Rozdział 18 - Cisza przed burzą

312 48 8
                                    


 - Naprawdę nie wiem, jak ci dziękować, Key! – Taemin z uśmiechem przeglądał się w lustrze. Key w zaledwie jedną noc sprawił, że przydługie nogawki i rękawy zostały idealnie skrócone. Kruczy garnitur układał się doskonale, a koszula, którą również wybrał Kibum, w niesamowicie dziwny sposób łączyła się z całą resztą. – Nie spodziewałem się, że czarne groszki będą wyglądać tak dobrze z muszką... Skąd ty bierzesz te pomysły?

- Kupisz mi pasek do spodni i będziemy kwita, jeden ostatnio mi się przetarł. – Blondyn dumnie oglądał swoje dzieło, obracając Taemina we wszystkie strony. – Siedziałem nad tym do drugiej, ale warto było, dawno nie byłem tak zadowolony ze swojej pracy!

- Mimo, że mam duże opory, muszę się z młodym zgodzić. Całkiem nieźle ci to wyszło! – Jonghyun wyszedł z łazienki, poprawiając posrebrzaną spinkę na lewym rękawie. – Leży ideolo!

- Wiem, że jestem dobry, ale teraz żegnam panów, idę sam się ubrać. Moje pachnące nowością wdzianko w śliczne szare paseczki czeka na moim łóżku. – Kibum zgarnął swoje rzeczy z biurka i wrzucił do brązowej torby. – Do zobaczenia na sali! – Machnął ręką na pożegnanie, a potem dość głośno zamknął drzwi.

- Divuje do końca, nie ma co – skomentował Kim, po czym skierował się do szafy, a po chwili wyjął z niej swoje skórzane buty.

- Ale ma do ciuchów skubany smykałkę!

- Prawda. – Jonghyun zamilkł na moment, co zdziwiło młodszego.

- Co jest?

- Dobrze się czujesz? – Kim zaniepokojony przyglądał się współlokatorowi.

- Świetnie!

- Taemin... - zaczął niepewnie blondyn. – Wiem, że to ciężki temat, ale jakby coś zaczęło się dziać na balu, to wiesz, że pomogę...

- Jong, nie jestem małą dziewczynką. To nie tak, że to był pierwszy raz, gdy dostałem takiego ataku.

- To nie ma nic do rzeczy. Wiem, jak nieprzyjemnie może się to skończyć, gdy tłum ludzi jedynie obserwuje...

- Jonghyun, wystarczy. – Taemin uniósł dłoń na znak, że chce skończyć ten temat. – Dzięki za pomoc, jak będzie potrzeba, to się do ciebie zwrócę. Jesteś jedynym, który zna moją sytuację.

Starszy jeszcze przez chwilę wpatrywał się w oczy swojego rozmówcy, ale po chwili westchnął głęboko zrezygnowany.

- Ech, skoro tak mówisz. Ja się zmywam do Riri, cześć.

- Cześć. – Jonghyun raczej nie usłyszał pożegnania Taemina. Wyjątkowo szybko opuścił pomieszczenie

Brunet odetchnął głęboko i ostatni raz spojrzał w lustro, Rzadko to sobie mówił, ale dzisiaj bezproblemowo mógłby nazwać się „przystojniakiem". Prezentował się nadzwyczaj dojrzale i elegancko. Taemin w pewnym sensie odkrył nową część siebie. Dodała mu ona pewności i odwagi, której obecnie bardzo potrzebował. Rano bał się plotek, które mógł wywołać jego wczorajszy atak, ale na jego szczęście, wszyscy zajęci byli balem i zapomnieli o drobnym chłopaku z pierwszej klasy. Wątpił, że tak podekscytowani uczniowie chcieliby psuć sobie humor. Teraz wszyscy pragnęli dobrej muzyki, tańców i zabawy na parkiecie wśród kolorowych świateł.

Taemin miał mieszane uczucia. Rano odczuwał ogromną niechęć do wszystkiego i najchętniej spędziłby ten wieczór u siebie w pokoju, przytulając się do swojej kołdry, ale nie chciał zawieść Sory. To ona go zaprosiła i zachowałby się jak skończony dupek, gdyby w ostatniej chwili ją wystawił. W dodatku szedł na te imprezę za cudze pieniądze. Nie mógłby spojrzeć dyrektorowi w twarz, jeśli po wszystkich tych staraniach zrezygnowałby z balu. Myśl o stanie Ye Eun nie dawała mu spokoju, ale postanowił wykorzystać okazję i choć na te parę godzin rozluźnić się, a może nawet zapomnieć o wszystkim.

[ZAWIESZONE] | Everybody Hides Some Secrets | JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz