9

15 1 0
                                    

Nadszedł dzień wigilii bożego narodzenia. Kyuhyun stał zmarznięty na peronie czekając na pociąg. Nie udało mu się odwiedzić babci Ann, jednak miał zamiar to zrobić jak tylko wróci do Seulu. Żałował że nie mógł  zabrać babci ze sobą, ale dobrze znał swoją rodzinę. Nie byli złymi ludźmi co to to nie, a jednak dbali głównie o siebie i najbliższych, nie lubili mieszać się w nie swoje sprawy jeśli nie musieli. Rodzice Kyuhyuna uważali, że powinien on się skupić na nauce, nie chcieli słuchać o przyjaciołach w jego wieku, a co dopiero starszej, obcej kobiecie. Wreszcie wsiadł do swojego wagonu, czekała go dwugodzinna podróż do domu. Założył na uszy słuchawki i oparł głowę o szybę. W końcu ruszyli, spoglądał posępnie za okno. Zewsząd otaczała go atmosfera świąt, w przedziale obok nawet ktoś słuchał bożonarodzeniowych hitów. Podróż dłużyła mu się niemiłosiernie. Kiedy wreszcie dojeżdżał już nie mógł się doczekać zaczerpnięcia świeżego powietrza. Wyszedł na chłodne zimowe powietrze. Był już głęboki wieczór. Rozejrzał się dookoła, ale nigdzie nie dostrzegł rodziny. Przeszedł przez opustoszały już dworzec na parking samochodowy. Zobaczył w ciemnościach jak ktoś macha, a gdy podszedł bliżej rozpoznał siostrę. Podbiegła do niego i przytuliła mocno.
-Tęskniłam za tobą.-wydyszała kiedy wreszcie go puściła.
-To nie ja kazałem ci studiować w Austrii.-stwierdził z przekąsem. Ara trzepnęła go porządnie w ramię i pociągnęła za sobą.
-Ja przynajmniej nie spóźniam się na święta.-odparła wsiadając do auta.
-Słuchaj, na opóźniania pociągu to akurat naprawdę nie jestem w stanie nic poradził.-wytłumaczył się Kyuhyun. Dziewczyna roześmiała się i odpaliła silnik. Po 10 minutach stali już przed malutkim domkiem. Zamiast wysiąść od razu brunetka odpięła pasy i spojrzała na brata. Chłopak wiedział co próbuje z siebie wydusić, nie miał ochoty tego słuchać, ale zdawał sobie sprawę z tego, że i tak będzie musiał.
-Powiesz im?-wydusiła wreszcie z siebie. On prychnął i pokręcił przecząco głową. Nie widział w ogóle takiej opcji.
-Kiedyś będziesz musiał.-westchnęła. Wzruszył ramionami i zamierzał wysiąść, kiedy ta delikatnie pociągnęła jego płaszcz.
-Jeszcze nie skończyłam.-zaśmiała się. Kiedy Ara się śmiała Kyuhyun czuł jakby wszystkie problemy zniknęły, znowu był dzieckiem i biegał za siostrzyczką. Wyrosła na piękną, odpowiedzialną i utalentowaną kobietę, kiedy na nią patrzył czuł po prostu dumę.
-Masz kogoś?-wypaliła.
-Przestań, nikt nie wie to jak mam sobie kogoś znaleźć. Radzę sobie sam.-mruknął zanim zdał sobie sprawę z tego, jak dwuznacznie zabrzmiało ostatnie zdanie. Oboje zaczęli się śmiać na cały głos.
-Wiesz, że nie o to mi chodziło!-bronił się Kyu.
-Ja cię nie oceniam, po prostu następnym razem się nie chwal.-mrugnęła do niego. Rzucił jej pseudo groźne spojrzenie.
-Chodź już lepiej, sama mówiłaś, że jestem spóźniony.-powiedział i otworzył drzwi. Weszli do domu, w powietrzu unosił się zapach jedzenia. Tego obojgu brakowało na studiach, bo w końcu kto gotuje tak dobrze jak mama.
-Kyuhyunnie, nareszcie jesteś.-zawołała jego mama przyciągając go do siebie.
-Już myśleliśmy, że może jednak stwierdziłeś że wolisz wyjść z przyjaciółmi czy dziewczyną.-przyznał starszy mężczyzna stojący w korytarzu.
-Tato, przecież wiesz, że skupiam się na nauce.-skłamał gładko. Podszedł do niego i uściskał mocno. Porozmawiał chwilę z rodzicami i poszedł do swojego pokoju. Zdjął kurtkę i położył plecak na ziemi. Chciał się rozkoszować dwoma wolnymi dniami jak najbardziej, a rozmowy na temat dziewczyn stanowczo mu to uniemożliwiały. Kiedy odpoczął chwilę wyszedł do rodziny.
-Na ile przyjechałaś?-spytał siostrę.
-Wylatuje 4 stycznia, w Europie na studiach mamy dłuższą przerwę świąteczną, a w pracy wzięłam wolne.-wyjaśniła. Poczuł ukłucie zazdrości.
-Też wracam trochę później niż powinienem. Stwierdziłem, że odpuszczę ten jeden dzień na uczelni.-odrzekł. Jego mama zmarszczyła brwi.
-Nie powinieneś opuszczać nawet godziny.-zganiła go. Machnął ręką.
-Przynajmniej zostanę dłużej z wami.-powiedział uśmiechając się szeroko.
-No już dobrze. Teraz mi się tu nie plączcie, chcę zrobić porządną kolację, a z zawalonym przejściem na pewno mi się to nie uda.-rozgoniła ich kobieta.
Kyuhyun zaszedł po książkę matematyczną i usiadł na krześle w salonie. Zaczął rozwiązywać zadania po kolei, na początku bez żadnego problemu.
-Znowu kupujesz podręczniki za wolne pieniądze?-zaśmiał się jego ojciec.
-Nie, to był wyjątkowo trafiony prezent.-odrzekł nie podnosząc nawet wzroku znad ćwiczenia.
-O, a to od kogo?-zaciekawił się tata.
-Przyjaciółki.-opowiedział krótko chłopak.-Muszę się teraz skupić tato, daj mi chwilę.-poprosił próbując się skoncentrować. Pochylił się nad trudniejszym zadaniem z planimetrii i ani się obejrzał, a minęło już kolejne dwadzieścia minut. Na stole stały ułożone potrawy. Kolacja w gronie rodzinnym była jak zwykle wesoła, po prostu miła. Wreszcie z pełnymi brzuchami poszli się przebrać i jak co roku wybrali się na mszę do kościoła. 

ShortageTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon