R64

8.1K 494 172
                                    

Niesprawdzony ❤️

– Niall, mówiliśmy coś o noszeniu pudeł – kolejny raz zostałem przyłapany na trzymaniu w rękach jednego z kartonów. Przecież tam jest tylko kilka koszulek, a ja nie lubię, gdy nie mogę w niczym pomóc.

– Ale to nie jest ciężkie – mruknęłam pod nosem, patrząc na liama. Po ostatniej wspólnej nocy, dużo myślałem o nas wszystkich, więc po tych dwóch tygodniach, zgodziłem się zamieszkać z nimi.

– Nini, jesteś w ósmym miesiącu ciąży z bliźniakami. Powinieneś odpoczywać – powiedział Liam pstrykając mój nosem. Wewnętrznie chciałem zachichtoać lecz starałem się trzymać obrażoną pozę.

– Skarbie – zaśmiał się cicho Zayn, przytulając mnie od tyłu i zabrał pudło z moich rąk na co prychnąłem cicho.

– Nie jestem chory, to nic nie waży – upierałem się, ale moje ciało było coraz bardziej rozluźnione gdy Zayn nadal mnie trzymał w objęciach.

– Nie interesuje nas to, masz w sobie nasze dzieci, masz o nie dbać – zaśmiał się Liam.

– Mam o nie dbać, tak – wymamrotałem pod nosem powtarzając jego słowa. – Po prostu wznieście wszystko do tego mieszkania – powiedziałem wyrywając się z uścisku Zayna i ruszyłem do ich apartamentu. Zdaje sobie sprawę, że przez tę ciąże jestem straszną zrzędą, ale ja po prostu czuje się ograniczony. W dodatku bolą mnie nogi i plecy od ciężaru.

– Zaraz będzie wszystko gotowe! – krzyknął Liam, a ja zdjąłem buty, ruszając do saloni

Od razu położyłem się na kanapie. Była taka wygodna. Ładna i elegancka, no i jeszcze praktyczna dla mnie i dzidziusiów!

Wiedziałem, że zrobili przemeblowanie ze względu na mnie. Nie moja wina, że lubią gadać kiedy udaje że spie

Westchnąłem cicho patrząc w sufit i trzymając swój brzuch. W końcu spojrzałem na niego z westchnięciem.

– Nie męczcie mamy kochane... – gładziłem palcami kółeczko w okół pępka.

– Jesteś taki piękny z nim – usłyszałem głos Zayna, który wszedł do salonu wraz z Liamem

Mruknąłem niezadowolony. – Jestem cały spuchnięty – westchnąłem, patrząc na Zayna i pomimo to posłałem mu uśmiech. Byli dla mnie tacy kochani.

– Pomasujemy – zaśmiał się Liam, podchodząc do mnie i biorąc moją stopę.

– Mghm – zacząłem relaksować się, gdy Liam dotykał mnie delikatnie, natomiast Zayn ucałował moją skroń i miział mnie po włosach. – To zdecydowanie wszystko czego teraz potrzebuję – uśmiechnąłem się do siebie.

Zayn uśmiechnął się kładąc dłoń na moim brzuchu i szepcąc tam do niego coś.

Otworzyłem oczy, widząc jak dociska do mojej skóry brzucha swoje cudowne usta i położyłem delikatnie dłoń na jego policzku

– Jakim cudem jesteście tacy slodcy?!- oburzyłem się, przymykając oczy i odchylając głowę do tyłu.

– Taki urok, prawda Lili? – Zayn zachichotał, co poczułem pod swoją dłonią. Lekko przejechałem opuszkami palców po jego zaroście.

– L-lili? – powiedziałem zdziwony, patrzac na niego. Mój boże nazwał już jedna? – A drugie?

– Podoba mi się mała Tay – powiedział nieśmiało Liam. – Księżniczka Tay – zachichotał patrząc na mnie, gdy moje serce puchło

– Nie błagam nie, może Kaya? – jeknalem gdy Liam zostawił moje nogi

– Kaya? Huh.. mam złe skojarzenia – Zayn zmarszczył brwi, wzruszając ramionami, a Liam znów masował moje łydki z zamyśloną miną.

