodzie nie zamarza?

-jest nimfą Alek ona się urodziła w takim środowisku... wy macie chociaż runę ja nie mam nic!-krzykł Magnus wtedy wzięłam kule wody i wyszłam z wody.

Podeszłam do Magnusa i ucałowałam go w czoło a ten przestał dygotać. Przyłożyłam kule do jego pleców i zaczęłam jakby "wtapiać". Ten po chwili stał normalnie jak ja gdy łowcy nadal dygotali. Zrobiłam tak każdemu z nich i mogliśmy swobodnie się poruszać.

-jak to zrobiłaś-spytal Magnus a ja nic nie mówiąc wspiełam się na drzewo i zaczęłam po nich biegać.

-czy to normalne?-zapytała izzy, skoczyłam przed nią.

-czuje się tu swobodnie izzy gdybyś widziala do co ja te fale energii te kolory sama bys zaczęła biegać po drzewach... chodźmy tam czuje dziwna energię z tamtad...

Powiedziałam i ruszyłam do mostku z kłody. Usłyszałam w tedy coś jakby wspomnienie.

~myslisz że ten teren jest dobry? może pojedźmy nad może ukryjemy się w domku tam nie znajdą nas...

~tu też nie znajdą nas różo pamiętaj chronię ciebie lilie i Louisa.

Spojrzałam na mostek, stali na nim. Uśmiechałam się  i szłam dalej.

-zastanawiam mnie czemu ubrałam strój kompielowy skoro tu tak zimno... znaczy pewnie jest zimno ale dzięki Lili nie czuję tego...

-możemy normalnie popływać izzy nie zamarzniesz  nie musisz się bać -powiedziałam i wzięłam do ręki kwiat wyrastający z ziemi.

Wszyscy trudzili się z przejściem po kłodzie ale potem nadszedł czas na korzenie wyrastojece z ziemi tak że wyglądały jak schody.

-jak ty tak szybko chodzisz... bez butów nie boli cię to?

-alek bardziej boli w butach niż na boso uwiesz mi, las jest ukształtowany tak by można było chodzić boso... drzewa widzialy tu wiele... ale nie człowieka w butach... to był las nimf... było tu ich setki... satyrowie byli po drugiej stronie a w pełnię spotykali się w zagłębieniu jeziora bądź lasach albo na polanach kwiatowych.

-skąd to wiesz... byłaś tu 16 lat temu jak byłaś mała-powiedział Magnus.

-powaznie? jestem nimfą całe otoczenie do mnie mówi

Uśmiechlam się i skoczyłam na Aleka który się przewrócił, zaśmiałam się i zdjęłam jego buty poczym zaczęłam usieckac. Ten wstał i pobiegł za mną nie jęcząc że go boli. Stanęłam w miejscu.

-i jak bez butów lepiej?

-w sumie to tak... Ej ściągnijcie buty ona mówi serio lepiej się chodzi bez!-krzykł i złapał mnie na ręce.

-alek... przytulisz mnie?

Ten się zaśmiał i przyciągł mnie do siebie i przytulił. Reszta doszła do nas bez butów oczywiście i spojrzeli jak na debilów.

Angel Where stories live. Discover now