R62

8.1K 497 121
                                    

– Ja nie wiem co powiedzieć – załkałem w ramie Zayna, wtulając się w niego. To było coś, co widziałem, że moje dzieci będą miały wspaniałe dzieciństwo. I że nic im nie zabraknie.

– Po prostu baw się dobrze i z ostrożnością. Został tylko miesiąc, racja? – uśmiechnął się Liam.

– Dziękuję wam chłopaki – szepnąłem, odsuwając się od Zayna i wziąłem łyk wody. Ja zaraz tu zemdleje.

– My oprócz prezentu dla maleństw mamy dwie rzeczy dla ciebie. Jedna zależy od tego, czy po prostu się zgodzisz, a drugą chyba pokochasz, aż ci nie naleje do butów, jak zrobił to dwa razy Zaynowi – zaśmiał się Liam.

– Moja Iguana się na tobie zemści – zagroził chłopak.

– Co takiego? – zdziwiłem się patrząc w ich stronę. Małe zaczęły się poruszać, więc wziąłem szybko ich ręce kładąc na brzuch. Chciałem, by poczuli to.

– Okay, zaskoczyłeś mnie teraz – Zayn został strącony ze swojego toku myślenia i po prostu z zachwytem pocierał palcami mój zbyt wielki brzuch...

Liam po prostu stał obok niego jak kołek, zbyt przerażony, by się ruszyć.

– Czujecie? To one... Są skubane takie silne, że czasami już z nimi nie mogę – powiedziałem, patrząc na nich – Dobra, o czym mówiłeś Malik – dodałem, kładąc ręce na ich. Podniosłem trochę Liama dłoń i zacząłem głaskać sobie nią mój brzuch. By poczuł to wyraźniej.

– Myślę, że zapomniałem – przygryzł wargę z uśmiechem.

– Po kimś muszą być silne – odezwał się zdławionym głosem Payne, wywołując tym śmiech Zayna.

– To daj znać jak sobie przypomnisz – przewróciłem oczami, odsuwając się od nich i zakrywając swój brzuch koszulką.

– I zabiłeś cały nastrój – skwitował Zayn, po czym z uśmiechem pociągnął nas do swojej rodziny.

Zarumieniony patrzyłem na tych wszystkich przybyłych gości. Dobra pierwszy raz jestem w centrum zainteresowania.

– Nie masz czego się bać – Zayn z uśmiechem dorwał się do paczek i podawał mi je po kolei.

Było mnóstwo śpioszków, kocyków, czapeczek, skarpetek, bucików, naczyń dla maluchów i jeszcze więcej zabawek, smoczków, gryzaczków, butelek, śliniaków, ubranek i pieluch. Również ja dostałem wiele wspaniałych balsamów, książek o dzieciach, dużą ilość preparatów, które postawią mnie na nogi po ciąży i wiele życzeń od gości. W końcu poczułem się kochany i rozpieszczony, co zdecydowanie pokazywały mi wszystkie kobiety tutaj. Bawiliśmy się wyśmienicie i ledwie słyszałem dzwonek do drzwi przez te wszystkie rozmowy, ale nie musiałem wstawać, bo goście sami się wpuścili. Jako pierwszy do środka wpadł całkiem kropkowany, biały szczeniak rasy dalmatyńczyk. A więc to jest ten prezent od Ziama!

Zaraz za nim do środka weszła piękna blondynka, o ciepłych, brązowych oczach. Rozpoznałem ją z wielu piosenek, które ubóstwiam, więc byłem w sporym szoku, widząc samą Bebe w towarzystwie Gigi i Cheryl na moim Baby Shower. Po godzinie dwudziestej czwartej pożegnałem swoich gości mówiąc, że jestem zmęczony.

Nikt nie miał mi za to za złe mam nadzieję... – pomyślałem, kładąc się na plecach. Nagle poczułem delikatne kopnięcie, przez które się delikatnie skrzywiłem.

– Spokojnie dziewczynki, nie kopcie mamusi, bo jest wystarczająco obolała przez was – westchnąłem cicho.

Nakrywając się kołdrą. Musiałem wygodnie się położyć, by zasnąć szybko. Szkoda, że nie mam miśków. Nie mam się do kogo przytulić.

Moje zapadanie w sen przerwało mi pukanie do drzwi, więc zaprosiłem do środka mojego gościa.

– Liam nie zatankował, więc muszę przenocować chłopaków z tobą – Harry wszedł do środka, a za nim stali oni, wyglądający jeszcze perfekcyjniej, gdy światło padało tylko na ich plecy, malując jednocześnie cienie na ich twarzach.

– Yhym – mruknąłem zakrywając oczy. No kto normalny przeszkadza człowiekowi, gdy już jest prawie w stanie spanie? Tak. Tylko Harold.

– Wejdźcie. – Powiedziałem zapraszając ich do środka ręką.

Zayn i Liam uśmiechnęli się pod nosami i ruszyli w moim kierunku z chytrymi uśmieszkami na ustach. Oni coś kombinują.

Liam opadł na materac obok mnie i przerzucił nogę przez moje własne i wcisnął rękę pod moją głowę.

– Nie za wygodnie? – spytałem z cichym śmiechem.

– Nope, masz nieco kościste ramie wiesz? – westchnął, po czym wybuchł śmiechem.

– Cicho bądź. Zayn, a ty co kombinujesz? – zachichotałem, gdy Mulat przycisnął się do moich pleców.

– Spać...

ᴏᴜʀ ʙᴀʙʏ ✓Where stories live. Discover now