Dwanaście

513 15 0
                                    

– O, idzie! – szepnął nerwowo Max. – Proszę was, nie naróbcie mi wstydu.

– Spoko, stary – mruknął Dan i całą swoją gębę wypchał po brzegi sałatką.

– Tak, właśnie to miałem na myśli – Gordon powiedział to tak cicho, że ledwo co dosłyszałem .– Nora!

Edison wraz z Dashwood ruszyły w naszą stronę. Brunetka chyba zaczynała się przekonywać do Maxa. Wczoraj nawet znaleźli kilka wspólnych tematów. Livy natomiast nadal była wrogo do mnie nastawiona. Miałem nadzieję, że dziś podczas wykonywania plakatu na biologię uda mi się przełamać tę barierę między nami.

– Hej – przywitała się Nora.

– Cześć – odparł Gordon. – Może usiądziesz z nami? – spytał z nadzieją.

Edison zastanawiała się chwilę. Rozejrzała się po stołówce, aż w końcu spojrzała na swoją przyjaciółką.

– Dzięki, ale nie zostawię Olivii samej.

Jaka solidarność.

– Ale przecież Olivia też może usiąść z nami – zaproponowałem.

Szatynka popatrzyła na mnie z ukosa, a ja uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Wczoraj udało mi się przyłączyć do Maxa przy wykonywaniu etapu trzeciego. Dzisiaj pozwoliłem sobie skorzystać z tego, że mój kumpel zaprosił Edison do naszego stolika. Dashwood również mogła usiąść z nami, a ja miałbym z głowy punkt czwarty.

– Livy? – Brunetka spojrzała na nią pytająco.

– Dobra – mruknęła i zajęły wolne miejsca.

– A, więc tak to Dan, Tom, Trip. Dylana już znacie. – Gordon wskazał po kolei każdego z nas. – Chłopaki to Nora i Olivia.

Dało się słyszeć smętnie pomruki typu „Cześć, miło was poznać" i „ Co tam u was?". Nikt jakoś zbytnio nie rwał się do rozmowy. A Olivia w szczególności. Znów siedziała cicho i z zamyśloną miną grzebała widelcem w sałatce. Kończyły mi się pomysły na to, jak do niej dotrzeć. Coraz częściej wydawało mi się, że ona po prostu była nieodpowiednimi drzwiami.

***

Max, Nora i ja staliśmy przed szkołą i czekaliśmy na pannę Dashwood. Ustaliliśmy, że zaraz po lekcjach idziemy do Livy i bierzemy się za ten durny projekt z biologii. Niestety Artystka utknęła gdzieś w budzie. Dopiero po jakichś dziesięciu minutach naszego czekania wyszła na plac i skierowała się w naszą stronę.

– Przepraszam. Nauczycielka plastyki mnie zatrzymała. Możemy już iść.

– Nie możemy – odezwał się Gordon, a my wszyscy spojrzeliśmy na niego zdziwieni. – A materiały?

No, tak zupełnie o tym zapomnieliśmy. Mój kumpel poprowadził nas na parking szkolny gdzie stał jego mercedes. Nie używał auta za często. Tak jak ja swojego BMW. Do szkoły miałem blisko, więc chodziłem na piechotę. A zabieranie go na imprezy i tak nie miało sensu skoro zazwyczaj wracałem do domu pijany. Musiałbym odbierać brykę na drugi dzień.

– Dobra wskakujcie – powiedział Max. – Jak pojedziemy, będzie szybciej.

– Mowy nie ma – odezwała się stanowczo Nora. – Ty wiesz, ile taka krótka przejażdżka znaczy dla środowiska?! Ile spalin przedostaje się do atmosfery?! Jest już w niej wystarczająco za dużo dwutlenku węgla, dlatego zrobisz dobry uczynek, idąc pieszo! Już wyłaź z tej maszyny śmierci dla naszej Matki Ziemi!

No, tak Olivia wspominała coś o tym, że Edison jest zapalonym ekologiem. Max nie będzie miał z nią łatwego życia. Zostanie zmuszony do zmiany większości swoich nie-eko nawyków.

Instrukcja obsługi dziewczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz