Wspólny wieczór

3.1K 105 5
                                    

Jeff the killer

Nie ma to jak wspólny wieczór z Jeff'em. Zaprosiłaś go dziś do siebie, a on ucieszył się jak małe dziecko, które dostało lizaka. Właśnie czekałaś, aż popcorn będzie gotowy. W między czasie postanowiłaś wybrać film. W jednej ręce trzymałam jeden horror, a w drugiej drugi ( nazwy zostawiam wam ponieważ nie znam za dużo horrorów. Za bardzo się boję by je oglądać 😅.).
- Wybierz ten drugi.- usłyszałaś głos za sobą. Błyskawicznie się odwróciłaś. Zobaczyłaś Jeff'a z szerokim uśmiechem na twarzy. W tym momencie miałaś ochotę trzepnąć go z całej siły, ale ostatecznie powstrzymałaś się.
- Jeszcze raz mnie tak wystraszysz to obiecuję ci, że do domu wrócisz z podbitym okiem.- odparłaś zła. Chłopak zaśmiał się i walnął na kanapę.
- Widać, że z manierami jest u ciebie słabo.- prychnęłaś i poszłaś do kuchni po popcorn. Nasypałaś go do miski i zaniosłaś do salonu. Jeff już włączył film i zatrzymał go byście zaczęli oglądać go razem. Usiadłaś obok niebieskookiego, a on włączył film. Za każdym razem gdy coś wyskakiwało ci na twarz ty krzyczałaś i wtulałaś się w chłopaka, a on rozbawiony twoją reakcją delikatnie głaskał cię po głowie. Gdy film dobiegł końca wyłączyłaś telewizor. Jeff podszedł do ciebie i drapał się po karku.
- Mam prośbę (t.i).
- Hę? Jaką?- spytałaś.
- Mogę zostać na noc?- spytał lekko czerwony na policzkach. Uśmiechnęłaś się szeroko.
- A co? Jeff-uś boi się wracać po zmroku do domku?- spytałaś z wrednym uśmieszkiem.
- Nie!- powiedział oburzony.
- To o co chodzi?
- Nic... Nieważne...- złapałaś chłopak za rękę co spowodowało u niego mocne rumieńce.
- Żartowałam. Zostań jeśli chcesz.- odparłaś. Chłopka pokiwał głową i pomógł ci posprzątać.
- To gdzie mogę spać?- spytał. Rozejrzałaś się i odparłaś:
- Możesz razem ze mną. Oczywiście jeśli ci to nie przeszkadza.- odparłaś uśmiechając się nieśmiało. Chłopak spojrzał na ciebie zdziwiony. Po chwili podskoczył szczęśliwy.
- Pewnie. A tobie to nie przeszkadza?
- Nie przeszkadza.- odparłaś. Gdy skończyliście sprzątać poszłaś do łazienki. Jeff siedział na rogu łóżka. Wyszłaś z łazienki ubrana w słodką (k.p) piżamę. Jeff spojrzał na ciebie z szeroko otwartymi oczami. Zarumieniłaś się i to dość mocno.
- Twoja kolej.- odparłaś. Chłopak pokręcił głową jakby obudził się z transu. Wstał i poszedł do łazienki. Ty w tym czasie położyłaś się wygodnie w łóżku. Nagle poczułaś, że ktoś gładzie się koło ciebie i przytula cię od tyłu. Miałaś to skomentować, ale było już tak późno, że twoje oczy zamknęły się i zasnęłaś.

Ben Drowned

Kupiłaś nową grę i chciałaś w nią zagrać, ale nie sama. Idealnym kandydatem jest twój przyjaciel elf. Napisałaś do Bena czy nie mógłby wpaść do ciebie. Prawie w tym samym czasie dostałaś wiadomość od elfa. Zgodził się i napisał, że będzie o 19:30. Podskoczyłaś uradowana i od razu  pobiegłaś wszystko przyszykować. Była 19:25. Za 5min. przyjdzie Ben. Czekałaś na niego jedząc przekąski jakie przygotowałaś. Rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłaś i otworzyłaś je. Stał w nich nie kto inny jak Ben. Przytuliłaś elfa i zaprosiłaś go do środka. Chłopak uśmiechnął się i wszedł. Zamknęłaś za nim drzwi. Ben usiadł na kanapie i spojrzał w twoim kierunku.
- Może chcesz coś do picia?- spytałaś.
- Nie dziękuję.
- To co? Zaczynamy?
- Pewnie.- podeszłaś i włóczyłaś konsolę oraz grę. Graliście tak do północy. Zegar wybił ową godzinę, a ty zmęczona oparłaś się o ramię elfa. Nim się obejrzałaś zasnęłaś wtulona w ramię Bena. Jego myśli kręciły się wokół ciebie. 

Laughing Jack

Zaprosiłaś Jack’a na wspólny wieczór. Klaun obiecał, że przyniesie mnóstwo cukierków. Na samą myśl o nich ciekła ci ślinka. Siedziałaś na łóżku w swoim pokoju. Nagle ktoś zaczął pukać w twoje okno. Podeszłaś i otworzyłaś je. Twoim oczom ukazał się klaun. Odeszłaś kawałek, a klaun wszedł do środka. Wskazałaś na łóżko, a klaun posłusznie usiadł na nim. Zamknęłaś oko i usiadłaś obok.
- To co robimy?- spytałaś. Jack uśmiechnął się szeroko i wyciągnął z kieszeni garść cukierków. Uśmiechnęłaś się ciepło i zaczęliście je razem jeść. Graliście w chowanego, berka , kalambury i pytanie czy wyzwanie. Usłyszałaś jak zegar wybija północ. Opadłaś bezsilnie na łóżko. Jack spojrzał na ciebie i uśmiechnął się ciepło.
- Moją dziewczynka jest zmęczona?- spytał. Uśmiechnęłaś się lekko. Jack podszedł do ciebie, ułożył cię wygodnie na łóżku.
- Widzimy się rano.- odparł, a ty zasnęłaś.

Jason the toy maker

Wpadłaś na genialny pomysł. Chciałaś zaprosić Jasona do siebie i spędzić z nim miło czas. Stałaś właśnie przed wejściem do jego sklepu. Wzięłaś głęboki oddech i weszłaś do środka. Dzwonek dał o tobie znać.
- Dzień dobry!- usłyszałaś głos Jasona zza kulis.
- Witaj Jason!- odpowiedziałaś. Gdy chłopak usłyszał twój głos o mało co się nie zabił o pudła, które leżały na ziemi.
- (t.i)! Witaj! Nie spodziewałem się ciebie.- powiedział łapiąc się blatu by nie upaść. Uśmiechnęłaś się szeroko i również oparłaś się o blat.
- Mam dla ciebie propozycję.
- Jaką?
- Może wpadniesz  dziś do mnie?- spytałaś. Chłopaka zamurowało.
- P-pewnie. A o k-której?- spytał jąkając się.
- Może o 20:00?
- Jasne.- uśmiechnęłaś się szeroko i przytuliłaś Jasona.
- To widzimy się u mnie.- odparłaś i wyszłaś ze sklepu. Jason stał cały rumiany i nie mógł się ruszyć. Minęła 20:00, a Jasona daje nigdzie nie było. Bałaś się, że mogło mu się coś stać. Już miałaś wychodzić, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłaś i otworzyłaś je. Stała w nich twoja zguba.
- Wybacz za spóźnienie. Miałem coś do załatwienia i tak jakoś wyszło, ale już jestem.
- Nic się nie stało. Proszę wejdź.- przepuściłaś chłopaka, a on wszedł do środka. Usiadł na kanapie.
- To o co chodzi?- spytał.
- Wiesz... Może został byś u mnie na noc?- spytałaś zarumieniona. Chłopak spojrzał na ciebie zdziwiony.
- Serio?- spytał, a ty przytaknęłaś.
- Pewnie, że zostanę. Mogę spać na  kanapie.- spojrzałaś na niego zła.
- Nie będziesz spał na kanapie. Jesteś moim gościem więc...może będziesz spał ze mną? Kanapa jest strasznie niewygodna... Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko.- odparłaś. Jason zaniemówił. Dla niego było to spełnieniem marzeń. Spanie z osobą, którą... Kocha. Po chwili przytaknął z uśmiechem i lekkimi rumieńcami. Odwzajemniłaś uśmiech i zaprowadziłaś chłopaka do swojego pokoju. Jason usiadł na twoim łóżku, a ty poszłaś się umyć. Po chwili wyszłaś z łazienki w samym ręczniku. Okazało się, że zapomniałaś swojej piżamy. Jason widząc cię w samym ręczniku zaniemówił. Był to dla niego widok cudowny.
- Wybacz. Zapomniałam piżamy. – odpowiedziałaś rumieniąc się. Chłopak przytaknął i odwrócił się w stronę ściany byś czuła się mniej niekomfortowo. Uśmiechnęłaś się ciepło i wzięłaś piżamę. Ubrałaś się w nią i ostatecznie wyszłaś z łazienki. Jason uśmiechnął się do ciebie i wstał z łóżka. Teraz on poszedł się umyć. Zrobiłaś miejsce na łóżku by zmieściły się dwie osoby. Gdy Jason wyszedł z toalety położył się obok ciebie.
- Dobranoc ( t.i)
- Dobranoc Jason.- odpowiedziałaś i zasnęłaś.

Puppeter

Siedziałaś sobie na łóżku i czytałaś książkę. Bardzo cię ona wciągnęła. Nagle poczułaś powiew wiatru. Spojrzałaś na okno. Było otwarte. Podeszłaś by je zamknąć. Gdy właśnie miałaś się odwrócić by wrócić do książki poczułaś jak coś oplata twoje ręce i nogi. Spojrzałaś na ową rzecz. Okazało się, że są to dobrze ci znane złote nicie.
- Puppeter! To nie jest śmieszne!- krzyknęłaś. Usłyszałaś za sobą śmiech chłopaka.
- Zależy dla kogo. Na przykład mnie to śmieszy. – Spojrzałaś złowrogo na szaroskórego. On uśmiechnął się łobuzersko i odwrócił cię do góry nogami. Zrobiło ci się trochę niedobrze.
- Przestań!
- Przestanę. Jeśli mnie przeprosisz.
- Za co niby?
- Za wszystko.
- Ehhh... No  dobra... Przepraszam za wszystko. Może być?
- Tak.- odparł chłopak z uśmiechem i puścił cię na łóżko. Na szczęście materac zamortyzował upadek.
- Zwariowałeś?! Mogłam się połamać!- krzyknęłaś zdenerwowana. Chłopak uśmiechnął się do ciebie i podleciał. Był blisko. Twoim zadaniem za blisko. Poczułaś jak chłopak zaczyna cię łaskotać. Nie wytrzymałaś i zaczęłaś się głośno śmiać. Chłopakowi spodobała się twoja reakcja. Łaskotał cię tak dość długo. W końcu straciłaś wszystkie swoje siły.
- Pup... Mam dość...- odparłaś i momentalnie zasnęłaś wtulona w ramię chłopaka.

