Chciałam wyjść na przód, ale Kili powstrzymał mnie jednym ruchem ręki. Spojrzałam na niego, a on pokiwał tylko głową na znak sprzeciwu.

- Chwileczkę! - zawołał władca. - Nie oskarżajmy zbyt pochopnie. Pamiętajmy, że to Girion, władca Dale, twój przodek. - wskazał na Barda. - Zawiódł i nie zabił smoka. - dodał na co o mało co sam się nie zaśmiał.

Całą naszą Kompanią spojrzeliśmy na łucznika.

- To prawda. - dodał Alfrid. - Wszyscy znamy tę historię. Wypuszczał strzałę za strzałą, każda była niecelna.

Po chwili ciszy Bard podszedł do Thorina.

- Nie masz prawa by wejść do Góry. - powiedział.

- Mam wszelkie prawa. - odparł mu krasnolud po czym zwrócił się ponownie do władcy. - Zwracam się do władcy tego miasta. Czy chcesz spełnienia przepowiedni? Czy chcesz dzielić nasze wielkie bogactwo? Co na to powiesz?

Nastała chwilowa cisza. Grubas zastanawiał się przez chwilę, a w sumie można by było stwierdzić, że oblicza jaką to sumkę dostanie od Thorina. Był chytry i było to widać.

- Tylko jedno słowo... - zaczął władca. - Witaj! Witaj po trzykroć, Królu pod Górą!

Bard zdenerwował się jeszcze bardziej i odszedł z placu. W sumie było mi go trochę szkoda. Bał się w końcu tego co może nastać. Prawda była taka, że jeśli smok faktycznie ciągle tam jest, to istnieje ryzyko. I to spore.

***

Władca zaprosił nas na ucztę, więc wreszcie można było się porządnie najeść. Gdy Kili rozmawiał z Filim, ja poszłam do naszego hobbita. Chciałam mu podziękować za to, że poręczył za Thorina.

- Najedzony? - spytałam z uśmiechem.

- I to jak. - odparł. - Jeszcze jeden kęs i chyba pęknę. - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.

- Wiesz... - zaczęłam. - Chciałam ci podziękować za to, że poręczyłeś za Thorina.

- On dotrzymuje słowa. - powiedział.

- Tak. - potwierdziłam. - Zawsze.

Bilbo uśmiechnął się po czym spuścił w dół głowę.

- Co z Kilim? - spytał wciąż na mnie nie patrząc.

- Nie najlepiej. - odparłam smutnie.

- Jest silny, wyjdzie z tego.

Taką też miałam nadzieję. Zerknęłam na braci. Widać było, że Fili również martwi się o brata. Już nie odwalało im tak jak ostatnio, co do nich jest nie podobne.

Spojrzałam z powrotem na Bagginsa, który, bawił się czymś w kieszonce.

- Co to? - spytałam.

Hobbit spojrzał na mnie. Chciał mi coś powiedzieć, ale zawahał się. Dopiero za trzecim razem odważył mi się to pokazać. Miał w ręku złoty pierścień. Nie dotknęłam go, ale i z daleka czułam jak ogromną energią dominuje. Gdy tylko go pokazał usłyszałam przerażające krzyki ludzi. Otrząsnęłam się i spytałam skąd go ma.

- Znalazłem go w grocie goblinów. - odparł. - Za każdym razem, gdy go zakładam staję się niewidzialny. I to właśnie w taki sposób uciekłem z tamtej groty i tak też uwolniłem was z więzienia.

- Ktoś jeszcze o tym wie? - spytałam spoglądając na przyjaciela.

- Poza tobą, nie. - odparł. - Tylko proszę... Nie mów nikomu, dobrze?

Kiwnęłam tylko głową na znak, że nic nie powiem.

Podczas dalszego wieczoru rozmawialiśmy z Bilbo o wielu rzeczach. Okazało się też, że dość wiele nas łączy. Na przykład to, że nie znosimy bałaganu. Rozmawialiśmy o wszystkim, a zarazem o niczym.

