Prolog

77 7 2
                                    

Chłopak spojrzał na dziewczynę w pociągu. Pomachał jej po raz ostatni, uśmiechnęła się do niego i spojrzała w przeciwną stronę. Odwrócił się na moment by otrzeć łzy, a w tym momencie pociąg ruszył. Młoda kobieta płakała w wagonie, a on ledwie powstrzymywał się od załamania na środku peronu, wiedział, że będzie tęsknił za siostrą, ale nie sądził że tak się rozklei przy jej odjeździe.

-Wiesz chłopcze, czasem tak bywa, że musimy się z kimś pożegnać na jakiś czas.-usłyszał głos z nieopodal.

-Może kiedyś jeszcze będziesz miał okazję machać jej kiedy znowu odejdzie, albo płakać gdy nie będziesz jej widział, a jeśli nie, to znaczy, że nie była ci pisana.-spojrzał w kierunku, z którego dochodził głos.

Zobaczył wychudzoną, zmęczoną staruszkę. Kobieta uśmiechała się do niego, mimo swojego stanu. Jej oczy, jej gesty, jej słowa, wszystko było pełne radości.

-Dlaczego mnie pani pociesza?-zapytał zdziwiony.

-Bo kiedyś, na tym samym peronie przeżyłam to samo, ale nie otrzymałam od nikogo wsparcia.-odpowiedziała mu, a jej promienny uśmiech na moment zgasł. Poruszony brunet podszedł do kobiety. Przyjrzał jej się dokładniej, nie wyglądała najlepiej.

-Wie pani co...może ma pani ochotę na coś ciepłego do jedzenia, a później jakąś herbatę?-zaproponował, a jej oczy zaszkliły się łzami, bo nikt od dłuższego czasu nie okazał jej nawet zainteresowania, a co dopiero mowa o dobroci. Chłopak pomógł jej wstać i wziął ją pod ramię.

Poszli razem do restauracji położonej blisko dworca. Ciemnowłosy zamówił jej posiłek, pomimo jej protestów.

-Ta dziewczyna, to była moja siostra, najlepsza przyjaciółka, właściwie to jedyna przyjaciółka, nigdy nie powiedziałem jej jak bardzo jestem wdzięczny za wsparcie. -westchnął. Jedynie siostra wiedziała jaki jest, akceptowała go, pomagała zrozumieć swoją orientację.

-Teraz już za późno chłopcze, odjechała. Współczuję ci, bo jeśli była twoją jedyną przyjaciółką, to znaczy że nie masz już nikogo, a samotność na tym szarym świecie nie jest dobra.- odrzekła cicho kobieta, a on usłyszał w jej głosie pustkę, za którą kryły się uczucia podobne do jego.

-Czy na to jedno popołudnie zgodzi się pani zostać moją przyjaciółką?-zapytał po chwili namysłu młodzieniec.

-A ty, czy na to jedno popołudnie, zostaniesz moim wnukiem?-odpowiedziała pytaniem na pytanie. Biedna staruszka pragnęła poczuć się tak jakby rodzina nigdy jej nie zostawiła.

-Dobrze...dobrze babciu.-uśmiechnął się szczerze.

ShortageWhere stories live. Discover now