Stałam z alekiem w sali obok gdzie często były narady oraz zabrania. Przyszli do nas Jace i izzy.
-oh my God-powiedziała izzy widząc mnie i Aleka.
Stałam przed nim a on mnie tulił od tyłu.
-ogolnie to wściekły ojciec Lydi szuka ciebie... -powiedział Jace.
-zamknij się Jace tym będą się przejmować później, a ja cię uchonoruje normalnie kitty żadna szmatą nie będzie w mojej rodzinie.
-rozwaliłam ślub twojego brata a ty się cieszysz?
-tak cieszę się...
Alec położył głowę na mojej głowie a ja się zarumieniłam.
Wtedy zobaczyłam jak wchodzi do sali Magnus.
-wiem że przegapiłem wszystko ale są dwa pytania, czy ktoś to nagrał i czy zrobiła to...
Jace się zaśmiał i rzucił telefonem w Magnusa.
Spojzlam na chłopaka.
-nagrywałeś to?
-śluby nocnych łowców to zajebista okazja potem na starość by żałował że tego nie ma... a tak to wkradłaś się jeszcze ty... no a tego nie wolno nie zapisać... i zrobić 3 tysięcy kopii i rozezlac do innych urządzeń...
Rozmazył się Jace a ja spojrzałam w górę na Aleka który miał kamienny wyraz twarzy.
-powem ci Jace że nawet w zwolnionym tempie wygląda to fantastycznie... -mrukł Magnus i podszedł do mnie.
-jak tu wszedłeś?
-jestem ojcem tej tu madam-wskazal na mnie- więc Agnes mnie wpuściła... niestety ale nie wzięłam Aurory ponieważ ona siedzi w łazience... chyba mocniej przeżywa pełnię niż ty...
Do pokoju wszedli rodzice Aleka. Matka miała wściekła minę.
-upokorzyłeś nas na oczach ważnych osób przy cichych braciach... przy Clave! A teraz będę wysłuchiwac ojca Lydi!
Jej twarz nagle zladodniala i kobieta spojrzała na mnie.
-jednagrze cieszę się że nie będzie tej zołzy w naszym rodzie...a tobie lydio dziękuję
Podeszła do mnie i ucałowała w czoło. Potem wyszła z pokoju. Ojciec Aleka podszedł i go poklepał.
-naresczie zrobiłeś coś urzetycznego.
I równiesz wyszedł. Nie ogarniać co się dzieje spojrzalam na izzy której oczy z orbit mało nie wyleciały.
Izzy obruciła się do Jace'a.
-dawaj te dychę
-ale...
-mówiłam że ona przyjdzie!
-ehh-jace wyciągł pieniądze i dał izzy.
-czy wy się założyliście o to że ona przyjdzie?
-oczywiscie to było pewne napięcie sexualne między wami było tak wielkie że dało się je ciąć nożem.
Powiedział Jace a Alek nagle przełożył mnie przez ramię.
-powiem tyle piedolicie głupoty nie mogę tego słuchać...
I razem ze mną wyszedł.
-gdzie idziesz?-powiedziałam.
-do oranżerii-uśmiechł się i wszedł przez szklane drzwi.
Odstawił mnie na ziemię i wziął za dłoń. Zaczął iść tyłem patrząc na mnie. Zszedłam z nim po schodach a on dalej szedł tyłem aż do okręgu kwiatów które zaczęły kwitnąć...
YOU ARE READING
Angel
Fanfiction"(...)a dziewczyna ze znakiem gwiazdy zakończy wojnę między podziemiem, a niebem" 1/3 trylogia