Masky

Szłaś siebie po parku. Myślałaś o niczym i o wszystkim. Nagle ktoś złapał cię za ramię. Odwróciłaś się byś spojrzeć kto to. Okazało się, że jest to twój przyjaciel Masky. Jak zawsze miał na sobie maskę. Poczułaś jak puszcza dym prosto na twoją twarz. Zakaszlałaś i skarciłaś chłopaka wzrokiem.
- Możesz choć raz być poważny?- spytałaś.
- Nie.- odparł z uśmiechem. Przewróciłaś oczami i ruszyłaś przed siebie. Masky szedł za tobą. Było co miło, że dołączył do ciebie, ale denerwowało cię jego zachowanie.
- Wiesz, że zachowujesz się jak dziecko?- spytałaś.
- Ja? Jak dziecko? Wypraszam to sobie. Jestem w 100% Mężczyzną. Nie to co ty.
- Ale ja jestem dziewczyną.
- No i co z tego?- spytał z poważną miną. Po chwili zaczęliście się śmiać. Masky poprawił co humor. Usiedliście na ławce i spoglądaliście na gwiazdy. Nagle zaczęłaś robić się senna. Poczułaś jak ktoś bierze cię na ręce.
- Mam nadzieję, że nikt tego nie zobaczy.- powiedział z uśmiechem Masky. Odwzajemniłaś uśmiech i wtuliłaś się w chłopaka. Masky zaniósł cię do twojego domu i położył cię do łóżka. Był przy tobie całą noc.

Hoodie

Hoodie zaprosił cię do kina. Byłaś zaskoczona jego zaproszeniem, lecz grzecznie je przyjęłaś. Czekałaś właśnie przed kinem. Hoodie miał się zaraz pojawić. Spoglądałaś na zegarek. Nagle ktoś zasłonił ci oczy. Wystraszyłaś się, ale natychmiast uspokoiłaś się słysząc głos twojego przyjaciela.
- Zgadnij kto.
- Hoodie?- chłopak opuścił ręce z twoich oczu.
- Skąd wiedziałaś?
- Taki dar. Teraz chodź bo się spóźnimy.- wciągnęłaś chłopaka do środka. Usiedliście na wyznaczonych miejscach. Kupiłaś popcorn, który właśnie razem jedliście. Gdy wychodziliście z kina przytuliłaś Hoodie'go i podziękowałaś mu za ten cudowny wieczór. Wróciłaś i położyłaś się wygodnie na łóżku. Po paru minutach zasnęłaś.   

Ticci Toby

Zaprosiłaś Toby’ego na wspólne spędzenie wieczoru. Toby zgodził się. Czekałaś ponad pół godziny, aż Toby pojawi się. Zauważyłaś, że w ręku trzyma torbę z zakupami.
- Cześć Toby. Em? Mam pytanie. O co z tym chodzi?- spytałaś pokazując na torbę. Chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Zrobimy gofry. Co ty na to?
- Ale ja nie potrafię.- odparłaś zarumieniona. Chłopak podszedł bliżej. Złapał twój podbródek i uniósł tak, byś patrzyła na niego.
- Więc cię nauczę.
- D-dobrze.- zająkałaś się. Razem z chłopakiem przygotowaliście potrzebne rzeczy. Gdy nadszedł czas gotowania Roby staną za tobą i złapał twoje dłonie. Kierował nimi. Czułaś na szyi jego gorący oddech. Podobało ci się to uczucie. Gdy gofry były gotowe, przyszedł czas na dodatki. Podeszłaś do lodówki i wyciągnęłaś twoje ulubione owoce. Wzięłaś podsypkę z szafki i polewy. Gdy wasze dzieła sztuki były gotowe spałaszowaliście je razem. Gdy się najadłaś twoje  powieki stały się cięższe. Starałaś się je utrzymać, lecz zmęczenie wygrało i zasnęłaś przy stole. Toby uśmiechnął się ciepło na ten widok. Następnie zaniósł cię do łóżka, a sam posprzątał bałagan jaki zrobiliście.

Bloody Painter

- Helen? Może wpadniesz dziś do mnie?- spytałaś niepewność swojego przyjaciela. Chłopak spojrzał na ciebie cały rumiany.
- C-co?- spytał.
- No wiesz. Dziś planuje sobie trochę pomalować, lecz raźniej będzie mi w czyimś towarzystwie. Może zechcesz wpaść?
- D-dobrze.- chłopak spojrzał na ziemię. Podobało ci się jak tak robi. Wygląda wtedy tak słodko z rumianą twarzą. Gdy zajęcia się skończyły ruszyłaś w stronę domu. Musiałaś wszystko przyszykować na przybycie Helena. Ogarnęłaś wszystko w samą porę. Gdy odłożyłaś ostatnią książkę na miejsce usłyszałaś dzwonek do drzwi. Pobiegłaś je otworzyć. Stał w nich Otis. Wpuściłaś go do środka. Złapałaś chłopak za rękę i zaprowadziłaś do swojego pokoju. Gdy ogarnęłaś co właśnie zrobiłaś stałaś się czerwona jak buraczek. Nie ty jedyna. Helen również był cały czerwony. Musiałaś przyznać, że ładnie mu w tym kolorze.
- To co robimy?
- Może poszkicujemy?- zaproponowałaś. Helen zgodził się na twoją propozycje. Minęła godzina. Ty już prawie skończyłaś swoje dzieło. Narysowałaś Helena siedzącego na łące, który wpatrywał się w gwiazdy. Bardzo ci się to podobało. Chciałabyś zobaczyć to na żywo. Helen cały czas zakrywał swój rysunek. Byłaś strasznie ciekawa co on naszkicował. Gdy skończyliście zaproponowałaś byście pokazali wasze dzieła w tym samym czasie. Helen niepewnie skinął głową.
- No to raz..dwa...trzy!- odwróciłaś szkic. Gdy zobaczyłaś ci narysował Helen serce zaczęło bić ci o wiele szybciej. Naszkicował ciebie. Bardzo spodobał ci się szkic. Sama posmutniałaś na myśl, że ty możesz pomarzyć o takim talencie.
- Co się stało (t.i)?
- Nic. Po prostu zazdroszczę ci twojego talentu. – chłopak spłonął rumieńcem. Uśmiechnęłaś się na ten widok. Wyglądał tak słodko. Nagle zachciało ci się ziewać. Podeszłaś do Otisa i położyłaś swoją głowę na jego kolana.
- Ja nie żartuje.
- Dziękuję (t.i). Zawdzięczam to mojej muzie. – odparł niepewnie. Uśmiechnęłaś się ciepło i przymknęłaś lekko oczy. Z czasem zasnęłaś z głową na kolanach chłopaka.

Eyeless Jack

Siedziałaś sobie na kanapie i oglądałaś telewizję. Nagle światło zgasło. Wystraszyłaś się. Rozejrzałaś, lecz w tych ciemnościach nic nie widać. Znalazłaś swój telefon. Wyłączyłaś latarkę i poświęciłaś w różnych stronach. Nikogo ani niczego nie było. Wzięłaś do ręki poduszkę i ruszyłaś się z miejsca. Nagle pojawił się przed tobą Jack. Krzyknęłaś przerażona.
- Jack! Zabije Cię! Przysięgam!- krzyczałaś i zaczęłaś okładać go poduszką. Jack zaczął się śmiać z twojej reakcji. Zła odwróciłaś się do niego plecami.
- Obrażasz się na mnie?- spytał, a ty przytaknęłaś. Chłopak śmiejąc się złapał twój nadgarstek i przyciągnął cię do siebie. Wpadłaś na jego tors.
- Wybacz. Ja nie chciałem...
- Już w porządku Jack.
- Następnym razem postaram się mocniej.- zaśmiał się głośno. Szturchnęłaś go w ramię. Miałaś go serdecznie dosyć. Podskoczyłaś gdy światło wróciło, a zegar zaczął wybijać północ.
- Spokojnie to tylko zegar.- odparł z uśmiechem Jack.
- Tak. Tak. Tylko zegar. To wszystko twoja wina.
- Moja? A co ja zrobiłem?
- Wystraszyłeś mnie.! Przez ciebie nie będę mogła spać! Ej! Przestań!- Jack wziął cię na ręce i zaniósł do twojego pokoju. Położył cię na łóżko i przykrył. Czułaś jak delikatnie przeczesuje ci włosy ręką. Wywołało to u ciebie miłe dreszcze. W końcu pod wpływem przyjemności zasnęłaś

(Stara Wersja) Creepypasta scenariusze/preferencje/zdjęciaWhere stories live. Discover now