Mimo, że hobbit schował pierścień z powrotem do kieszeni wciąż czułam jaką ogromną moc ma w sobie. Byłam w świecie przekonana, że słyszałam jakieś pogłoski o podobnym pierścieniu, ale nie wspomniałam o tym Bagginsowi, bo nie miałam pewności czy może chodzić właśnie o ten pierścień. Ale to wszystko wydawało się być dość dziwne...

***

Rano mieliśmy ruszać w dalszą podróż. Dostaliśmy nową broń, a niektórzy z naszej Kompanii dostali przeróżne odświętne ubrania. Szliśmy do łodzi, którą mieliśmy przepłynąć na drugi brzeg, a po drodze zastanawialiśmy się gdzie jest nasz Bofur. Thorin mówił, że jeśli nie zdąży to po prostu popłyniemy bez niego.

Fili pomógł mi wejść do łodzi, a gdy odwróciłam się by sprawdzić co z Kilim zobaczyłam, że Thorin każe mu zostać. Wymieniliśmy z Filim niespokojne spojrzenia.

- Zostaniesz tutaj. - powiedział Thorin. - Odpoczniesz. Dołączysz, gdy będziesz zdrowy. - dodał i podszedł do łodzi, a Kili zaczął się powoli wycofywać.

Łzy napłynęły mi do oczu, nie wiedziałam nawet czemu. Zamrugałam kilkukrotnie by je odgonić. Oin jako nasz lekarz powiedział, że zostanie z Kilim.

- Wujku... - wtrącił Fili czym przykuł uwagę Thorina. - Od dziecka słuchaliśmy o Górze. Ty nam o niej mówiłeś... - mówił blondyn. -  Nie możesz mu teraz zabronić. Będę go niósł jeśli trzeba!

- Kiedyś będziesz królem, wtedy zrozumiesz... - odparł Dobowa Tarcza. - Nie mogę ryzykować całej wyprawy dla jednego krasnoluda. Nawet jeśli to mój krewny.

Spuściłam smutnie głowę. Wiedziałam, że Thorin ma po części rację, ale tu chodziło o Kiliego...

Fili jak to Fili, nie posłuchał Thorina i wyszedł z łodzi, ale wuj złapał go za ramię.

- Nie bądź głupcem. - powiedział. - Twoje miejsce jest z nami.

- Moje miejsce jest przy bracie. - odparł mu Fili i poszedł do brata.

Patrzyłam na to całe zajście po czym zerknęłam na Thorina.

- Nawet o tym nie myśl. - Dębowa Tarcza spojrzał na mnie.

Podeszłam bliżej z zamiarem wyjścia z łodzi, ale Thorin mnie zatrzymał.

- Wiem, jak bardzo ci na nim zależy. - powiedział. - Ale Fili i Oin z nim zostaną, a ty popłyniesz z nami. Poradzą sobie, nie martw się.

Patrzyłam na Thorina ze łzami w oczach, a później zerknęłam w stronę Kiliego. Thorin miał rację, zależało mi na Kilim i to bardzo. Te dziwne uczucie towarzyszyło mi już od dłuższego czasu. Czy po tych wszystkich latach jakie spędziliśmy razem, mogłoby być to coś więcej niż tylko przyjaźń?

- Nie zostawię go... - powiedziałam szeptem, ale wiedziałam, że Thorin mnie usłyszał. - Przepraszam...

Dębowa Tarcza uśmiechnął się lekko po czym pocałował mnie w czoło. Rozumiał o co chodziło, rozumiał i to bardzo dobrze. Podał mi rękę i pomógł wyjść z łodzi. Przytuliłam się do niego na pożegnanie i szepnęłam ciche dziękuję po czym poszłam do Kiliego.

- Lia? - spytał Kili z niedowierzeniem.

- Stęskniłeś się? - spytałam z lekkim uśmiechem i przyklękłam przy nim.

- Ale... - zaczął, ale mu przerwałam.

- Nie zostawię cię. - powiedziałam. - Nawet o tym nie myśl.

The Hobbit  | Kili (PL) Where stories live. Discover now