★.18.★

1.7K 71 17
                                    

Stałam z alekiem w sali obok gdzie często były narady oraz zabrania. Przyszli do nas Jace i izzy.

-oh my God-powiedziała izzy widząc mnie i Aleka.

Stałam przed nim a on mnie tulił od tyłu.

-ogolnie to wściekły ojciec Lydi szuka ciebie... -powiedział Jace.

-zamknij się Jace tym będą się przejmować później, a ja cię uchonoruje normalnie kitty żadna szmatą nie będzie w mojej rodzinie.

-rozwaliłam ślub twojego brata a ty się cieszysz?

-tak cieszę się...

Alec położył głowę na mojej głowie a ja się zarumieniłam.

Wtedy zobaczyłam jak wchodzi do sali Magnus.

-wiem że przegapiłem wszystko ale są dwa pytania, czy ktoś to nagrał i czy zrobiła to...

Jace się zaśmiał i rzucił telefonem w Magnusa.

Spojzlam na chłopaka.

-nagrywałeś to?

-śluby nocnych łowców to zajebista okazja potem na starość by żałował że tego nie ma... a tak  to wkradłaś się jeszcze ty... no a tego nie wolno nie zapisać... i zrobić 3 tysięcy kopii i rozezlac do innych urządzeń...

Rozmazył się Jace a ja spojrzałam w górę na Aleka który miał kamienny wyraz twarzy.

-powem ci Jace że nawet w zwolnionym tempie wygląda to fantastycznie... -mrukł Magnus i podszedł do mnie.

-jak tu wszedłeś?

-jestem ojcem tej tu madam-wskazal na mnie- więc Agnes mnie wpuściła... niestety ale nie wzięłam Aurory ponieważ ona siedzi w łazience... chyba mocniej przeżywa pełnię niż ty...

Do pokoju wszedli rodzice Aleka. Matka miała wściekła minę.

-upokorzyłeś nas na oczach ważnych osób przy cichych braciach... przy Clave! A teraz będę wysłuchiwac ojca Lydi!

Jej twarz nagle zladodniala i kobieta spojrzała na mnie.

-jednagrze cieszę się że nie będzie tej zołzy w naszym rodzie...a tobie lydio dziękuję

Podeszła do mnie i ucałowała w czoło. Potem wyszła z pokoju. Ojciec Aleka podszedł i go poklepał.

-naresczie zrobiłeś coś urzetycznego.

I równiesz wyszedł. Nie ogarniać co się dzieje spojrzalam na izzy której oczy z orbit mało nie wyleciały.

Izzy obruciła się do Jace'a.

-dawaj te dychę

-ale...

-mówiłam że ona przyjdzie!

-ehh-jace wyciągł pieniądze i dał izzy.

-czy wy się założyliście o to że ona przyjdzie?

-oczywiscie to było pewne napięcie sexualne między wami było tak wielkie że dało się je ciąć nożem.

Powiedział Jace a Alek nagle przełożył mnie przez ramię.

-powiem tyle  piedolicie głupoty nie mogę tego słuchać...

I razem ze mną wyszedł.

-gdzie idziesz?-powiedziałam.

-do oranżerii-uśmiechł się i wszedł przez szklane drzwi.

Odstawił mnie na ziemię i wziął za dłoń.  Zaczął iść tyłem patrząc na mnie. Zszedłam z nim po schodach a on dalej szedł tyłem aż do okręgu kwiatów które zaczęły kwitnąć...

Angel Where stories live. Discover now