– Co jest Lee? – spytałem, patrząc na niego z przymrużonymi oczami.

– Nadya.. J-jak.. Jak nadzieja. Na jutro, na przyszłość – szepnął, krzyżując nasze spojrzenia.

– Ślicznie – przegryzłem wargę, patrząc na niego z uśmiechem

– Lily i Nadya – Liam wyszczerzył się i uniósł lekko moja nogę do góry by pocałować mnie nad kostką. Czułem, że się w nich zakochuje..

*

– Nie chcę spać tutaj – mruknąłem, patrząc na sypialnię.

– Ale tutaj jest bardzo wygodne łóżko, Niall – Zayn spojrzał na mnie uroczo, aż nie mogłem się powstrzymać.

– Ale... Nie chcę sam – spusciłem wzrok na swoje nogi .

– Dobrze, nie będziesz – Liam podszedł do mnie, całując moje czoło, a ja uśmiechnąłem się na ten miły gest. – Przy nas jesteś bezpieczny, tak? – uniósł dwoma palcami mój podbródek.

– Boże – zarumieniłem się, spuszczając wzrok na bok. Czemu oni tak na mnie działali?

– Zayn jestem – wtrącił Zayn puszczając mi oczko.

Liam w międzyczasie pozbył się swojej koszulki i kiwnął glową w moim kierunku.

– Potrzebujemy snu, czyż nie? – uśmiechnął się do mnie, a ja zagryzałem swoją dolną wargę.

– T-tak – zarumieniłem się, przegryzając warge. Nie wiem dlaczego, ale przypomniała mi się nasza wspólna noc...

– W-wiecie – Odchrzaknęłem. – Przebiorę się w koszulę nocną w łazience, b-bo muszę jeszcze siku. – powiedziałem szczerze. Dzieciaki naciskały na pecherz.

– Dobrze – cmokneli mnie w oba policzki i ruszyli do łóżka, a ja szybko pobiegłem do łazienki.

Załatwiłem potrzebę i ubrałem się w koszulę nocną która sięgała mi do połowy uda. Odkąd mój brzuch jest wielkości arbuza, to w niej śpi mi się najwygodniej.

Przegryzłem wargę, wchodząc do pokoju i zauważyłem, że ta dwojka patrzy sie na mnie z glupimi usmieszakmi. Aha?

– Uh, um – posłałem tej dwójce pytające spojrzenie. Bawiłem się skrawkiem mojej piżamy. Przecież nigdzie nic mi się nie podwinęło i nic mi się wchodzi w bokserki!

- Sliczny jest cnie Lee? – powiedział Zayn, a ja zarumieniłem sie mocno, podchodząc do nich powoli.

– Jest bardzo... Śliczny – zachichotał, patrząc na mnie. Nie wiedząc jak zareagować na te słodkie komplementy, uśmiechnąłem się do nich obu.

– Uwielbiamy go cnie? – Wymruczał Zayn, pomagając mi się położyć na łóżko.

– Kochamy go – odparł Liam, patrząc na mnie szczerym wzorkiem, a moje wargi rozchyliły się, gdy serce obijało moje żebra.

– Zamknijcie się oboje – mruknąłem, zakrywając twarz poduszką.

– T-to.. Czy, czy powiedziałem to zbyt szybko? – słyszałem ściszony ton głosu Liama.

Pokreciełem głową na nie, i złapałem ich za ręce. Uśmiechnąłem się szeroko, przymykając oczy.

Nie wiedziałem czy to będzie odpowiednie, gdy odpowiem im tym samym lecz po chwili zobaczyłem smutną twarz Liama, który prawdopodobnie mógł poczuć się trochę urażony, tak samo jak zmieszaną twarz Zayna.

– Chodź my spać... Też was kocham, ale jestem śpiący – szepnąłem cicho

Uśmiech pojawił się na twarzach obu z nich i zostałem przyciągnięty do delikatnego uścisku.

– Dobranoc – powiedzieliśmy razem, po czym zachichitaliśmy na to.


ᴏᴜʀ ʙᴀʙʏ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz