Rozdział 41 - Jak powstało KSCDSN (faza II)?

239 37 10
                                    

*KSCDSN - Komitet Szurniętej Czwórki Do Spraw Nadzwyczajnych



Key stał z rozdziawioną buzią, z niedowierzaniem patrząc jak niejaki Choi Minho wygrywa każdy możliwy bieg. W jego klasie byli dobrzy biegacze, ale nikt nie mógł się równać z napalonym żabolem. Kiedy startował, to nic nie było w stanie go zatrzymać. Jego zacięta mina podczas wyścigu nadawałaby się idealnie do tak zwanego internetowego mema. I to wcale nie dlatego Kibum wyjął swoją komórkę i zrobił brunetowi zdjęcie... Wcale...

Festiwal przebiegał bez większych problemów, czego nie można było powiedzieć o przygotowaniach. Do końca przedstawiciele klas biegali z jednego pomieszczenia do drugiego, próbując ogarnąć całą sytuację. Key niejeden raz przeklinał w myślach starszaków, którym udało się nabrać pierwszoroczniaków. Sportowa część wydarzenia była cholernie zajmująca i męcząca. Zadań non stop przybywało, a żadna inna klasa nie paliła się do pomocy. Na szczęście Kibum swoim władczym głosem czynił cuda i udało im się skończyć na czas. Chociaż Kim niechętnie musiał przyznać, że bez pomocy Minho nie wyrobili się.

Wieczorne ognisko kończące festiwal było dość sporym przełomem dla Key. Chłopak wciąż niechętnie, ale jednak akceptował wrednego piłkarza, z którym poznał go Woohyun. Można powiedzieć, że w pewnym stopniu jego obecność była mniej irytująca, a jego wredne zaczepki bardziej śmieszyły niż denerwowały. Oczywiście nie należy tu przesadzać, Kibum tak łatwo nie wykreślał nazwisk ze swojej listy wrogów numer jeden. Po prostu postanowił patrzeć na nastolatka przez szkiełko zrobione z mniejszej ilości negatywizmu.

Minho natomiast czuł się bardzo swobodnie i najwidoczniej źle interpretował minimalną zmianę zachowania u Kima. Niczego nieświadomy, czekał na niego i Woohyuna po lekcjach, aby następnie wrócić z nimi do domu albo przejść się do kafejki internetowej. Nie zniechęcały go ostre spojrzenia nastolatka ani początkowo ignorowanie jego obecności. Nie poddawał się, dzięki czemu już po trzech tygodniach byli wstanie prowadzić nawet dość zwyczajną rozmowę. Kibum chcąc, nie chcąc, teraz jedynie wzdychał, gdy widział uśmiechniętego chłopaka czekającego na niego przy szafkach. Choi przyczepił się do niego jak rzep do psiego ogona. Tylko dlaczego ten rzep coraz mniej mu przeszkadzał?

- Gdzie Woohyun? - spytał brunet, jak zwykle opierając się lewą nogą o ścianę przy głównych drzwiach.

- Złapał jelitówkę i od rana przytula kibel u siebie w domu – odpowiedział Key, narzucając na swoje ramiona kurtkę. Zima była coraz bliżej, a w tym roku zapowiadało się, że będzie, jak na Koreę, dość sroga.

- Uła... - Minho zagwizdał, po czym odepchnął się od ściany i wyszczerzył swoje zęby. - No to co robimy? Do kafejki czy lecimy po jakieś czipsy?

- Nic, ja wracam do domu. - Key wzruszył ramionami i wyminął chłopaka.

- No weź nie bądź taki, piątek jest! Piąteczek! Piątunio!

- I co z tego?

- No wiesz, piątek nowy początek! Trzeba zrobić coś szalonego!

- Na przykład utopić pewną żabę w pobliskiej rzece.

- No kurde, nagroda za żart roku wędruje właśnie do ciebie! - Minho stanął przed swoim rozmówcą, zagradzając mu dalszą drogę.

- Aleś ty uparty! Nie masz innych znajomych?

- Nie, mam tylko ciebie i Woohyuna! - Minho w ogóle nie przejmując się swoim wyznaniem, po raz kolejny tego dnia uśmiechnął się.

[ZAWIESZONE] | Everybody Hides Some Secrets | JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz