Rozdział 23 - W cztery oczy

301 49 13
                                    


- Będę za dwadzieścia minut.

- Tylko uważaj, na Zielonej są roboty, wreszcie chodnik równają. Najlepiej jak pójdziesz od drugiej strony.

- Kiedyś musieli, niedługo byłby wypadek przez te dziury. Do zobaczenia!

- Hejka!

Taemin usłyszał znajomy dźwięk oznaczający zakończenie połączenia. Odłożył telefon do kieszeni, wzrok zaś przeniósł na widoki za oknem. Pogoda robiła się coraz piękniejsza, ale szare budynki w jego rodzinnym mieście wyglądały tak samo ponuro. Kiedy autobus wreszcie stanął, z niemałą radością chwycił plecak i wyskoczył z pojazdu na asfalt. Zaciągnął się głęboko miejskim powietrzem.

- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, ta? – mruknął sam do siebie, zarzucając plecak na jedno ramię. Szybko ruszył w kierunku mieszkania Krystal, ale po minucie wrócił się, przypominając sobie poradę dziewczyny.

Przez zablokowanie jego standardowej trasy musiał iść kilkaset metrów dalej, obchodząc naokoło osiedle Soojung. Nie spodziewał się, że przez kilka miesięcy miasto zdoła odnowić i wyremontować plac zabaw dla dzieci. W dodatku w okresie zimowym! Tymczasem Taemin stał przez brązowym ogrodzeniem, za którym malowały się dwie duże huśtawki, dwie karuzele, bujane koniki, drabinki i zjeżdżalnie, a nawet obudowali piaskownicę!

- Za moich czasów nie było tak fajnie – pomyślał niezadowolony, łapiąc się na tym, że mówi jak stary dziadek. Najwidoczniej rozłąka z rodzinnym miastem tak na niego wpływała.

Wreszcie stanął pod odpowiednią klatką i wcisnął przycisk przy numerze osiem. Cierpliwie poczekał, aż ktoś mu otworzy, a gdy usłyszał brzęczenie, szybko pociągnął za klamkę. Z łatwością pokonał dwa piętra i już po chwili dzwonił do drzwi swojej dziewczyny.

W progu ujrzał dobrze mu znaną ciocię Shin Ayeong. To ona zabrała siostry Jung ze Stanów, aby mogły się wychowywać pod jej czułym okiem, a nie z niewracającymi na noc z powodu pracy rodzicami. Za nią mignęła mu sylwetka Jessici.

- Dzień dobry! – przywitał się z lekkim ukłonem.

- Minnie! Jak dobrze cię widzieć! – Pani Shin wyściskała go, ucałowała w policzek, a na koniec dokładnie mu przyjrzała. – No proszę, jak zmężniałeś!

- Mówi pani?

- Oczywiście! Od razu widzę, że jesteś szerszy w ramionach!

- Spokojnie, nadal jesteś patyczak! – Zza pleców kobiety wyłoniła się rudowłosa dziewczyna. – Ale na twarzy masz kilka zmarszczek, chyba pora zacząć wklepywać w siebie kremiki, Minniuś!

- Jak zawsze jesteś pomocna, Jess. – Taemin pokręcił głową. – Znowu bawiłaś się w fryzjera? – spytał, wskazując na jej wręcz pomarańczowe włosy.

- Prawda, że mi pasują? Siedziałam nad tym kolorem osiem godzin, ale wyszły cudne! – Lee miał ochotę nie zgodzić się z Jung, ale zanim zdążył kąśliwie wyrazić swoje zdanie, ugryzł się w język. Z nią się nie zaczynało, potrafiła nakopać, w końcu po to chodziła na karate.

- Jest Soojung? – spytał, zmieniając temat.

- Tak, tak, czeka na ciebie w pokoju! Dobrze, że przyjechałeś, o tym powinniście porozmawiać w cztery oczy. – Pani Shin smutno spojrzała na chłopaka, ale po chwili wzdrygnęła się przez lekkiego kuksańca zaserwowanego jej przez Jessicę. – O co ci chodzi?

[ZAWIESZONE] | Everybody Hides Some Secrets | JongTaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz