Rozdział 12

2.2K 91 51
                                    

Straciłam przytomność i nastała ciemność. Zapewne jeden z tych głupich pająków mnie ukąsił. Słyszałam tylko jakieś odgłosy i szepty mówiące o tym by nas zjeść. Jednak nie mogłam nic zrobić, zupełnie jakbym została sparaliżowana.

- Obudź się... - usłyszałam tak dobrze mi znany głos taty. - Nie możesz się poddać. Obudź się, kwiatuszku.

Nagle poczułam jakbym spadała z wysoka. Myślałam, że to tylko takie odczucie, ale jednak nim nie było. Po chwili leżałam już na ziemi i jęczałam z bólu, podobnie jak pozostali. Byliśmy cali w sieciach pająków i dopiero po kilku chwilach udało nam się z nich wydostać.

- Gdzie jest Bilbo? - spytałam, a gdy odwróciłam się by się za nim rozejrzeć zaatakował mnie pająk. Na szczęście zdążyłam odskoczyć na bok.

- Lia, łap! - krzyknął Kili i rzucił mi miecz.

Złapałam go i zaatakowałam stwora. Cios za ciosem atakowaliśmy kolejne pająki, ale było ich zbyt dużo i nie dawaliśmy rady. W dodatku po ich ukąszeniu wciąż czułam się lekko otumaniona, co utrudniało walkę z nimi. Jeden z stworów chciał zaatakować Thorina od tyłu, ale odwróciłam jego uwagę.

- Hej! - krzyknęłam. - Tutaj, ty oślizgła gadzino!!

Pająk odwrócił się i ruszył w moją stronę, a w tym samym momencie Kili i Fili zaszli go z dwóch stron i zabili.

- Co dwóch braci...- zaczął Kili.

- To nie jeden. - dokończył Fili po czym przybili sobie żółwika.

- Tędy! Szybko! - krzyknął Thorin więc pobiegliśmy za nim.

Ucieczka na nie wiele się nam zdała. Pająki i tak zaraz nas dogonią.

Po chwili ni stąd, ni zowąd pojawił się jakiś blondasek. Zabił po drodze jednego z pająków, a po sekundzie celował z łuku w głowę Thorina. Od razu wyciągnęłam swój łuk i celowałam w niego. Był wysokości człowieka co oznaczało, że jest od nas o wiele wyższy. Miał długie blond włosy, które były spięte z tyłu głowy - podobnie jak u mnie i braci - i niebieskie oczy, a co najgorsze był elfem. Niedługo po nim zjawili się kolejni i tak jak on celowali do nas z łuków.

- Nie myśl, że cię nie zabiję. - powiedział do Thorina. - Zrobię to z przyjemnością.

- Wierz mi... - wtrąciłam. - Ja również. - dodałam i mocniej naciągnęłam cięciwę.

W głębi duszy miałam wielką nadzieję, że jednak nie trafimy na żadne elfy, ale ta nadzieja właśnie prysła. Thorin wziął mnie za rękę i kazał opuścić łuk.

- Ale... - zaczęłam lecz nie dokończyłam, gdy spojrzałam mu w oczy.

Rozejrzałam się wokół, byliśmy przez nich otoczeni i nie mieliśmy z nimi szans. Thorin to wiedział i dlatego kazał mi opuścić łuk. Nagle rozległ się czyjś krzyk. Po wymianie spojrzeń z Filim wiedziałam, że ten głos należał do Kiliego.

- Kili! - wrzasnął Fili.

Nie czekałam ani chwili, wyjęłam sztylet za pasa i zaatakowałam pierwszego elfa. Drugiemu wyrwałam łuk i walnęłam nim go. Trzeci zamachnął się na mnie mieczem, ale zrobiłam unik i prześlizgnęłam się pod ostrzem po czym podcięłam mu nogę.

Pająk ciągnął Kiliego za nogę i chciał go już ukąsić, ale rzuciłam w niego sztyletem i stwór padł trupem. Kili spojrzał na mnie, odetchnął z ulgą i klapnął z powrotem na ziemię.

- Dzięki, Lia. - powiedział zadyszany. 

Chciał już wstać, ale elfy go otoczyły. Trzymały w rękach miecze tak by nie mógł się ruszyć, nie podcinając sobie przy tym gardła. Zerknął w moją stronę.

The Hobbit  | Kili (PL) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz